Dawno już sztuka ulicy przekroczyła progi galerii. Na murach miast malują dziś artyści, jednak subkultura grafficiarzy wciąż znaczy swoje rejony kolorowymi spreyami.
Graffiti nabierało nowych form – od prostych napisów, do wyszukanej, mało czytelnej topografii, z dodatkiem konturów, cieni, trzeciego wymiaru, tła. W ten sposób powstał niezwykle barwny „wild-style”. W Nowym Jorku tymczasem zaszła kolejna zmiana – ulubione przez grafficiarzy metro zaczęło być zbyt niebezpieczne, poza tym pomalowany wagon był natychmiast odstawiany na bocznicę i czyszczony. W tej sytuacji pewien nowojorski grafficiarz, Lee, postanowił pokryć kolorowymi tagami mury kamienic w swojej dzielnicy. Na murach przy boiskach do koszykówki powstała prawdziwa galeria.
Graffiti wciąż ewoluuje, ma postać nie tylko tagów, ale również artystycznych malowideł – hiperrealistycznych lub popartowskich. Również techniki są urozmaicone: od malowania „z ręki” do użycia szablonów. Tematyka często nawiązuje do sytuacji społecznej i politycznej – napisy na murach to przecież od zawsze idealne miejsce na rewolucyjne hasła. Coraz częściej graffiti wykorzystywane jest do celów komercyjnych, bo reklama na murach świetnie oddziałuje. Przede wszystkim jednak graffiti zostało społecznie uznane za sztukę i w pewnej części pozbawione atmosfery zagrożenia – dziś grafficiarskie dzieła sztuki powstają „na legalu” i noszą nazwę „street – art”.
Najsłynnijeszym grafficiarzem świata jest człowiek znany jedynie z pseudonimu – Banksy. Przez lata udało mu się ukrywać swoją prawdziwą tożsamość i wciąż pozostaje anonimowy, ale jego ironiczne i społecznie zaangażowane dzieła na murach są sławne na całym świecie.
Murale
Szczytowe ściany budynków idealnie nadają się do malowideł. Znacznie większą siłę oddziaływania ma ogromne malowidło niż reklamowy billboard, zresztą przede wszystkim ich przeznaczenie jest zupełnie inne. Murale są wrogiem komercyjnej reklamy, murale niosą ze sobą treść, a nie komercyjne ogłupienie. Inna sprawa, że treści bywają różne. Twórca meksykańskich murali – Diego Rivera, był przecież zaangażowanym komunistą. W latach 30. murale powstające w krajach Ameryki Łacińskiej miały pokazać historię kraju, kulturę, no i potrzebę zmian społecznych. Dziś podobnie, czasami mają jeszcze ozdobić i rozweselić szarą i ponurą tkankę miasta. W tej dziedzinie przoduje miasto Lyon, gdzie działa grupa artystyczna Cité de la Création. Na murach jej członkowie bawią się iluzją poprzez domalowywanie elementów architektonicznych.
W ciągu ostatnich lat murale stają się obecne także w polskich miastach. Podczas pierwszej edycji Festiwalu Monumental Art w Gdańsku powstały murale poświęcone 70. rocznicy wybuchu II wojny światowej, 20. rocznicy pierwszych wolnych wyborów w Polsce czy 50. rocznicy pierwszego koncertu rockowego. W Krakowie działa artysta Jerzy Rojkowski, który jest twórcą wielu murales, między innymi słynnego realistycznego portretu Jana Pawła II na ścianie domu przy ul. Głowackiego. Rojkowski dostał ciekawe zamówienie od księży z krakowskiej parafii NMP: we wnętrzu kościoła stworzył mural przedstawiający stworzenie światła, który był elementem rekolekcji wielkopostnych.
Interesującym polskim twórcą jest M-City – jego przemyślane i ciekawe prace można oglądać na murach kilku miast, także za granicą. To kompozycje przeróżnych budynków, które tworzą panoramy nowoczesnych miast. Nie można też zapomnieć o twórczości grupy „Twożywo”. Polską stolicą murali jest bez wątpienia Wrocław. Ok. 30 wrocławskich malowideł ściennych opisuje wydana przez wrocławskie BWA mapa murali.
W sierpniu odbył się w Łodzi 9. Międzynarodowy Festiwal Graffiti, na który przyjechało kilkudziesięciu twórców graffiti z całego świata. W ciągu kilku dni miasto wzbogaciło się o sześć wielkoformatowych murali. Jeden z nich, tworzony przez artystów z Niemiec, nawiązuje do europejskiej kampanii „Help – dla życia bez tytoniu”. Władze polskich miast coraz częściej widzą w graffiti pomysł na ubarwienie miasta, a w grafficiarzach zobaczono artystów, a nie wandali. Zresztą honorowy kodeks graffciarski zabrania malować na zabytkach i wyremontowanych kamienicach. Kolejne miasta oddają więc wybrane mury pod strumień farby w spreyu.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.