Gdy wszyscy wdowcy przybyli do świątyni, kapłan wziął od nich różdżki. Zaniósł je do świątyni i modlił się nad nimi, lecz nie zobaczył żadnego znaku. Dopiero gdy wziął ostatnią i podawał Józefowi, wyleciała z niej gołębica i usiadła na głowie Józefa: był to widzialny znak, że to on właśnie miał wziąć do siebie Maryję Powściągliwość i Praca, 12/2005
Zwiastowanie
Nie ma w Europie ważniejszego muzeum, w którym nie byłoby przynajmniej jednego przedstawienia Zwiastowania Najświętszej Maryi Pannie. Artyści bowiem szczególnie zachwycali się tą sceną. I słusznie, bo jest ona jednym nie tylko z najpiękniejszych opisów Ewangelii, lecz także tych najważniejszych – wtedy bowiem ważyły się losy ludzkości. Artyści idą zazwyczaj za opisem Ewangelistów, jednak często spotykamy na ich obrazach – szczególnie na ikonach – elementy apokryficzne.
Apokryfy, szczególnie zaś Protoewangelia Jakuba, opierając się na Ewangeliach, subtelnie zbudowały obraz tej tak ważnej w dziejach zbawienia sceny. Najpierw przygotowanie. Po wzięciu Maryi do swego domu Józef odszedł na dłuższy czas, by podjąć pracę. Wtedy właśnie kapłani postanowili, by utkano nową zasłonę dla świątyni – miały to uczynić dziewice bez zmazy z pokolenia Dawida. Gdy je zebrano w świątyni, kapłan przypomniał sobie, że należy do nich również Maryja. Gdy losowano kolory Maryja wyciągnęła purpurę i szkarłat.
Po tym przygotowaniu następuje sama scena Zwiastowania, która rozgrywa się w dwóch aktach. Pierwszy ma miejsce przy studni: Maryja udała się tam po wodę. Tam, przy źródle, usłyszała głos: – Witaj, pełna łaski. Pan z Tobą. Błogosławiona jesteś Ty między niewiastami. Na te słowa Maryja obejrzała się na wszystkie strony, jednak nikogo nie dostrzegła. Wtedy, przestraszona, wróciła i weszła do domu. Postawiła dzban. Usiadła na tronie i zaczęła prząść purpurę.
Rozpoczyna się drugi akt – właściwe Zwiastowanie. Przed Maryją stanął Anioł Pański i rzekł: – Nie lękaj się, Maryjo. Znalazłaś bowiem łaskę wobec wszechwładnego Pana wszechrzeczy. Poczniesz za sprawą Jego Słowa. Maryja zaś, usłyszawszy te słowa, rozważała je w sobie, mówiąc: – Czyż ja pocznę z Boga Żywego i porodzę jak każda kobieta rodzi? Odpowiedział Jej Anioł: – Nie tak, Maryjo. Moc bowiem Pana Cię ocieni. Dlatego Święty, którego porodzisz, będzie nazwany Synem Najwyższego. I nadasz Mu imię Jezus. On bowiem wybawi lud swój z grzechów jego. I rzekła Maryja: – Oto ja, służebnica Pana przed Jego obliczem. Niech mi się stanie według słowa Twego.
Wszyscy znający Ewangelię mogą tutaj zapytać: po co te wszystkie zmiany i komplikacje sytuacji? Opis ten jednak ma swoją wewnętrzną logikę. Najpierw udramatyzowanie sceny. Na początku spokojna scena w świątyni: rozdzielanie materiałów, by tkać zasłonę – podkreślono tu rolę Maryi przez chwyt stylistyczny: kapłan przypomniał sobie o Maryi na samym końcu.
Następnie dramatyczna scena przy źródle: tajemniczy głos, lęk Maryi; nowe rekwizyty: purpura, szkarłat, które Maryja przędzie, dzban, tron. Dopiero później pojawia się Anioł, w czasie gdy Maryja tka zasłonę do świątyni. Tu każdy szczegół ma swoje symboliczne znaczenie: purpura i szkarłat – to kolory królewskie, podobnie jak tron (skąd on się wziął w ubogim mieszkaniu w Nazarecie?) jest oznaką władzy królewskiej; Maryja tka dla świątyni zasłonę, a więc tę, która rozdarła się w chwili śmierci Chrystusa na krzyżu – tkaniem nazywane jest w Psalmach formowanie ciała ludzkiego w łonie matki; zasłona to ponadto ciało ludzkie Chrystusa według Listu do Hebrajczyków. Tak więc trzeba rozumieć głębię tej apokryficznej sceny: podkreśla ona realność ciała Jezusa, które uformowało się w Maryi i którego Ona jest Matką; Ten, którego urodzi, nie jest jednak tylko człowiekiem, lecz także Królem i Panem. A ponieważ słowa o lęku Maryi z Ewangelii św. Łukasza budziły wątpliwości (czyżby Maryja zwątpiła, czyli zgrzeszyła brakiem wiary, jak twierdził Orygenes?), nasz autor przenosi je do sceny przy źródle: Maryja zlękła się, usłyszawszy głos, a nie zobaczywszy osoby. Nie może być zatem jakichkolwiek wątpliwości co do wiary Maryi.
Nie znaczy to jednak, że wszystko udało się naszemu autorowi. Sformułowanie: Poczniesz za sprawą Jego Słowa nie jest zbyt fortunne. W dalszej części apokryfu Maryja dziwi się słysząc błogosławieństwo Elżbiety i nie rozumie, dlaczego ma być błogosławiona, a w rozmowie ze św. Józefem Maryja zapomniała o słowach Anioła.
Następuje spokojne zakończenie sceny Zwiastowania. Maryja oddaje kapłanowi purpurę i szkarłat, bo ich rola skończyła się i są już tylko rekwizytami niepotrzebnymi w dalszej scenerii. natomiast Kapłan natomiast błogosławi Jej słowami, które stanowią streszczenie Magnificat, opuszczonego w apokryfie epizodu nawiedzenia św. Elżbiety: Maryjo, Pan Bóg wywyższył Twe imię i będziesz błogosławiona pośród wszystkich narodów ziemi.
Scena Zwiastowania w Protoewangelii Jakuba jest doskonałym przykładem egzegezy apokryficznej sceny ewangelicznej: uzupełnia ją teologicznie i literacko. Trzeba przyznać, że te uzupełnienia na ogół autorowi się udały i uwypukliły pewne elementy myśli sceny Zwiastowania przedstawionego przez św. Łukasza, choć nam – nie przygotowanym do myślenia symbolicznego – może się to wszystko wydawać niejasne i skomplikowane.