Chcemy być sobą

Ostatnie dziesięciolecia pokazały, że potrafimy być bardzo pragmatyczni. Wcale nie jesteśmy romantykami. Bardziej od romantyzmu cechuje nas indywidualizm, chociaż zabarwiony skłonnościami do cwaniactwa i nieobliczalności. Tygodnik Powszechny, 7 lutego 2010


Czyli jednak?

Przekonanie, że demokracja parlamentarna jest mało skuteczna, nie od razu musi prowadzić do nienawiści rasowej, ksenofobii, autorytaryzmu itp. Obserwacje i wyniki badań wskazują, że Polacy znacznie gorzej przystosowują się do proceduralnej demokracji niż do reguł rynkowych. Nisko oceniamy polityków, nie mamy zaufania do rządu, mamy najniższą frekwencję w wyborach parlamentarnych, natomiast funkcjonowanie mechanizmów ekonomicznych jest bardziej przejrzyste.

Niemniej demokratyzacja dokonuje się w sferze postaw. Przejawami tego są wspomniany już wzrost poparcia dla aborcji i wyjątkowo silna akceptacja dla napływu imigracji zarobkowej z krajów biedniejszych. Społeczeństwo polskie ustępuje tu tylko Szwecji. Prawdopodobnie akceptacja ta wynika z przekonania, że Polska potrzebuje rąk do pracy, a że sami chcemy zarabiać w bogatszych krajach, to rozumiemy potrzeby innych. Bo w sumie niby dlaczego Polacy mieliby akceptować gastarbeiterów?

Może odpowiadamy tak, by wypaść lepiej przed ankieterem?

Nic by nam nie przeszkadzało powiedzieć, że jesteśmy przeciw Ukraińcom, bo może zabraknąć pracy dla Polaków. Dlaczego Polacy mieliby chcieć być bardziej poprawni politycznie niż Litwini, Czesi, Irlandczycy czy Niemcy? Obraz Polaków nie jest jednoznaczny, gdzieniegdzie stajemy się bardziej konserwatywni, ale w innych sprawach idziemy z duchem czasu.

Jaką rolę pełni tu Kościół, którego język też się zmienił? Brak w nim już donośnych głosów liberalnych księży, za to mamy ostre stanowisko w sprawie in vitro.

Kościół katolicki jest ostoją tradycjonalizmu na mocy definicji, a mówiąc konkretnie – dogmatów, które są jego istotą. Jego brak otwartości wynika m.in. z silnej hierarchizacji stanowisk i symboli świętości (w przeciwieństwie do protestantyzmu), ale społeczeństwo polskie potrzebuje takiego oparcia. Istnieje zapotrzebowanie na ceremoniały, autorytety, kult świętych i inne przejawy płytkiej religijności, zaspokajanej przez Kościół. Występuje tu mechanizm zwrotnego wzmocnienia – instytucji i postaw.

Polak-katolik ciągle żywy?

Tak. W sferze ceremoniału pozostajemy wierni Kościołowi, praktyka bywa jednak inna od jego nauczania i kanonów wiary.

Panu Bogu świeczkę i diabłu ogarek? Paweł Śpiewak zwrócił uwagę, że mimo ogromnych transformacji w ostatnim dwudziestoleciu, pozostajemy tacy sami.

Zgoda, dalej różnimy się od społeczeństw zachodnich w sferze mentalności, ale stajemy się bardziej pragmatyczni i zaczynamy myśleć pod kątem indywidualnych strategii. Zaczynamy tolerować aborcję, ale nie lubimy gejów – m.in. dlatego, że w większości jesteśmy heteroseksualni i może nas dotknąć problem niechcianej ciąży. Zakaz aborcji postrzegany jest jako coraz bardziej irracjonalny, można by rzec – niepraktyczny. Zmiana polega więc na tym, że traktujemy świat coraz bardziej instrumentalnie – z obyczajowych wartości wybieramy te, które nam odpowiadają. Rośnie też odsetek związków pozamałżeńskich, ale to wcale nie musi oznaczać rozpadu rodzin, te związki mogą być nieraz zdrowsze.

Jak była już mowa, społeczeństwo polskie coraz lepiej się uczy reguł rynkowych. Co więcej, Polacy stają się narodem zadowolonym z różnych sfer życia, co dotyczy nawet zadowolenia ze zdrowia. Widać gołym okiem, że Polakom jest coraz lepiej, wzrasta stopa życiowa, ale nie dotarliśmy jeszcze do zaspokojenia potrzeb najwyższego rzędu, które pojawiają się po zaspokojeniu potrzeb podstawowych. Odwołując się do teorii Ronalda Ingleharta, można by postawić diagnozę, że społeczeństwo polskie pozostaje materialistyczne, ale etap postmaterializmu jest jeszcze przed nami.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...