Nie tylko osoby po wypadku cierpią na brak marzeń. Można być okaleczonym na różne sposoby. To nie liczba rąk czy nóg decyduje o naszej sprawności, lecz głowa i serce. Tygodnik Powszechny, 20-27 grudnia 2009
Ale do wszystkich pojechać się nie da.
Każdy wie, co zrobić, gdy zepsuje mu się silnik w aucie, ale co zrobić, gdy się straci rękę? Wtedy wchodzimy my. Wiemy, do kogo się zwrócić z prośbą o konsultacje, wiemy, jakie firmy robią dobre protezy i staramy się wymyślić, jak zebrać środki na ich kupno. To są duże pieniądze. Protezy rąk dla Kasi, o której wcześniej mówiłem, kosztują 400 tys. zł.
Jednym z największych celów fundacji jest stworzenie ogólnopolskiego programu protezowania, by więcej osób miało szansę na godne życie. Wierzę, że także ten pomysł uda się zrealizować.
W zanadrzu są też inne?
Chodzi o to, żeby pokazać, że warto mieć marzenia ludziom, którzy przestali w nie wierzyć. Nie tylko osoby po wypadku cierpią na ich brak. Można być okaleczonym na inne sposoby. Spotykam wielu ludzi i widzę, że to nie liczba rąk czy nóg decyduje o naszej sprawności, lecz głowa i serce. A przecież każdy jest niesamowity, każdy ma talent, każdy może być Małym Księciem. Tym, którzy mają mniej, którym coś odebrano, trudniej po prostu te talenty odkrywać. Pomaganie to nie musi być poświęcenie, to może być realizacja pasji, tyle że wspólnych.
Razem z ludźmi, którzy działają w fundacji Poza Horyzonty, chcemy takim osobom udowodnić, że ich horyzonty mogą być bardzo szerokie. Spotkania łączymy z warsztatami, na przykład artystycznymi czy sportowymi. Niech sami odkrywają swój cel, a my im pomożemy go realizować, żeby każdy odkrywał swój świat.
Czyli sposobem na ból są marzenia?
Tak... Ale chyba nie warto tak dużo myśleć nad tym bólem, bo to się może źle skończyć. Lepiej działać, pokonywać swoją drogę i patrzeć przed siebie.
Tobie zawsze się chce tę drogę pokonywać?
Skąd. Szczerze, to biegania zbytnio nie lubię. Musiałem się przemóc, a lubię eksperymentować ze sobą. Czasem trzeba się po prostu położyć w łóżku i odpocząć. Ostatnio w takich momentach sięgam po poezję Stachury. Jego wrażliwość bardzo mi odpowiada. Ale skończmy już o tym cierpieniu i bólu. Herbata stygnie. Napijmy się.
Rozmawiał Karol Trybuś
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.