Krótka modlitwa i podziękowanie za kopertę. - Ksiądz jest jak inkasent - skarżą się i świeccy, i kapłani. Dlaczego kolęda często jest trywializowana? Czy w ogóle jest potrzebna? Idziemy, 6 stycznia 2008
W parafii św. Józefa Oblubieńca NMP w Legionowie większość stanowią rodziny zawodowych żołnierzy. – W czasach komunistycznych wiele rodzin miało kłopoty z powodu chodzenia do kościoła – mówi ks. prał. płk Kazimierz Krużel, proboszcz parafii. Teraz trudno jest im otworzyć drzwi choćby z obawy przed opinią sąsiadów: „Nie chodził do kościoła, a teraz księdza przyjmuje”. Nawet jeśli rodzina nie otwierała mi drzwi w poprzednich latach, pukam co roku. Miałem takie przypadki, że starsi małżonkowie przyjmowali księdza, kiedy oboje dojrzeli do tej decyzji albo dopiero po śmierci jednej z osób – mówi ks. Krużel.
Ksiądz Ireneusz Węgrzynowicz ma za sobą doświadczenie pracy w dużej parafii w Warszawie i obecnie w małej wiejskiej. – W mieście wizyty duszpasterskie są trudniejsze. Ludzie nie czują się związani z parafią, większa jest anonimowość. W Trawach wszyscy się znamy, razem pracowaliśmy przy remoncie kościoła, a wspólna praca bardzo nas zbliżyła. W poprzednim roku dobrze byłem przyjmowany. Spodziewam się, że w tym roku będzie jeszcze większa życzliwość. Oni też zauważają, że jeśli dają ofiary, to widać wymierne efekty: wyremontowaliśmy kościół od wewnątrz, zmieniliśmy na plebanii dach – mówi ks. Węgrzynowicz.
Ksiądz Grzegorz Jankowski podsumowuje: wielu parafian nie rozumie sensu kolędy, dlatego nie przyjmują kapłanów.
– Kolęda duszpasterska przede wszystkim służyć ma błogosławieństwu Bożemu, które przynosi do domu kapłan. Ideałem byłoby, gdyby rodziny były w komplecie. Dla wielu z nich jest to jedyny moment wspólnej modlitwy w ciągu roku. Dla dzieci okazja, żeby widzieć ojca, mamę ze złożonym rękoma. To cudowne przeżycie dla dzieci. Obserwuję dzieci w szkole, jak opowiadają z entuzjazmem: „Wczoraj była u nas kolęda. Dostałem od księdza obrazek, ksiądz postawił w zeszycie od religii piątkę!”. Takie spotkania kodują się mocno w świadomości dziecka. Dzieci częstuję cukierkiem. Chociaż po świętach mają pełno słodyczy w domu, ten od księdza traktują jako szczególny rodzaj słodyczy. Lubię rzucić jakiś żart w czasie kolędy, starszym osobom okazać gest życzliwości. Takie gesty otwierają nas na siebie wzajemnie – mówi ks. Kowalski. Kolęda przynieść ma do domu trochę zwyczajnej radości, służy też wzajemnemu poznaniu się. My kapłani jesteśmy normalnymi ludźmi. Tam, gdzie odbywa się tradycyjna kolęda, nie ma kryzysów w relacjach kapłani – świeccy. Kolęda służy też dotarciu do osób, które potrzebują pomocy. Na przykład wiemy, gdzie są chorzy, którym można zaproponować wizytę księdza w domu w pierwsze piątki z Najświętszym Sakramentem – ocenia ks. Kowalski.
- Wizyta duszpasterska jest skuteczna i ma sens wtedy, gdy nie kończy się wraz zakończeniem kolędy – mówi ks. prał. Mieczysław Stefaniuk, proboszcz z par. Matki Bożej Częstochowskiej w Zielonce. – Coraz więcej jest młodych ludzi, którzy mieszkają bez sakramentu małżeństwa. Spotykamy też starsze pary żyjące bez ślubu. Czują się tym zawstydzeni, nie wiedzą jak zacząć załatwiać formalności. Czasem są ubodzy materialnie, a znajomi opowiadają im, że ślub jest bardzo kosztowny. W czasie kolędy rozwiewamy te i podobne mity. Po każdej kolędzie mamy w parafii kilka ślubów i chrztów – mówi ks. Stefaniuk.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.