Braterstwo oznacza utożsamienie się z kimś drugim, więcej nawet – widzenie jego niebezpieczeństwa wyraźniej niż swojego, doznanie, że jego śmierć jest trudniejsza do przeżycia niż własna. Braterstwo jest łatwością przekraczania tych granic, które filozofowie głoszący samotność człowieka uznają za nieprzekraczalne. Zeszyty Karmelitańskie, 1/2007
W kulturze chrześcijańskiej miłość jest niezwykle ważna. „Bóg jest miłością!” – podkreślał na każdym kroku Jan Paweł II, „Kochaj i rób, co chcesz” zachęcał św. Augustyn. Z drugiej strony, Kościół obwarowuje miłość pewnymi ograniczeniami. Jak to więc jest z miłością – to siła pozytywna czy ambiwalentna? Dobra sama w sobie czy też wymagająca specjalnego uświęcenia?
Nie jestem teologiem i nie mogę wypowiadać się o tym, co ma już ugruntowane podstawy. Zwrócę tylko uwagę na to, że w samym Piśmie świętym są już zmniejszone wymogi. „Kochaj bliźniego swego jak siebie samego” nie jest już tym samym nakazem bohaterstwa, które przytoczyłam za Ewangelią Janową. Jest nakazem słabszym, a i tak trudnym do wypełnienia. Zresztą ten nakaz także jest interpretowany mocniej np. „Kochaj bliźniego swego, on jest taki jak ty”, co może sugerować, że odrębność indywiduum jest znoszona na korzyść wspólnoty. Ale to już oddala nas od tematu głównego.
„Kochaj i rób, co chcesz” oznacza w moim rozumieniu implicite zawarte przekonanie, że miłość nie pozwoli na zrobienie niczego, co jest złem. Zdaję sobie, oczywiście, sprawę, że moja odpowiedź jest pozornym chyba uniknięciem antynomii etycznej, w jaką jesteśmy uwikłani. Rozważmy bowiem sytuację eutanazji jako czynu dokonanego z miłości, ze współczucia wobec cierpienia ukochanej osoby. Antynomia polega na tym, że obowiązuje nas, jako wierzących z jednej strony prawo heteronomiczne, które nie pozwa¬la zabijać, a z drugiej strony Augustiańskie „kochaj i rób, co chcesz”. Czy zatem, zabijając z miłości, czynię zło, czy też miłość przemienia to zło w dobro? Usprawiedliwia je. Czyli nie czynię zła. Zostawmy zatem ten problem jako nierozstrzygnięty w naszej rozmowie, ponieważ znowu należy do najtrudniejszych i wymaga nowej przestrzeni dyskusyjnej.
«« |
« |
1
|
2
|
3
|
4
|
» | »»