Cała ta sytuacja przywodziła na myśl jakby starożytny rynek, gdzie można było dostać wszystko i niemal wszystko zobaczyć. O co tu chodzi? Zaciekawiło mnie to widowisko, wciągnęło, nie wiadomo kiedy stałem się jego uczestnikiem.
Stacja VI. Weronika ociera twarz Jezusowi
Trzy przebrane w stroje młode kobiety krzyczą coś, a potem głośno się śmieją. Chyba naigrawają się z Jezusa. Potem inna kobieta podchodzi do niego z białym płótnem i ociera mu twarz. Jeden z aktorów, starszy człowiek z długą siwą brodą, podchodzi do kobiety i pokazuje jej palcem jakieś miejsce: tu. Ona zatrzymuje się i rozpościera płótno z odbiciem twarzy Chrystusa. Uświadamiam sobie, jak ważną rolę w naszym życiu pełnią podsuwane nam obrazki. Ikona, billboard, t-shirt z twarzą idola… Jak to się niewiele zmieniło w ciągu dwóch tysięcy lat.
Coraz więcej ludzi goniących gdzieś za swoimi sprawami przystaje, przygląda się cudacznym przebierańcom. Jedni dołączają do orszaku, drudzy pędzą gdzieś dalej. Weroniko, gdzie jesteś?
Stacja VII. Drugi upadek pod krzyżem
Chrystus znów pada. Jeden z kamerzystów telewizyjnych niemal przykłada obiektyw kamery do leżącego. „Szczegóły drugiego upadku Chrystusa bada specjalna komisja” – przychodzi mi do głowy standardowy komentarz telewizyjny wygłaszany zazwyczaj przy takich okazjach. Błyskają flesze.
Dwoje ludzi mówiących po francusku przerywa rozmowę. Patrzą w milczeniu na leżącego człowieka. Ciekawe, czy potraktują ten epizod w swojej wyprawie turystycznej do Polski jako ciekawy przerywnik, dodatkową atrakcję kraju nad Wisłą, czy jako swego rodzaju przeżycie duchowe? Czy dadzą się, tak jak ja, wkręcić w całe to przedstawienie? Francuskojęzyczni długo przyglądają się leżącemu. Milczą.
Stacja VIII. Pan Jezus napomina płaczące niewiasty
No, wreszcie ostatni dzień handlowania. Od jutra święta, czyli długi weekend. Ale dziś naszło ludzi… Idą, tylko idą, kupiliby co u mnie, a nie tylko szli. Nie, no to już jest przesada! Ten Kościół to już nie wie, co wymyślić. Tu ludzie się spieszą, chcą jeszcze jakieś zakupy porobić, a ci jakąś drogę krzyżową wymyślili. I to w piątek przed świętami. Nie wytrzymuję i drę się: a kto was tu, cholera, nasłał, zaraz wezwę straż miejską, to zrobi z wami porządek! Chcecie się modlić, to siedźcie w swoim kościele, a nie przeszkadzajcie uczciwym ludziom w codziennych obowiązkach. No, kto to widział, żeby takie manifestacje religijne urządzać w tunelu, gdzie pełno ludzi, wszyscy się spieszą, a to na kolejkę, a to na tramwaj czy autobus, a jeszcze my chcemy tu pohandlować. Przecież płacę za to podatki! Cholera by was wzięła!
No, a ten niby-Jezus jeszcze przystaje i zbiera mu się na pogawędki. Znalazł sobie słuchaczki! Baby się na czarno przebrały i artystki udają. Do garów, święta szykować, a nie robić mi tu jakąś Jerozolimę! Ludzie to nie znają miary!
Stacja IX. Trzeci upadek pod krzyżem
Stary, ale heca! Stoję przy dworcu PKS, a tu, bracie, orszak z tunelu wychodzi. Nie uwierzysz. Jezus z krzyżem, cały zakrwawiony, to ściema, rzecz jasna, jakiś keczup na niego wylali, ale wygląda spoko. Dwóch innych gostków też z krzyżami posuwa. Są prawdziwi rzymscy żołnierze. No, stary, to jest zajebiste, mają prawdziwe rzymskie stroje, nie jakieś tam wieśniacze podróbki, ale autentyki. Hełmy z pióropuszami, miecze, jak na Gladiatorze. Ty, ale ile ludzi idzie, nie uwierzysz. W ogóle jest niezły czad: niektórzy kierowcy uchylają okna w swoich autach i gapią się. No, ja właściwie też się gapię.
Ty, Jezus pada na ziemię. Normalnie leży na twarzy. Parę razy próbuje się podnieść. Bez skutku. Pogięło cię, nie prosi o pomoc, ale też nikt mu nie pomaga. Wszyscy stoją, ty, nawet jakiś Murzyn jest. Ciekawe, czy to też jest aktor? No, wreszcie się podnosi. Ciekawe, z czego ten krzyż ma zrobiony, bo chyba z prawdziwego drewna nie może być. Kto dałby radę z takim balastem zasuwać!
Ej, widzę dwie laski z naszej budy. Idą ze wszystkimi. Ty, stary kończę, idę z nimi pogadać, dowiem się, o co tu chodzi. Jak się skończy, puszczę ci strzałkę. No to narka!
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.