Nie możemy o Zmartwychwstaniu rozprawiać teoretycznie. Ono chce na nas wpłynąć. Tu i teraz mamy wstać z grobu naszych lęków i rezygnacji. I żywić nadzieję, że zmartwychwstaniemy w Bogu, który jest pełnią życia.
Anioł
U św. Mateusza dwie niewiasty przychodzą do grobu już w wieczór poprzedzający pierwszy dzień tygodnia. Siadają przy grobie, by medytować – rozmyślać, kim był dla nich Ukrzyżowany. Idą tam, bo chcą opłakiwać śmierć Jezusa.
Gdy następnego dnia znów przyszły do grobu, Anioł Pański zstąpił z nieba, „podszedł, odsunął kamień i usiadł na nim. Postać jego jaśniała jak błyskawica, a szaty jego były białe jak śnieg” (Mt 28, 2-3). Wstępując w nasze życie, anioł odsuwa kamienie, które nas blokowały, i otwiera nasz grób – możemy wówczas powstać z martwych. Poprzez aniołów Bóg działa w naszym świecie. Za ich sprawą możemy w ziemskiej ciemności doświadczyć Bożego światła. Teologia zwraca uwagę, że aniołowie są istotami stworzonymi. Dzięki nim możemy doświadczyć nieskończonego i niepochwytnego Boga. W tym sensie anioł oznacza doświadczenie światła. W naszych ciemnościach nagle następuje błysk. Mgła się rozwiewa. Wszystko staje się jasne. Już nas nie brukają śmieci codzienności. Nasze szaty nagle stają się białe jak śnieg. Wszystko w nas jest jasne i czyste.
„Aniołem” może okazać się każdy człowiek, który przemawia do nas czy na nas spogląda. Gdy w jego oczach dostrzegamy światło, sami doznajemy oświecenia. Promienie tej świetlistości rozjaśniają naszą duszę i pozwalają dostrzec obecne w niej światło. Zawsze, gdy dostrzegamy takie światło w oczach innego człowieka, naszym udziałem staje się zmartwychwstanie.
Kamień
Kamień, który zamykał wejście do grobu Pańskiego, możemy rozumieć jako symbol wszelkich blokad. Wielu czuje się tak, jakby przygniatał ich skalny blok, wobec którego czują się bezsilni, a który nie pozwala normalnie żyć. Może to być balast przeszłości, mogą to być rany i traumy, skutkiem których nie jesteśmy zdolni wyprostować się i podążać swą drogą. Mogą to być paraliżujące nas zahamowania. Zdarza się, że i przyszłe wydarzenia leżą na sercu niczym ciężki kamień. Przejmuje nas lęk przed ważnym egzaminem czy ciężką operacją. Możemy też mieć do czynienia z ludźmi, którzy nas przytłaczają. W ich obecności tracimy oddech. Ich także można porównać do kamienia.
Zmartwychwstanie oznacza, że anioł zstępuje z nieba i odsuwa kamienie. Zdejmuje z naszych barków brzemię, które utrudniało życie. Znów możemy swobodnie oddychać. Anioł siada na skalnym bloku niczym zwycięzca. Teraz kamień już nas nie odgradza od życia. Symbolizuje zwycięstwo, jakie życie odnosi nad śmiercią. Przypomina, że wydarzył się cud – że grób się otworzył i możemy powstać z martwych.
Być może nieraz próbowaliśmy się uwolnić od tego ciężaru, ale bezskutecznie. I nagle w nasze życie wstąpił anioł. Kamień został odsunięty – i znów czujemy, że tętni w nas życie.
Niektórzy ludzie tak bardzo zamykają się na wszelkie uczucia, że ich serce staje się kamieniem. Są chłodni. Odcięci od życia. W grobie następuje rozkład. W opowieści o Łazarzu kamień leżący na jego grobie symbolizuje brak relacji ze światem. Leżąc w grobie, którego wejście zamyka kamień, jesteśmy pozbawieni relacji z innymi. Zaczynamy butwieć, „cuchnąć” (J 11, 39). Jezus wchodzi w relację z Łazarzem dzięki miłości, która przenika kamienną przegrodę. Tę miłość uwidaczniają łzy Jezusa, który płacze poruszony (zob. J 11, 35. 38). Żydzi z podziwem mówią: „Oto jak go miłował!” (J 11, 36).
Jezus nie tylko okazuje miłość zmarłemu, lecz także wydaje polecenie: „Usuńcie kamień!” (J 11, 39). Następnie wznosi oczy ku Ojcu w niebiosach, a potem woła donośnym głosem: „Łazarzu, wyjdź na zewnątrz!” (J 11, 43). Głos nie jest w stanie przeniknąć kamienia. Ale słowa miłości wywołują zmarłego z grobu; Jezus każe go uwolnić ze wszelkich opasek, jakimi był przewiązany.
Również nas Jezus chce wyzwolić z pęt, czy to lęku, czy konformizmu – uwolnić od opasek, którymi zasłaniamy twarz. Dzięki słowom Jego miłości wychodzimy z grobu, odrzucając wszystko, co zakrywało nasze prawdziwe oblicze.
Strażnicy
Ewangelia św. Mateusza wspomina o rzymskich żołnierzach, którzy pilnują grobu Jezusa. Arcykapłani i faryzeusze z lękiem myślą, że zapowiedź Zmartwychwstania okaże się prawdziwa. Dlatego proszą Piłata, by kazał pilnować grobu. Zarządca odpowiada: „»Macie straż: idźcie, zabezpieczcie grób, jak umiecie«. Oni poszli i zabezpieczyli grób, opieczętowując kamień i stawiając straż” (Mt 27, 65-66). Lecz gdy Anioł Pański zstąpił na ziemię i odsunął kamień, „ze strachu przed nim zadrżeli strażnicy i stali się jakby martwi” (Mt 28, 4).
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.