Decyzją władz sowieckich w 1940 r. wymordowano blisko 23 tys. polskich jeńców wojennych, czyli ponad 20 proc. polskiej kadry oficerskiej. Jest to jedyna taka zbrodnia w dziejach współczesnych wojen. Zbrodnia ludobójstwa, do której jej rosyjscy sprawcy nie chcą się przyznać do dziś. Niedziela, 7 marca 2010
Rodziny Katyńskie
Pierwsze spotkania Rodzin Katyńskich miały miejsce w Warszawie w 1988 r., podczas składania wieńców przed Grobem Nieznanego Żołnierza, pod Krzyżem Katyńskim na cmentarzu Powązkowskim. – Jednak pierwsza Rodzina Katyńska powstała w Koninie. Zorganizował ją w końcu 1988 r. Antoni Majorowicz, o kilka miesięcy wyprzedzając Warszawę i Kraków – podkreśla Bożena Łojek. – Mimo że w Krakowie była dobra atmosfera, ponieważ działał tam od lat podziemny Instytut Katyński. Dynamicznie dochodził prawdy nie tylko Adam Macedoński, ale i Jerzy Smorawiński, syn gen. Smorawińskiego zamordowanego przez Sowietów. Również mecenas Andrzej Kostrzewski i wielu innych.
W Warszawie inicjatywę organizowania Rodzin podjęli m.in.: Jolanta Klimowicz-Osmańczyk, Bożena Łojek, Plater Gajewski, Andrzej Wajda. Pierwszy apel do Rodzin Katyńskich napisał zaś Edmund Osmańczyk. Rodziny Katyńskie zaczęły powstawać masowo po ogłoszeniu apelu o tej inicjatywie przez ks. Niedzielaka. Już w kwietniu 1989 r. do Katynia pojechała delegacja Rodzin wraz z ks. Zdzisławem Królem, który został ich duszpasterzem po zamordowaniu przez „nieznanych sprawców” ks. Niedzielaka. Do kraju przywieziono garść tamtejszej ziemi.
17 września 1989 r. powstała Federacja Rodzin Katyńskich, skupiająca rodziny pomordowanych z całej Polski. Do Warszawy zaczęły przyjeżdżać wdowy z całego kraju. Wówczas w samej stolicy było ich blisko 300. Przywoziły ze sobą dramatyczne opowieści o wydarzeniach, jakie rozgrywały się przez te prawie pół wieku komunizmu. Opowiadały o prześladowaniach, jakich doznawały od Służby Bezpieczeństwa. Wiele z nich wciąż jeszcze bało się o tym mówić. – Ale przychodziły tłumy. Siostry, bracia… – opowiada Bożena Łojek. – Pamiętam, padał wtedy duży deszcz, stałam pod parasolem na Powązkach, przy Grobie Nieznanego Żołnierza, i zbierałam adresy, telefony. Do dziś mam te kartki rozmazane deszczem. Najbardziej wzruszające było dla mnie spotkanie z kobietami, które nie miały mężów od pół wieku, czy z dziećmi, które przez pół wieku „żyły” tymi zamordowanymi ojcami.
Dalszy ciąg walki o prawdę
W 1989 r. powstał Niezależny Komitet Historyczny Badania Zbrodni Katyńskiej i równocześnie Polska Fundacja Katyńska, które postawiły sobie za cel nie tylko wyjaśnienie „sprawy Katynia”, ale również upamiętnienie pomordowanych. Dopiero teraz, dzięki staraniom tych środowisk oraz Rodzin Katyńskich, tysiące osób mogły dostać potwierdzenie, że mąż czy brat nie żyje. Możliwa też stała się, masowo odwiedzana, wystawa w warszawskim kościele pw. Świętego Krzyża zatytułowana „Nie tylko Katyń”.
Zaprezentowano na niej blisko półtora tysiąca pamiątek, takich jak: zdjęcia, dokumenty, listy pomordowanych. Jak podkreśla Bożena Łojek, dzięki staraniom prezydenta Wałęsy, premiera Buzka i marszałka Płażyńskiego oraz instytucji wojskowych sprawy wyjaśniania i upamiętniania zbrodni katyńskiej szybko postępowały. W 1990 r. wyruszyła duża pielgrzymka do Katynia. Doprowadzono do „ekshumacji śledczej”. A wiele lat później – do budowy cmentarzy w Miednoje, Charkowie i Katyniu.
W 1992 r. przedstawiciele Rodzin Katyńskich zostali przyjęci przez doradców ówczesnego prezydenta Rosji Borysa Jelcyna, i wiceprezydenta Aleksandra Ruckoja, którzy przeprosili za mord dokonany na Polakach. W rok później słowo „wybaczcie” powiedział prezydent Jelcyn pod Krzyżem Katyńskim na warszawskich Powązkach. W tym samym roku w fortach na warszawskiej Sadybie, zbudowanych jeszcze przez rosyjskich zaborców, powstało Muzeum Katyńskie.
Dzięki staraniom Rodzin Katyńskich odbyło się na przestrzeni lat kilkaset spotkań z młodzieżą. Na terenie kraju i za granicą powstało kilkadziesiąt pomników upamiętniających zbrodnię katyńską. Również kilka tysięcy tablic. Mord katyński i ofiary zbrodni stały się inspiracją dla publicystów i pisarzy. W ciągu dwudziestolecia napisano bądź przetłumaczono ponad 500 książek na ten temat. A mimo to, jak do tej pory, Rosjanie oficjalnie nie przyznali, że państwo sowieckie dopuściło się aktu ludobójstwa.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.