W ostatecznym rozrachunku świat jest przeciwko człowiekowi. Tej prawdy nigdzie nie widać bardziej niż na Śląsku. Choćby w relacjach z miejsc górniczych tragedii, gdzie powtarza się wciąż, że „górnicy to twardy naród”, a ci, którzy ledwie uszli z życiem, mówią, że jutro zjadą znowu na dół. Tygodnik Powszechny, 27 września 2009
7
Wobec losu stajemy z pustymi rękami. Kogo obciążają liczne przedmioty, ten może najwyżej stanąć przed ludzkim sądem. „Szczęść Boże!”, tradycyjne górnicze powitanie, należy do miejsca, w którym w ludzkich sprawach pojawia się cień tego, co nie-ludzkie. Nasze wysiłki nie przestają być ważne, ale jakby przeszywała je jakaś ciemna igła. To dlatego muszę mieć wolne ręce; inaczej nie byłbym zdolny do podjęcia pracy, której warunkiem jest gotowość do takiego ogołocenia. „Szczęść Boże” to językowy wyraz gotowości do rezygnacji ze wszystkiego.
W innym miejscu pisze Janosch: „Nic nie powinno zostać po mnie. Tylko marynarka i spodnie, i nic więcej”. Wystarczy popatrzeć uważnie na śląskie portrety fotograficzne Zofii Rydet, aby zrozumieć to przesłanie. Na Śląsku widać dobitnie, jak uporczywe trzymanie się gromadzenia przedmiotów, pomnażania dorobku, ekonomicznych zysków, połączone z lekceważeniem świata nie-ludzkich procesów, staje się źródłem nieszczęścia. Kto ma wolne i puste ręce, ten potrafi działać szybko, reagując na to, co dzieje się dookoła; gdyby koledzy Edwarda Jelenia nie znali tej prawdy, nigdy nie zdołaliby go wyciągnąć spod zwału węgla.
Życie jest dyspozycją do współ-działania szanującego inne życie. Ten, kto pozostaje zniewolony przez raz wytyczony plan działania, raz ustaloną perspektywę zysku, tego ręce w sensie najdosłowniejszym są spętane i nie będą w stanie przyjść nikomu z pomocą. Wyższy Urząd Górniczy wskazywał nieraz, że główną przyczyną wypadków w kopalniach są ludzkie błędy. A błędy te wynikają z przekonania, że ludzki porządek został skutecznie narzucony światu, że ludzkie bez reszty zawładnęło nie-ludzkim, a zysk ma głos decydujący. Wtedy łatwo zlekceważyć wskaźnik stężenia metanu, usterkę w systemie wentylacji. Kto ma wolne ręce, tego odwaga i męstwo wynikają z prawdziwego źródła, czyli z bojaźni, o której już mówiliśmy. Kogo ręce są spętane więzami zysku, ten myli odwagę ze zwykłym głupim zadufaniem.
21 listopada 2006 r. w kopalni Halemba w Rudzie Śląskiej metan zabija 23 górników.
8
Jeszcze raz sięgam do rzymsko-śląskiej książki Zbigniewa Kadłubka: „Człowjek ufo za bardzo rygułom gry, kero som wymyślił”. Paradoksalna ziemia – hołubi się tu siłę sprawczą człowieka możliwości jego myśli przyjmującej kształt maszyn i technologii, a w dalszej konsekwencji ekonomicznego rachunku korzyści, a jednocześnie nigdzie bardziej niż tutaj wiara ta nie zostaje podważona i zachwiana. Krajobraz zmieniony dogłębnie interwencjami człowieka – a przecież to właśnie tutaj świat, pozornie oswojony przez człowieka, dramatycznie upomina się o swoje prawa i demonstruje swoją obecność. Kto nie szanuje nie-ludzkiego, ten nie okazuje szacunku człowiekowi.
Na tej codziennie przeżywanej od nowa krawędzi między ludzkim i nie-ludzkim Śląsk żyje co najmniej 200 lat; wydobywano tu kruszce od zawsze, a pierwsza kopalnia w samych Katowicach powstała w 1801 r. A ponieważ świat polityczny porusza się wyłącznie w kręgu ludzkim, dodatkowo ograniczonym wąskimi partyjnymi interesami, zatem Śląsk był i jest niezrozumiany. W cyrku polityki Śląsk pozostał poważny. „To je wyjontkowo dziwny cyrk. Tresery szczylają batami na widzów (...). Zapomnieli, że som yno cyrkym, że przidzie czas i ich wagony pojado dalij. A póki co, bjydne ludzie skokajom, jak im grajom”.
Dramat Śląska sygnalizuje podstawowy problem dzisiejszego świata: niemal całkowite wywikłanie się instytucji życia politycznego i ekonomicznego z moralnych zobowiązań wobec jednostki. Cyrk polityki i ekonomii – w którym nawet żałoba narodowa gra swoją przemyślnie skonstruowaną rolę – powoduje atrofię sumienia i odpowiedzialności, zastępując je w najlepszym razie sądową wokandą, ta zaś znajdzie zawsze sposób, by wspomniane wywikłanie usprawiedliwić. Polityka dąży do tego, by jej ręce były zawsze pełne; ręce Śląska są puste. I wolne. Cena tej wolności może być straszna.
18 września 2009 r. wybuch metanu pozbawia życia 13 górników w kopalni Wujek-Śląsk w Rudzie Śląskiej. Kilkudziesięciu jest ciężko poparzonych.
*****
Korzystałem z książki Zbigniewa Kadłubka „Listy z Rzymu”, Księgarnia Świętego Jacka 2008, oraz Andrzeja Kiepasa „Człowiek wobec dylematów techniki”, Wydawnictwo Gnome 2000.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.