„Zburz ograniczające mury i zasieki, i zmierzaj do sukcesu" - krzyczy napis na ulicznym plakacie. „Miej wpływ na swoje uczucia, kształtuj swoje przeznaczenie, naucz się panować nad emocjami, pielęgnuj twórczą wizję" - dopowiadają tytuły książek w księgarskich witrynach. List, 9/2007
Przyjrzyjmy się głównej idei zawartej w teoriach Golemana. Człowiek o wysokiej inteligencji emocjonalnej powinien posiadać dwa rodzaje cech. Pierwszy rodzaj to cechy, które pozwolą mu rozumieć i rozwijać samego siebie, drugi rodzaj to cechy, które pozwolą działać w zespole. Do pierwszej grupy można zaliczyć między innymi zdolność do poprawnej samooceny i samokontroli, wiarę w siebie, świadomość własnych emocji, sumienność, a jednocześnie innowacyjność i optymizm w podchodzeniu do problemów, a także zdolność do całkowitego zaangażowania się w to, co się robi i nieustanne dążenie do osiągnięcia sukcesu. Druga grupa, czyli cechy, które pozwalają działać w zespole, to zdolność do empatii, a więc umiejętność wczuwania się w innych ludzi, chęć pracy nad doskonaleniem innych, skłonność do przewodzenia, służebne nastawienie wobec świata, nastawienie na porozumienie i łagodzenie konfliktów, a także umiejętność tworzenia więzi podczas pracy5. Wszystkie te cechy są bardzo pomocne przy robieniu kariery, dlatego według zwolenników teorii Golemana, powinniśmy je rozwijać. To one mogą sprawić, że kiedyś będziemy tak jak wspomniany Anthony Robbins, pilotowali własny helikopter latając na seminaria przez nas prowadzone. Takie zdolności są również pożądane przez pracodawcę w każdym przedsiębiorstwie. Bowiem ludzie zdolni i do sumienności, i do innowacyjności, łączący w sobie umiejętność rozumienia innych ludzi, a jednocześnie uporczywe pragnienie zawodowych sukcesów są siłą napędową każdego biznesu. Twórca książek o inteligencji emocjonalnej podpowiada jak zauważyć i wykorzystać te cechy w pracowniku.
Efekt jest taki, że wszystkie współczesne techniki szkoleniowo-motywacyjne idąw kierunku maksymalnego zaangażowania emocji. W powszechnej praktyce wygląda to niestety trywialnie, czyli przełożeni każdego szczebla starają się motywować emocjonalnie podwładnych, ale żeby to zrobić sami muszą być (i są) zmotywowani emocjonalnie. Emocje krążą więc wokół wspomagając wprawdzie ludzi w pracy, ale i czyniąc atmosferę gęstą od stresu („emocje są zaraźliwe" zauważa Goleman). Poszczególne zadania zostają w końcu wykonane, a ludzie nagrodzeni (albo nie) i motywowani do „nowych ważnych zadań". Ponieważ jednak życie na pełnych obrotach kończy się po jakimś czasie wypaleniem emocjonalnym (często mylonym z wypaleniem zawodowym), zatrudnia się specjalistów, którzy mają sprawić, żeby to wypalenie przyszło możliwie jak najpóźniej. Organizuje się wyjazdy i szkolenia, znajduje nowe strategie motywacyjne. Niezmiernie rzadko są to strategie nie oparte na zwiększeniu stresu. Kto tego nie wytrzyma sam sobie winien. Słabeuszom dziękujemy.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.