Na wszystko w życiu przychodzi czas. Dla dwojga kochających się ludzi, decydujących się na bycie razem, naturalną koleją rzeczy jest to, że po ślubie pragną zostać rodzicami.
Mariola z mężem, gdy synek miał pięć tygodni wybrali się na koncert. − Chcieliśmy mieć poczucie, że tak jak dotychczas możemy gdzieś razem wyjść. Z Joachimem została babcia. Przez cały czas odczuwałam jednak poddenerwowanie, zastanawiając się czy w domu wszystko w porządku – mówi Mariola i dodaje, że nie było to tego warte.
Kartka nad łóżkiem
W momencie pojawienia się dziecka, niezwykle ważna jest jednak troska o wzajemne relacje między małżonkami. Młodą mamę bardzo pochłania opieka nad noworodkiem i zdarza się, że zapomina ona o potrzebach swojego męża, który przecież też jej potrzebuje. Kobieta nie powinna dopuścić do tego, aby ojciec dziecka czuł się przez nią odrzucony i niepotrzebny. Dr Jacek Pulikowski, znany autor wielu książek z zakresu poradnictwa rodzinnego, podczas swoich wykładów zachęca mamy do tego, aby nad łóżeczkiem dziecka umieściły kartkę z napisem: Najważniejszym człowiekiem w moim życiu jest mój mąż.
Jednocześnie mądry mężczyzna wie, że nie może oczekiwać od żony tyle samo uwagi, co przed narodzinami dziecka. − Dużo zależy także od tego, jak tata podchodzi do swojej nowej roli i czy ma ochotę angażować się w opiekę nad malcem. W przyszłości bowiem w dużej mierze właśnie od tego będzie zależała jego relacja z dzieckiem – zaznacza psycholog.
W domu Marioli i Marka, to właśnie tata zarezerwował sobie wieczorne kąpanie ich małego synka. Także dla Michała, męża Iwony, pomaganie żonie w zajmowaniu się dziećmi jest czymś naturalnym. – Staramy się uzupełniać. Umawiamy się na przykład, kto w nocy wstaje do Stefanka. Dla kobiety karmiącej piersią samo podanie dziecka jest już sporym ułatwieniem – wyjaśnia Michał.
Baby blues
Mimo wsparcia męża u kobiety w pierwszych dniach po urodzeniu dziecka może pojawić się przejściowe obniżenie samopoczucia. Taki stan emocjonalny nazywany przez psychologów „baby blues” dotyczy blisko 80 proc. kobiet, a jego maksymalne nasilenie przypada na piątą dobę po porodzie. Naukowcy przypuszczają, że te krótkotrwałe objawy powoduje u kobiet niedobór hormonu: kortykotropiny, którego poziom gwałtownie spada tuż po porodzie. – Mamy nie mają wówczas chęci na pielęgnację siebie i domu, a przede wszystkim brakuje im ochoty, aby opiekować się maleństwem. Czują się też zmęczone i są bardziej płaczliwe – wylicza Magdalena Napierała. Niezmiernie ważne jest wówczas wsparcie najbliższych. Specjaliści zalecają, aby podczas tego stanu pozwolić sobie na niedoskonałości, np. w sprzątaniu domu, przyznając się do tego, że nie jest się w stanie wszystkiego zrobić samej. Warto wtedy poprosić o pomoc, a przede wszystkim zadbać o sen. Uspokajają też, że „baby blues” ustępuje samoistnie najdalej po kilku tygodniach, kiedy organizm matki zaczyna ponownie produkować odpowiednią ilość kortykotropiny, stabilizując tym samym jej nastrój. − Jeśli jednak objawy przedłużają się, należy podejrzewać, iż może to być depresja okołoporodowa. Wówczas należy skontaktować się z psychologiem, który zaleci dalsze postępowanie – zachęca Napierała.
Miejsce dla dziadków
Świeżo upieczeni rodzice mogą zazwyczaj liczyć na pomoc dziadków, dla których pojawienie się nowego członka rodziny jest niezwykle ważnym wydarzeniem. Często babcie bardzo pragną zaangażować się w wychowywanie wnuka. Dobrze, jeśli taka pomoc faktycznie jest potrzebna. Może jednak okazać się uciążliwa dla młodych rodziców, którzy mają już swoją koncepcję tego, jak będą zajmować się dzieckiem. − Gdy przyjechałam z Joachimem ze szpitala, moja mama już na mnie czekała w naszym domu. Chociaż wymarzyłam sobie, że na początku będziemy tylko we troje, nie potrafiłam jej odmówić. Skutek był taki, że podczas kilkudniowego pobytu mamy cały czas byłam nerwowa, a ona tylko „nakręcała” mój niepokój – wspomina Mariola. Tak więc ważne jest, aby dziadkowie umieli zaoferować swoją pomoc, ale jej nie narzucali. Teraz, kiedy mama Marioli regularnie, raz w tygodniu, odwiedza Joachima i jego rodziców, młodzi doceniają jej pomoc i obecność. Ich częstsze niż dotychczas kontakty wzmacniają też więzi między wszystkimi członkami rodziny. A dla młodej mamy nastał czas odkrywania uroków macierzyństwa. − Dla mnie bycie mamą jest nieporównywalne z niczym innym – przyznaje Mariola. − To ogromne szczęście, ale mam też świadomość odpowiedzialności – dodaje, przytulając synka.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.