Hej kolęda, kolęda

Krótka modlitwa i podziękowanie za kopertę. - Ksiądz jest jak inkasent - skarżą się i świeccy, i kapłani. Dlaczego kolęda często jest trywializowana? Czy w ogóle jest potrzebna? Idziemy, 6 stycznia 2008




Tomasz i Joanna Jaskółowscy z kolędy w swoim domu są zadowoleni. – Pytamy księdza o sprawy związane z życiem duchowym: rozmawialiśmy o praktyce stałej spowiedzi, rachunku sumienia. – Oczekujemy od księży, że będą zachęcali nas świeckich do takich rozmów. Może nie każdy ma śmiałość pytać. Byłoby dobrze, gdyby kapłani sugerowali, że można zadawać pytania. Mogliby polecać dobre lektury czy miejsca, gdzie można wyjechać na rekolekcje. Oczekujemy też zainteresowania dziećmi. By je dowartościować, zauważyć – mówią Tomasz i Joanna.

Dla księży kolęda jest czasem radosnym, ale i trudnym. - Dla nas kolęda jest wyczerpująca - zauważa ks. Bogusław. - Udajemy się na nią po lekcjach religii w szkole i pracy w parafii. Towarzyszy jej napięcie, bo nie wiemy, jak zostaniemy przyjęci. Pamiętam kolędę, kiedy mężczyzna wpuścił mnie do mieszkania tylko po to, żeby mi wygarnąć jak to nie chce mieć nic wspólnego z Kościołem. Nie mogę powiedzieć, że to spływa po człowieku jak po kaczce. Trudniej się potem puka do kolejnych mieszkań – dzieli się ks. Bogusław. – Najtrudniejsze są te sytuacje, kiedy pukam, właściciel spogląda przez wizjer, a kiedy widzi księdza w stule, odchodzi na palcach, udając, że nikogo nie ma w domu. Gdzieś z głębi mieszkania dobiega tylko szczekanie psa. Czuję się w takich sytuacjach fatalnie. Mniej przykro jest wtedy, kiedy gospodarze otworzą drzwi i poinformują, że nie przyjmą, bo są nieprzygotowani – mówi ks. Krużel.

Ksiądz Jankowski oczekiwałby od wiernych zaangażowania się w życie parafialne, żeby sami proponowali, w co – poza Mszą św. – w parafii chcieliby się zaangażować.

Ksiądz Bogusław Kowalski wspomina jedną z najcieplejszych wizyt duszpasterskich: ojciec wyszedł po kapłana z trójką dzieci, mama w tym czasie nastawiła kolędy. – Życzyłbym sobie i wiernym, żebyśmy chętniej widzieli się na kolędzie. Czuli, że jesteśmy sobie potrzebni. Kolęda to jeden z najpiękniejszych znaków więzi. Zwłaszcza w zlaicyzowanych dziś czasach trzeba ją podtrzymywać – mówi ks. Kowalski. – Każdy kapłan chciałby być przyjmowany w rodzinach jak przyjaciel – mówi ks. kan. Zbigniew Brzozowski, proboszcz z Nieporętu. – Czekamy na zwykłą ludzką życzliwość – dodaje ks. prał. Maciej Cholewa – na zainteresowanie się parafią.


«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...