Przemienione na ofiarę

Posłaniec 12/2010 Posłaniec 12/2010

Dlaczego człowiek cierpi? Czy jest jakiś sposób, który pozwoliłby człowiekowi uniknąć tego przykrego, a czasem wręcz tragicznego doświadczenia? Czy cierpienie ma jakikolwiek sens, czy wynika ono z naszych błędów, a może grzechów? ...na temat cierpienia nie da się teoretyzować. Można je jedynie przeżyć w głębi swej duszy.

 

Cierpienie jest jedną z najgłębszych tajemnic osobowego życia człowieka. Od najdawniejszych czasów jest ono przedmiotem głębokich dociekań najpoważniejszych filozofów. Dlaczego człowiek cierpi? Czy jest jakiś sposób, który pozwoliłby człowiekowi uniknąć tego przykrego, a czasem wręcz tragicznego doświadczenia? Czy cierpienie ma jakikolwiek sens, czy wynika ono z naszych błędów, a może grzechów? Dlaczego to mnie akurat dotknęło cierpienie, podczas gdy inni cieszą się zdrowiem, sukcesem na każdym kroku? Czy to jest sprawiedliwe, że ci, którzy poczciwie spędzili swe życie, muszą często więcej cierpieć niż inni?

Nie ma łatwych odpowiedzi

Tych i podobnych im pytań jest wiele. Wiele jest także różnych odpowiedzi i rad, by uniknąć cierpienia albo choć trochę je złagodzić. Jednoznacznych, zadowalających każdego człowieka odpowiedzi na te pytania jednak nie ma. Cierpienie wciąż jest tajemnicą odsłaniającą głębię osobowego ludzkiego życia. Jest nieuniknionym doświadczeniem ludzkiego przytomnego uczestnictwa w świecie. Nawet chrześcijaństwo, które w sposób najbardziej dojrzały rozwija refleksję nad zagadnieniem zbawczej mocy cierpienia, nie daje nam prostych odpowiedzi na te pytania. Zamiast spekulacji filozoficznych, które miałyby nam pomóc zrozumieć cierpienie, ukazuje nam postać Chrystusa Zbawiciela, który pokornie bierze na ramiona swój krzyż i idzie na Golgotę, by złożyć ofiarę za grzechy świata. Zamiast filozoficznego dyskursu, chrześcijaństwo proponuje nam przykład, proponuje konkretne, dramatyczne ludzkie doświadczenie.

Kiedyś odbyłem długą dyskusję z moimi przyjaciółmi z Afryki, którzy jako muzułmanie przekonywali mnie do słuszności ich tezy, mającej człowieka uwolnić od cierpienia. Otóż ich zdaniem cierpienia po prostu nie ma, jest złudzeniem. Złudzeniem jest ciało, złudzeniem jest życie... Więc i złudzeniem jest walka z cierpieniem. To ciekawa, ale naiwna teoria. Nie ulega bowiem wątpliwości, że są ludzie, którzy cierpią, i byłoby naiwnością sądzić, że człowieka da się uwolnić od cierpienia, przekonując go, że to zwykłe złudzenie. Zresztą, jeśli życie jest tylko złudzeniem, to i uwalnianie od cierpienia nie ma sensu. Można bowiem uwolnić człowieka od cierpienia, pozbawiając go świadomości, a tym samym przytomnego uczestnictwa w jego życiu osobowym, ale to nie ma żadnego sensu. Na takim myśleniu opiera się teoria “dobrej śmierci”, czyli eutanazji. 

Chrześcijaństwo ani nie znosi, ani nie gloryfikuje cierpienia, ale ujmuje je w kontekście miłości, która bezsensowne cierpienie może przemienić w ofiarę. Oczywiście do tego potrzebna jest głęboka religijna formacja człowieka, potrzebne jest nawrócenie, to znaczy całkowite zorientowanie naszego życia na Pana Boga.

Poznać czy doświadczyć     

Cierpienia nie da się uniknąć. Jest ono wpisane w naszą ludzką egzystencję, w świadome przeżywanie naszej obecności w świecie, która wśród wielorakich doświadczeń niesie również to co trudne i nieuniknione. Skoro nie ma łatwych odpowiedzi na te trudne pytania, może nie należy ich po prostu zadawać. Biorąc jednak pod uwagę ludzką naturę, która zawsze będzie szukała racjonalizacji tego, co nas dotyka, jest to niemożliwe, chyba że do końca zaufamy niezgłębionej dobroci i mądrości Boga.

Od wielu lat sam stawiam sobie podobne, trudne pytania. Niełatwo ich uniknąć, zwłaszcza wtedy, gdy przychodzą bolesne doświadczenia, gdy wydaje się, że świat się skończył, a dalsza w nim obecność nie ma już sensu. Pierwszy wniosek, jaki wyciągam z tych doświadczeń, dotyczy epistemologii cierpienia. Każdy przeżywa swe cierpienie w głębi swej duszy. Owszem, gdy widzę drugiego człowieka dotkniętego cierpieniem, ja też cierpię. Ale to cierpnie jest już moim cierpieniem. Nie można cierpieć za drugiego człowieka, można z nim tylko współcierpieć. Nie można zatem do końca poznać tajemnicy cierpienia drugiego człowieka, któremu należy się respekt dla jego sposobu przeżywania trudnych sytuacji. Nie da się teoretyzować na temat tego, co najgłębsze w człowieku. To może być jedynie przedmiotem osobowego doświadczenia i kontemplacji.

Trzeba dużo milczeć, by coś powiedzieć o cierpieniu. Trzeba stanąć przy zbolałym chorym, wziąć go za rękę, popatrzeć w oczy, by coś zrozumieć z tej głębokiej, nieuniknionej tajemnicy ludzkiego życia.

Bardzo łatwo odróżnić bezmyślne, choć czasem nawet wzruszające gadanie wyuczonych, elokwentnych mówców, dialektycznych specjalistów od wszystkiego, od prostych słów kogoś, kto doświadczył cierpienia własnego albo doświadczył cierpienia swoich bliskich. Łatwe i elokwentne odpowiedzi na trudne pytania mogą ranić tych, którzy cierpią, bądź doświadczyli w swoim życiu cierpienia.

Dojrzewanie w mądrości

Cokolwiek nie powiedzielibyśmy na temat cierpienia, jedno jest pewne – cierpienie sprawia, że człowiek dojrzewa w mądrości. To doskonale widać u dzieci. By się o tym przekonać, wystarczy wybrać się do dziecięcego szpitala. Bardzo cenię sobie moje osobiste spotkania z małymi pacjentami, którzy potrafią trafnie oddzielać to co ważne od tego czym zajmować się nie warto. Potrafią cieszyć się tym, co mają, a nie martwić się niezrealizowanymi, wydumanymi pomysłami na życie. Zachowują jednak niesłychaną zdolność partycypowania w świecie szlachetnych marzeń. Być może dzieci nie stawiają, tak jak my dorośli, zbyt wielu pytań, ale potrafią mądrze przyjmować to, co jest codziennym darem życia. Zadziwiają nas i zawstydzają swoją pokorą. Może po prostu potrafią zaufać. Zaufać rodzicom, lekarzom, Panu Bogu... Może jeszcze nie wyhodowali w sobie zbytniej pewności siebie.

 

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...