Nowy Testament jednoznacznie mówi, że moim sędzią będzie sam Jezus. Ten, który się dla mnie wykrwawił. Będzie sędzią bardzo stronniczym. Bóg nie jest zimnym tyranem, który kalkuluje i liczy. On zrobi wszystko, by mnie uratować.
Historia zbawienia, od momentu Stworzenia, to historia zbliżania się Boga do człowieka. O to chodzi w prawdzie miłości: o skrócenie dystansu, o czułość objęcia, o utożsamienie z ukochanym(-ą). A w miłości Boga wobec ludzi – jak rozumiemy z cudu Inkarnacji ? o stanie się człowiekiem. Wcielenie jest istotą i kulminacją czułej miłości Boga, Jego nastawienia pro- ludzkiego, zachwytu człowiekiem. Jak pisał Miłosz: chrześcijaństwo jest najbardziej antropocentryczną ze wszystkich religii.
Tyle że Wcielenie dokonuje się w dramatycznej scenerii: w skrajnym ubóstwie, w cuchnącej stajni, Maryja rodzi Jezusa na sianie, odchodzą jej wody, leje się krew... A wkrótce po porodzie owija niemowlę i uciekają do Egiptu. Tak czuły Bóg obchodzi się ze swoim dzieckiem?
A czy nie taki bywa los człowieka – kruchy, ubogi, krwawy? Wcielenie w takich warunkach jest absolutnym „tak” powiedzianym przez Boga człowiekowi. Niezależnie od warunków i okoliczności, czy jesteś imigrantem, czy tygodniowym niemowlęciem, czy torturowanym trzydziestolatkiem, czy czeladnikiem stolarza, czy opętanym wpadającym w wodę i ogień, czy będziesz się pocił krwią, czy będziesz kobietą cierpiącą na krwotok – Bóg mówi: będę z tobą, nie opuszczę cię, wyrwę cię ze zła, dam ci życie. W twoim cierpieniu, śmierci, także w twojej największej tragedii ? grzechu, także w negacji Mnie Samego. W Jezusie i przez Jezusa wiedz: nigdy nie jesteś sam, bez swojego Boga.
Ewangeliczny opis Jezusowego dzieciństwa też jest pełen czułych akcentów. Np. wzmianka o tym, że Maryja przygotowała pieluszki. Obraz tego, co jest najbardziej w miłości wzruszające: że się myśli z wyprzedzeniem o drugim.
W jakich innych miejscach Ewangelii widać jeszcze, że Bóg jest czuły?
We wszystkich, stale i zawsze. Bóg jest miłością, nigdy nikim i niczym innym. Słowo Abba, którym się Jezus zwraca do Ojca, odsłania przecież rąbek tajemnicy czułości, jaka towarzyszy miłości „we wnętrzu” Boga i która promieniuje na całe stworzenie... Dla mnie niezwykłą sceną jest mycie nóg uczniów przez Jezusa: to dotyk najintymniejszy w swej pokorze, wymowie, czułości. To gest zupełnie bezbronny. Musimy wiedzieć wiele o drugim człowieku, żeby się dopuścić gestu dotykania jego stóp. Gesty, które wyrażają miłość – pocałunek, objęcie, mycie stóp, otarcie ich włosami, leczący dotyk miejsc chorych, bolących – są głęboko zakorzenione w Ewangelii. Na niektórych – jak obmycie wodą, namaszczenie oliwą, spożywanie chleba, picie wina – oparte są sakramenty. Bóg uczynił te gesty przestrzenią najgłębszej komunikacji z nami, przestrzenią Łaski. Duchowe wyraża się tu przez cielesne, niebieskie przez ziemskie, boskie przez człowiecze. Prawdziwe chrześcijaństwo nie jest nigdy „przespirytualizowane”. Jest wcielone. Dlatego też materialna dotkliwość Kościoła i jego sakramentów jest aż takim wyzwaniem dla gnozy – dawnej i dzisiejszej.
Bóg czuły jest też ukrytym bohaterem przypowieści o miłosiernym Samarytaninie: to opowieść Boga o sobie samym. On jest tym, który poranionych posadzi na osła, który powierza ludziom ludzi. Dodaje wtedy: „Miej o niego staranie, a jeśli co więcej wydasz, ja oddam tobie, gdy będę wracał” (Łk 10, 35).
Są w życiu sytuacje, w których trudno w tego rodzaju czułość Boga uwierzyć, zrozumieć jej sens. Posłużę się znanym Księdzu cytatem: „Mówią, że Cię wszechmoc uwiodła / że Ci się nie udała starość i dzieci z wodogłowiem. / Mówią, / że się z Tobą rozeszliśmy już dawno, / że hipoteza Twojego istnienia jest tanią pociechą. / Mówią, / żeś się pośliznął w kałuży naszej niewinnej krwi”...
„To ból mówi, nie oni, mówisz. / Pragnę. Nie wiedzą, co mówią. / Pragnę, by ich nie bolało. / Nie jestem niezwyciężony, jestem jedynie wierny, mówisz. / Nie zejdę z krzyża, milczysz. / Zostanę po ich stronie, byle mi nie zginęli. / Co zrobię, gdyby mi zginęli? / Ty miej o nich staranie, mówisz. / Oddam tobie, gdy będę wracał, / mówisz”.
Dziękuję za ten cytat mojego „Emmanuela”. Wielu rodziców opowiada mi o przejmującej świadomości, że ich dzieci nie należą do nich, że Ktoś im je powierzył. Ale Bóg również, przede wszystkim w sytuacjach skrajnych, z zaufaniem powierzając ludzi ludziom, okazuje się czuły.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.