Od czasów średniowiecza uniwersytety zajmowały w cywilizacji zachodniej trwałe i stabilne miejsce, będąc ośrodkami zarówno prowadzenia badań naukowych, jak i kształcenia wyższego, i w ten sposób w znacznym stopniu kształtując jej kulturowe oblicze. Ethos, 85-86/2008
Zapewne jeszcze kilkadziesiąt lat temu pytanie o koniec misji uniwersytetu byłoby niezrozumiałe: od czasów średniowiecza uniwersytety zajmowały w cywilizacji zachodniej trwałe i stabilne miejsce, będąc ośrodkami zarówno prowadzenia badań naukowych, jak i kształcenia wyższego, i w ten sposób w znacznym stopniu kształtując jej kulturowe oblicze. Uniwersytety kontynuowały przy tym tradycje szkół antycznych: ich korzeniem był starożytny ideał poznania bezinteresownego, którego celem jest po prostu poznanie. Ideał ten bywał też w świadomości społecznej określany jako ideał poznania prawdy, i to bez względu na to, jaką koncepcję prawdy przyjmowano i jakie spory wokół pojęcia prawdy toczyły się wśród przedstawicieli różnych nauk.
Uniwersytet, w którym - dzięki strukturze wydziałów - obok siebie i we wzajemnej współpracy rozwijają się różne gałęzie nauki, stanowił też swoiste odzwierciedlenie gmachu ludzkiej wiedzy, jej dziedzin oraz istniejących między nimi powiązań. Wykształcenie uniwersyteckie miało charakter elitarny - absolwent takiej uczelni nie był po prostu specjalistą w zakresie określonej dyscypliny, obok wykształcenia specjalistycznego otrzymywał bowiem formację intelektualną, pozwalającą mu widzieć jego własną specjalizację w kontekście całości wiedzy, niczym szczegół na tle ogółu bądź fragment układanki na tle jej całości.
Ta właśnie umiejętność odróżniała absolwentów uniwersytetów od absolwentów politechnik czy różnego rodzaju akademii, a równocześnie pozwalała, by ethos wykształcenia uniwersyteckiego promieniował na inne uczelnie. Dlatego też absolwenci uniwersytetów cieszyli się autorytetem społecznym i uprawiali zawody zaufania publicznego jako prawnicy, lekarze (nieprzypadkowo przez długie lata kierunki medyczne studiowano właśnie na uniwersytetach), nauczyciele, dyplomaci czy politycy.
Warto przy tym pamiętać, że uniwersytety jako instytucje wyrosłe w kręgu kultury chrześcijańskiej prowadziły badania i kształciły studentów w oparciu o określoną wizję antropologiczną: wizję człowieka-osoby, będącego imago Dei, obrazem Boga, a zarazem bytem najwyższym spośród stworzeń. Perspektywa ta jednoczyła pracę uniwersytetu, a jednocześnie sprawiała, że wszystkie dyscypliny i badania w sensie ostatecznym traktowano jako służące poznaniu osoby, a poprzez nią – poznaniu jej Stwórcy. Na tym polegał szczególny humanistyczny sens wykształcenia uniwersyteckiego.
Od połowy ubiegłego wieku jesteśmy jednak świadkami pewnych przemian w kulturze Zachodu, i to w jej wymiarze globalnym, które ujawniają się w sposób szczególny w koncepcji kształcenia. W Stanach Zjednoczonych już ponad dwadzieścia lat temu pisał o nich w demaskatorski sposób Allan Bloom, przedstawiając odchodzenie instytucji akademickich od tradycji uniwersyteckich w kierunku szkół zawodowych i tak zwanej edukacji liberalnej oraz towarzyszącą temu odchodzeniu podatność edukacji na różnego rodzaju ideologizacje[1].
Odrzucenie klasycznego curriculum i wprowadzenie w jego miejsce studiów cząstkowych oraz arbitralne łączenie przedmiotów w ramach różnego rodzaju kursów odebrało studentom i przyszłym absolwentom tych uczelni możliwość postrzegania wiedzy jako całości, której ostatecznego zwornika i sensu poszukują filozofia i teologia. Miejsce klasycznie rozumianej filozofii i teologii zajęły ideologie, na przykład feminizm, równouprawnienie czy ekologia. Negatywną weryfikację tych przemian stanowiło poza tym powszechne obniżenie poziomu nauczania na większości uniwersytetów, wyjąwszy te z nich, które świadomie opierały się nadchodzącym zmianom.
Uniwersytety zaczęły jednocześnie tracić swoją niezależność, stając się narzędziami w rękach różnego rodzaju grup. Oczywiście nie były to przemiany gwałtowne, nie nastąpiły z dnia na dzień, a podczas ich wprowadzania nie uciekano się do przemocy. Polegały one natomiast na stopniowej rezygnacji z kolejnych elementów klasycznego wykształcenia oraz na odchodzeniu od tradycyjnej hierarchicznej struktury uniwersytetu. Zmiany te następowały przede wszystkim w świadomości środowisk akademickich i dlatego ich wdrażanie okazywało się niezwykle sprawne.
[1] Zob. A. B l o o m, Umysł zamknięty,tłum. T. Bieroń, Zysk i S-ka, Poznań 1997.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.