W pewnym sensie ta książka ukazała się we właściwym czasie i osiągnęła swój cel. Byłem wzruszony, kiedy w 2009 roku otrzymała nagrodę za najlepszą książkę historyczną o tematyce żydowskiej przyznawaną przez Fonds Social Juif Unifié – najważniejszą organizację społeczności żydowskiej we Francji.
Wreszcie, we wrześniu 2009 roku, ukazała się powieść Jan Karski Yannicka Haenela. Ów młody francuski pisarz w swojej książce przywołał zakończoną rozczarowaniem epopeję emisariusza AK, którego przesłanie do aliantów podczas misji w Londynie i Waszyngtonie w 1943 roku nie zostało wysłuchane. Krytycy odkryli postać Karskiego i dobrze przyjęli powieść. Do czasu kiedy Claude Lanzmann, który rozmawiał z Janem Karskim w końcówce swojego filmu Shoah, ostro zaatakował Haenela, podważając jego zamysł powieściowy i oskarżając go o „fałszerstwo”. Krytyka podzieliła się wówczas, jednak większość uznała ataki Lanzmanna za zbyt gwałtowne i przeniosła ciężar dyskusji poza obszar literacki. Zajęto się postawą aliantów wobec ludobójstwa Żydów. Ponownie wydano Tajne państwo Jana Karskiego. Na spotkaniach autorskich często zadawano mi pytania na temat tego sporu, słyszałem też bardziej niż zwykle wyważone opinie na temat działań Polaków, a zwłaszcza AK i rządu londyńskiego. Większość historyków w swoich wypowiedziach podkreślała trudności aliantów w zapobieżeniu eksterminacji ze względu na warunki panujące w czasie wojny. Lepiej też oceniano rolę Polskiego Państwa Podziemnego, mimo uwag Claude’a Lanzmanna, który – pełen zrozumienia dla prezydenta Roosevelta – nie tracił okazji do piętnowania „zbrodniczej bierności” Polaków i „ich tysięcy księży –zaufanych informatorów Watykanu”. Tak więc, kiedy mowa o Polsce, wojnie i stosunkach polsko-żydowskich, atmosfera staje się napięta – trudno trzymać się wyłącznie historycznego punktu widzenia i dyskutować o zamyśle artystycznym
W listopadzie 2009 roku przy współpracy Instytutu Polskiego zorganizowałem festiwal polskich filmów dokumentalnych w Mémorial de la Shoah Paryżu. Przywiązuję wielką wagę do tego środka wyrazu w polskiej debacie. Była to jakby filmowa wersja treści przedstawionych w tej książce. Pod wspólnym tytułem Po-lin, pamięć Zagłady w dzisiejszym kinie polskim przedstawiliśmy 18 dokumentów zrealizowanych przeważnie w ciągu ostatnich lat. Nigdy wcześniej nie były pokazywane we Francji. Towarzyszyły im dyskusje z udziałem polskich gości, w tym reżyserów wielu z tych filmów. Sukces był znaczący: co wieczór dwie sale kinowe zapełniały się po brzegi, a paryska publiczność odkryła twórczość, z której istnienia wcześniej nie zdawała sobie sprawy. Największe zainteresowanie wzbudziła projekcja filmu Po-lin Jolanty Dylewskiej (który otwierał festiwal) oraz zamykający cykl pokaz czterech instalacji wideo Artura Żmijewskiego, z udziałem reżysera. Wyświetlony został między innymi Polak w szafie i wywarł on ogromne wrażenie na widzach. Pozostałe dokumenty, z których wiele zostało nagrodzonych w Polsce, przywoływały getta i ich likwidację (Radegast Borysa Lankosza i Statyści Pawła Sali), ważne osobistości (Dowódca Edelman Artura Więcka), czystkę 1968 roku (Siedmiu Żydów z mojej klasy Marcela Łozińskiego i Dworzec Gdański Marii Zmarz-Koczanowicz) czy wreszcie pogrom w Kielcach. Wielkie emocje wzbudziły filmy Miejsce urodzenia Pawła Łozińskiego i Powiedz mi dlaczego? Małgorzaty Imielskiej, których bohaterowie poszukiwali odpowiedzi na nurtujące ich pytania. Muszę przyznać, że byłem pod wrażeniem zainteresowania publiczności i jej zaangażowania podczas projekcji tych dokumentów.
Mimo to za każdym razem dyskusja kończyła się kłótnią na temat polskiego antysemityzmu – niektórzy widzowie oceniali filmy jako zbyt pobłażliwe. I tak w przypadku Po-lin, chociaż dało się odczuć emocje publiczności na widok obrazów przedwojennych sztetli, niektórzy z widzów zabrali głos, oskarżając autorkę o wykonanie filmu będącego „maszyną propagandową”, mającą oczyścić Polskę ze zbrodni Jedwabnego! Z kolei po projekcji prac Artura Żmijewskiego niestrudzenie powtarzano pytanie, czy udało mu się pokazać swoje dzieła na „polskiej prowincji” i czy „inni Polacy” akceptują takie filmy! Można by powiedzieć, jak zauważył mój polski przyjaciel, który zazwyczaj bardzo surowo ocenia zachowanie swoich rodaków w czasie wojny i po niej, że ten rodzaj reakcji świadczy raczej o obsesji (użył on bardziej dosadnego terminu) niż o gruntownej wiedzy historycznej.
To prawda. Ale branie pod uwagę tego irracjonalnego wymiaru jest również częścią debaty, przynajmniej z tymi, którzy się na nią zgadzają.
Wracając do antysemityzmu – dobrze wiemy, że istnieje on w Polsce, podobnie jak w wielu krajach europejskich, że antysemickie poglądy wyznaje niebagatelna liczba osób (zob. rozdz. 12) i że moim celem nie jest z pewnością potępienie narodu uważanego za z natury antysemicki. To, czego trzeba, to walczyć z samą nienawiścią. Skutecznie. I trwale. Wiadomo jednak, iż całkowite i ostateczne wykorzenienie zła ze zbiorowej świadomości jest niestety niemożliwe. Natura ludzka i duch narodów są tak skonstruowane, że te działania trzeba podejmować wciąż na nowo. Praca nad pamięcią, nad edukacją, badania i analizy historyczne, dyskusje polityczne przyczyniają się do tego na równi z zawsze potrzebnymi sankcjami i zakazami. W Polsce, jak wszędzie indziej, jest niewątpliwie wiele do zrobienia, a władza publiczna powinna wspierać działania organizacji pozarządowych. Mam nadzieję, że udało mi się w tej książce pokazać, iż od kilkunastu lat w tę pracę angażuje się znaczący odsetek polskich obywateli.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.