Psalmy to wielka terapia

O. Jan Góra: "Sacrum stało się bardziej dzikie. Dawniej było modelowane przez Kościół, ułożone w domu, a teraz wylało się z ram kulturowych. Nie warto nad tym biadolić." Tygodnik Powszechny, 7 czerwca 2009


Dariusz Jaworski: Teologowie mówią, że wiara to czysty produkt Boga; że wyrasta ponad to, co wykoncypowałby człowiek. Czym dla Ojca jest wiara?

O. Jan Góra OP: Czymś podstawowym, bez czego nie potrafię żyć. Dostałem ją, bo się w niej wychowałem, ale przyszedł moment, że musiałem ją wybrać – i wybrałem. Teraz jest we mnie nawet wtedy, gdy wyłącza się moje myślenie. Dzięki temu wiem np., że przed zachodem słońca powinienem przebaczyć. I wiem również, że muszę się wiarą dzielić.

Mówi Ojciec, że wiara jest produktem. Nic więc dziwnego, że nazywa się Ojca „pierwszym marketingowcem polskiego Kościoła”. Czy wiarę można kupić?

Nie można, choć są tacy, co próbują ją sprzedać. Ale to tylko nędzne podróbki. Wiara jest delikatnym produktem, który można tylko otrzymać w darze. Trzeba umieć ten dar przyjąć i trzeba umieć go dawać w taki sposób, żeby nikogo nie upokorzyć. Stąd pewnie ten język marketingu. On zdominował naszą codzienność, a ja się na niego nie obrażam, tylko się nim posługuję.

I jeszcze jedno: gdy mówimy o kupowaniu i sprzedawaniu, to myślimy o zarobku. Nigdy nie chciałem zarobić na Lednicy i drżę, żeby nikt inny nie zarobił. Bo zarobić ma tylko Pan Bóg.

Ojciec częściej słucha czy mówi do Boga?

Wbrew sądom, które krążą na mój temat, częściej słucham, ponieważ słuchanie jest integralną częścią rozmowy. Wszystko, co robię – w tym Lednica – pochodzi z nasłuchu.

Nie ma Ojciec problemu z tym nasłuchem? Przecież największy kłopot w prowadzeniu dialogu z Bogiem to umiejętność usłyszenia Jego głosu.

Oczywistością jest stwierdzenie, że Pan Bóg przemawia do nas poprzez ludzi i sytuacje. Trzeba więc czytać i ludzi, i sytuacje.

Anegdota głosi, że owo odczytanie woli Boga co do Lednicy bierze się raczej stąd, że Ojciec nie tyle rozmawia, co zagaduje Stwórcę.

Trudno polemizować z tymi, którzy lepiej wiedzą i którzy mają podsłuch na linii: Bóg–Jan Góra. Codziennie rano siedzę przez pół godziny w kaplicy akademickiej i staram się nie nadawać. Wtedy On mówi.

W jakim języku?

Rozmawia ze mną językiem moich słabości. Wie np., jak Lednica jest dla mnie ważna, dlatego przysyła mi ludzi, którzy chcą pomóc – czy to poprzez wolontariat, czy to poprzez zapłacenie jakichś długów, czy to poprzez zbudowanie czegoś.

O cokolwiek Ojca zapytać – o Boga, rozmowę z Nim, wiarę – swoje odpowiedzi umieszcza Ojciec w przestrzeni Lednicy. Nawet podczas spowiedzi – żalą się niektórzy – obsesyjnie Ojciec do niej nawiązuje. Dlaczego?

Zgadzam się, że to obsesja. Dlaczego? Bo Lednica to Chrystus! To dzisiejsza, moja, doraźna nazwa Chrystusa.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...