Czy brak cierpliwości to cecha wrodzona? Czy można nad nią pracować?
Matka ucznia spotkała się z nauczycielem. Jej syn skończył lekcje, wiedział o wizycie mamy w szkole, mieli wspólnie wrócić do domu. Chłopiec czekając, co chwila pukał do pomieszczenia i pytał, czy jeszcze długo. Mama dziewczynki, będąc z nią na zakupach, spotkała koleżankę. Zatrzymała się, aby chwilę porozmawiać, dziewczynka nie umiała powstrzymać się od uwag – mamo, kiedy pójdziemy, mamo, kiedy skończysz tę rozmowę? Rodzina zaplanowała wspólne wyjście na spacer – niespodziewanie przyjechali dziadkowie. Ich wnuki były bardzo niezadowolone z opóźniającego się wyjścia na spacer z rodzicami, nie ukrywały zniecierpliwienia.
Takie i bardziej drastyczne sytuacje związane z brakiem cierpliwości zdarzają się w wielu rodzinach. Niecierpliwość to cecha młodszych dzieci, dotyczy jednak również nastolatków i wielu osób dorosłych. Czy brak cierpliwości to cecha wrodzona? Czy można nad nią pracować?
Dla przedszkolaka niecierpliwość jest zjawiskiem naturalnym. Małe dzieci nie są przyzwyczajone do czekania. Wokół niemowlęcia jest skoncentrowana cała rodzina. Rodzice nie pozwalają dziecku płakać – natychmiast zaspokajają wszystkie jego potrzeby. Kiedy dziecko jest starsze również, zwłaszcza mamy, reagują na jego wołanie, prośby niemalże natychmiast. Potknie się, od razu biegną, zawoła mamo i mama przerywa rozmowę, wykonywaną czynność, aby pomóc dziecku. Przedszkolak nie umie czekać, ale cierpliwości można i trzeba dziecko uczyć.
Niektórzy rodzice nie zauważają, że dziecko rośnie i powinni przestać je obsługiwać, a więcej wymagać. Kiedy rodzic jest czymś zajęty – przygotowuje warzywa do zupy, prasuje – powinien powiedzieć dziecku, co robi i że za chwilę poda mu sok czy zrobi kanapkę. Często zostawiamy swoje czynności i natychmiast biegniemy do dziecka.
Pomocne też w uczeniu cierpliwości i wyprowadzaniu z myślenia – ja tu jestem najważniejszy, jest uczenie cierpliwości i czekania na swoją kolej, kiedy mamy gości. Uczymy dziecko, że wpierw należy poczęstować, np. torcikiem, swoich gości, a na końcu dać domownikom i sobie.
Możemy uczyć dziecko czekania na ważne dla niego uroczystości, przyjemności, np. wyjścia do kina, na urodziny kolegi. Oczywiście małe dzieci nie mają poczucia czasu, więc uczymy, że po obiedzie będziemy oglądać bajkę, a jak tata wróci z pracy, pójdziemy na plac zabaw. Starszym dzieciom wprowadzimy pojęcie za godzinę pójdziemy na basen, a jutro przyjdzie babcia.
Podczas zabawy możemy również uczyć dzieci cierpliwości. Zacząłeś bawić się klockami, posprzątaj je, zanim rozpoczniesz układanie puzzli lub kolorowanie książeczki. Kiedy dziecko bardzo się niecierpliwi należy mu troszkę pomóc, ale w żadnym wypadku nie można zwalniać go z tego obowiązku – to jest nauka cierpliwości.
Warto umożliwiać dzieciom uczestniczenie w grach, w których biorą udział inne dzieci – uczą się, że trzeba czekać na swoją kolej. Bardzo pomocne są również gry planszowe – dostosowanie się do reguł to właśnie nauka cierpliwości.
Podczas tej czynności uczymy cierpliwości, mówiąc dzieciom np., że ilustracje oglądniemy po przeczytaniu tekstu i dziecko cierpliwie czeka. Obiecujemy, że przeczytamy dwa rozdziały, na kolejne dwa dziecko musi zaczekać do jutra.
W uczeniu cierpliwości bardzo ważne jest dotrzymywanie słowa. Jeśli coś obiecujemy, nie możemy zawieść dziecka, które czeka, kolejnym razem będzie mu trudniej uwierzyć i cierpliwie czekać.
Pamiętajmy, że nasze dzieci uczą się, obserwując nas dorosłych. Doskonale widzą, jak zachowujemy się, stojąc w korku, w kolejce do lekarza czy czekając na kogoś. Pamiętajmy, że łatwiej uczyć cierpliwości, kiedy jesteśmy cierpliwi. Dotyczy to w równym stopniu rodziców i nauczycieli.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.