O. Jan Góra: "Sacrum stało się bardziej dzikie. Dawniej było modelowane przez Kościół, ułożone w domu, a teraz wylało się z ram kulturowych. Nie warto nad tym biadolić." Tygodnik Powszechny, 7 czerwca 2009
Symbol to też „wziątek” – coś, co przykuje uwagę, a potem pobudzi.
Tematem tegorocznej Lednicy uczynił Ojciec czas – i to zarówno w wymiarze Chronos, jak i Kairos. Dlaczego?
Chciałbym młodym ludziom powiedzieć, że czas jest wielkim darem Boga; że muszą poznać cenę czasu, który, bywa, że jest trwoniony bezmyślnie. Chronos to czas mechaniczny, Kairos – Boży, czas miłości. W Kairosie spotykają się – jak pisał Norwid – ludzkie biografie.
A wszystkie one znajdują swoje zwieńczenie w Jezusie. My dzisiaj głosimy śmierć Chrystusa, która była, dzisiaj wyznajemy Jego zmartwychwstanie, które było, i dzisiaj oczekujemy przyjścia, które będzie. W aklamacji mszalnej zawarta jest więc synteza trzech czasów, czyli zawarty jest Chrystus.
I w ramach tego przybliżania rozumienia czasu „wziątkiem” będzie brewiarz, na którego czytanie potrzeba przecież... czasu. Jak Ojciec przekona młodych ludzi, że warto ten czas poświęcić?
Gdy zapadła decyzja, że tematem tegorocznej Lednicy będzie czas, wpadłem na pomysł, żeby rozdawać zegarki. Na szwajcarskie mnie nie stać, więc postanowiłem zamówić chińskie. Ale szybko otrzeźwiałem i powiedziałem do siebie: „Jakie to banalne. Upokorzę Chińczyków, ludzi, którzy przyjadą na Lednicę, a przede wszystkim Pana Boga”.
I wtedy Maciek z Duszpasterstwa stwierdził: „Ojcze, najwłaściwszym zegarem czasu jest brewiarz. Przecież tam są godziny kanoniczne!”. Tylko skąd pieniądze? Zwróciliśmy się do ludzi z całej Polski. Odzew był niesamowity. Proszę sobie wyobrazić, że prymas Józef Glemp podczas konferencji Episkopatu zarządził zbiórkę do kapelusza – dostałem 7 tys. zł. Prymas się śmiał, bo podejrzewał, że biskupi mają więcej gotówki. Tego samego wieczoru bp Wiktor Skworc oznajmił, że sprzedał samochód i pieniądze przeznacza na Lednicę...
A młodzieży powiem, że czas ofiarowany Bogu jest czasem zyskanym; że dzięki Kairosowi dystansujemy się od czasu mechanicznego – Chronosa. A mając dystans, zwielokrotniamy czas i lepiej nim rozporządzamy.
Przyznam też szczerze, że w związku z ofiarowaniem tego brewiarza liczę na znaczny skok jakościowy w naszym społeczeństwie.
Śmiałe marzenie.
Śmiałe, ale nie megalomańskie. Kiedy młodzi ludzie wyrosną z dziecięcej modlitwy typu: „Do Ciebie, Boziu, rączki podnoszę...”, wstydzą się takiej paplaniny. Tymczasem Brewiarz, czyli psalmy, dają godne odniesienie do Boga. Uczą relacji z Bogiem.
Psalmy są odważne, a ja będę się starał powiedzieć młodzieży, żeby się odważyli pójść za słowami psalmów i wyławiać najpierw wersety, które będą rozumieli. Ze swojej natury psalm jest dialogiczny, po tamtej stronie jest ten Drugi, tam jest Jego twarz. A gdy wyuczymy się tych odważnych wersetów, to i do bliźniego oraz do samego siebie tak będziemy mogli mówić. Innymi słowy: celem czytania brewiarza jest podniesienie jakości relacji i więzi z Bogiem i ludźmi.
Poza tym uważam, że psalmy to wielka terapia antydepresyjna.
Dlaczego?
Dlatego że psalmy poprzez odważne sformułowania wyrzucają z nas wszystkie złe emocje. Następnie przynoszą je pod krzyż Jezusa, gdzie zostają oczyszczone, a potem wracają do nas i podnoszą nas na duchu. Tym samym doznajemy tego, co Arystoteles nazwał katharsis. Czytanie psalmów będzie więc profilaktycznym i terapeutycznym zabiegiem naszej młodzieży. Głęboko w to wierzę.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.