Kruche drzewo

Dokonać pojednania w samym sobie, nie zrywając komunii z kimkolwiek: oto droga, którą utorował brat Roger. Droga delikatna, wymagająca. Tygodnik Powszechny, 21-18 grudnia 2008


Pojednanie chrześcijan nie jest celem samym w sobie. Nie chodzi o to, by jedni stawali się silniejsi od innych. Jego głębokim sensem jest to, by Kościół stał się powszechną komunią, tak by nikt nie czuł się w nim wykluczony, by stawał się zaczynem pokoju w rodzinie ludzkiej. To przynagla nas, by pozostać blisko każdego człowieka, ze szczególnym uwrażliwieniem na młodych i ubogich.

Głębokim zaufaniem darzył brat Roger młodych. Czuł, że najważniejsze jest wysłuchanie ich i przyjęcie. Ostatnia jego książka kończy się takimi słowami: „Poszedłbym na koniec świata, jeślibym mógł, by opowiadać o moim zaufaniu do młodych pokoleń”.

Chciał, by nasza wspólnota towarzyszyła najbardziej pokrzywdzonym. Dzisiaj wielu braci żyje między najuboższymi w Azji, Afryce, w Ameryce Łacińskiej. Odwiedzając w ciągu ostatnich dwóch lat cztery fraternie na różnych kontynentach, zrozumiałem, jak trudną drogę muszą przejść bracia, by odnaleźć się w zupełnie odmiennej kulturze. Przełamanie barier kulturowych we wnętrzu naszej wspólnoty nie dokonuje się samo z siebie.

Dobroć serca

Brat Roger powracał nieustannie do wartości ewangelicznej, którą jest dobroć serca. Obraz Boga, który – jak surowy sędzia – karze, jest jedną z najpoważniejszych przeszkód dla wiary. Brat Roger robił wszystko, by zapewnić swoim życiem, że Bóg może tylko kochać.

Wielu postrzegało brata Rogera jako człowieka otoczonego w czasie modlitwy w kościele dziećmi, zawsze gotowego ich wysłuchać – przez długie godziny, jeśli było trzeba. Kiedy zmęczenie brało górę i nie dało się wysłuchać każdego, podchodzącym kładł dłonie na czole, udzielając prostego błogosławieństwa.

Dobroć, złączona z prostotą serca, czyni wrażliwym na innych, w szczególności na najbardziej pokrzywdzonych – i na cierpienie niewinnych. Przyjmujemy młodych ludzi w klimacie zaufania. Jedynie tak możemy pomóc im odkryć, że Bóg już w nich mieszka, nawet jeśli ich wiara jest niedojrzała. W ten sposób uczą się rozumieć, że Bóg kocha ich takimi, jacy są, bez wyjątku.

Brat Roger czasem cytował słowa św. Augustyna: „Kochaj i powiedz to swoim życiem”. Być może mogłyby służyć jako podsumowanie jego życia. Dar z siebie – aż do końca – sprawił, że przesłanie pokoju i pojednania, które po sobie pozostawił, stało się autentyczne. Kochać i mówić to swoim życiem: to wezwanie chcielibyśmy przekazać młodym.

Kochać, pojednać się to wyjść naprzeciw drugiemu, a początki tkwią w przestrzeni relacji międzyludzkich: wytrwać w poszukiwaniu komunii z tymi, którzy są nam najbliżsi. Czy nie zniechęcamy się zbyt szybko, kiedy tworzą się napięcia, niezrozumienia? Coraz łatwiejsza staje się między naszymi społeczeństwami komunikacja. Jednocześnie ulegają one jednak podziałom. Paralelizmy mogą pociągnąć za sobą obojętność jednych wobec drugich. I z czasem rodzą się uprzedzenia.

Tak też dzieje się między podzielonymi chrześcijanami. Kiedyś w imię prawdy Ewangelii chrześcijanie się rozdzielili. Dzisiaj w imię tej samej Ewangelii chcemy się pojednać.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...