A bliźniego swego, jak siebie samego

Kto zaopiekuje się naszym dzieckiem, kiedy nas już nie będzie?– pytają rodzice osób niepełnosprawnych. Kiedy trafiają do placówek Katolickiego Stowarzyszenia Niepełnosprawnych, zarówno ich życie, jak i życie ich dzieci przybiera bardziej kolorowe odcienie. Idziemy, 9 listopada 2008



– Czasami zdarza się, że nagle osoba niepełnosprawna zostaje sama, bez środków do życia. W takim przypadku przygotowujemy dla niej pokój gościnny. Procedury i formalności to wtedy sprawa drugorzędna – mówi ks. Stanisław. – Kiedyś jedna dziewczyna z zespołem Downa została w domu po śmierci matki sama, bez opieki. Skierowano ją więc do domu starców. Po pewnym czasie nastąpił regres choroby. W chorobach umysłowych szybko bowiem następuje naśladownictwo wzorca i młoda dziewczyna w krótkim czasie zaczęła zachowywać się jak staruszka. Trzeba ją było szybko stamtąd zabierać.

Praca z niepełnosprawnymi to prawdziwa lekcja pokory, szczerości i prostoty.
– Ich świat jest albo biały, albo czarny, nie ma kolorów pośrednich. Kiedy umawiam się z podopiecznymi na przykład na różaniec na 17.00 i coś mi nagle wypadnie, to nie mam możliwości spóźnienia się albo odwołania nabożeństwa. „Jak to? Była 17.00 i masz być!” – opowiada ks. Stanisław. – W Milanówku, gdzie jestem na co dzień, wielu spośród moich podopiecznych służy do Mszy św. jako ministranci. Któregoś dnia bardzo bolało mnie gardło, ledwie mówiłem. Wtedy podczas Mszy podszedł do mnie jeden z moich ministrantów i powiedział: „ty się już kończysz, ja cię zastąpię!” – śmieje się prezes Stowarzyszenia Niepełnosprawnych.

RODZINA INTEGRACYJNA

Wszystko zaczęło się na początku lat 90-tych w parafii św. Józefa na Kole. Niewielka grupa rodzin z dziećmi specjalnej troski poprosiła ówczesnego wikariusza ks. Stanisława Jurczuka o pomoc. – Bariera nieznajomości jest największą przeszkodą we wzajemnym zrozumieniu, a oni chcieli zaistnieć wraz ze swoimi dziećmi w życiu parafii. Chcieli, aby ich dzieci chodziły na katechezę, uczestniczyły w liturgii i przystępowały do sakramentów świętych – opowiada ks. Stanisław.

Wobec rosnącej liczby korzystających z tej formy duszpasterstwa oraz różnorodnych potrzeb, zawiązano stowarzyszenie, które w 1995 r. otrzymało osobowość prawną. Z czasem objęło całą diecezję, otrzymało wsparcie z samorządu, PFRON-u i od osób indywidualnych. – Obecnie nie mam wielkich wymagań i planów, chciałbym dobrze poprowadzić to, co jest, a z czasem może jeszcze uda się nam stworzyć jakiś ośrodek wakacyjny – dodaje ks. Jurczuk.

Poza codzienną działalnością KSONAW organizuje także jednorazowe akcje. Corocznym świętem niepełnosprawnych jest Ulica Integracyjna. – Jest to fenomen miejsca, bo w promieniu 500 metrów od kościoła św. Józefa na Deotymy znajdują się liczne placówki udzielające pomocy niepełnosprawnym – mówi ks. Stanisław. W maju przedstawiciele każdej z nich ustawiają swoje stragany wzdłuż ulicy i pokazują osiągnięcia wychowanków. W centrum zaś ustawiona jest estrada, gdzie odbywają się wszystkie zabawy. Wygląda to pięknie, kolorowo, wszędzie pełno przebierańców, dobrej zabawy i dużo uśmiechu.

W 1992 r. wyruszyła na trasę pierwsza pielgrzymka osób niepełnosprawnych na Jasną Górę. Jej przewodnikiem jest oczywiście ks. Jurczuk. – Na początku byłem największym przeciwnikiem tej inicjatywy. Uważałem, że nie powinno się izolować niepełnosprawnych i powinni oni iść razem ze zdrowymi. Ale to właśnie niepełnosprawni mnie przekonali, aby postąpić inaczej. Wkrótce zrozumiałem się, że mieli rację – opowiada ks. Stanisław. – Należało dostosować trasę do ich możliwości, wybrać tylko asfaltowe drogi bez barier architektonicznych. I tak chodzimy już razem od 17 lat. Na naszą pielgrzymkę przyjeżdżają ludzie z całej Polski, około tysiąca zdrowych i 200 niepełnosprawnych. – Na jednej z nich ktoś wyposażył mój kapelusz pielgrzymkowy w policyjnego koguta i całą trasę przeszedłem na sygnale ku wielkiej radości pątników!

– Kiedyś mój przyjaciel ks. Piotr Pawlukiewicz zażartował, że jak będzie chciał mnie pozbawić pracy, to się dobrze pomodli i wszyscy niepełnosprawni wyzdrowieją. Byłbym chyba wtedy najszczęśliwszym bezrobotnym na świecie – mówi ks. Stanisław.

Konto Katolickiego Stowarzyszenia Niepełnosprawnych:
Invest Bank O/Warszawski:
2 8 1 6 8 0 1 2 4 8 0 0 0 0 3 0 0 0 0 4 7 1 1 4 2 3




«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...