„W imię Boże” - wchodzimy w nowy rok. „W imię Boże” – rozpoczynały się przed wojną pierwsze strony szkolnych zeszytów
Imię dla Boga
Z imionami w czasach chrześcijańskich działa się jeszcze jedna ciekawa rzecz, która czasem dla nas, żyjących w innej kulturze, może stać się pułapką. Wyobraźmy sobie, że bierzemy do ręki książkę, na okładce której jako autor widnieje znany i ceniony profesor. Kupujemy ową książkę w dobrej wierze, a potem dowiadujemy się, że to nie ów profesor jest autorem, a jedynie jeden z jego studentów, który podpisując swoją książkę jego nazwiskiem, chciał w ten sposób uszanować swego mistrza. Niewyobrażalne? Owszem, niewyobrażalne w czasach, kiedy zwraca się uwagę na prawo autorskie, na wyniki sprzedaży i na wykorzystanie cudzego wizerunku w reklamie. Ale w czasach Biblii było inaczej. Wówczas podpisanie dzieła cudzym imieniem było swego rodzaju dedykacją; było podziękowaniem za wszystko, czego zostaliśmy nauczeni przez tego, którego imię umieszczamy na pierwszej stronie jako autora dzieła. Stąd właśnie biorą się w historii starożytnej literatury tak dziwnie brzmiący autorzy, jak na przykład Pseudo-Dionizy Aeropagita. Bo to nie Dionizy pisał, a ktoś, kogo dziś nazwalibyśmy jego fanem – kto sam siebie nie podpisał i upierał się, że to dzieło Dionizego.
A nasze zaczynanie „w imię Boże” – czy nie jest takim właśnie oddaniem dzieła Bogu? To już nie tylko zawierzenie i zgoda na to, że On nas poprowadzi: to również decyzja, że zrobimy wszystko, co możliwe, by dzieło było dobre i piękne. To zobowiązanie, że ten rok przeżyjemy tak, żeby żadnego dnia się przed Bogiem nie wstydzić, żeby to On sam mógł się pod każdym naszym dniem podpisać.
Imię świętych
Truizmem jest powiedzieć, że człowiek jest w stanie sam udźwignąć tak wielkie zadanie. Właśnie dlatego do pomocy otrzymuje kolejne imiona: imiona świętych. W Polsce imiona chrześcijańskie zaczęły się nieśmiało pojawiać na przełomie XII i XIII w., a ich intensywny rozwój nastąpił po Soborze Trydenckim, kiedy to wprowadzono nakaz nadawania dzieciom imion chrześcijańskich.
Najstarsze imiona chrześcijańskie czerpano z Biblii, nadając im jednocześnie polskie brzmienie. Najpierw w języku polskim pojawił się Piotr i Jan, ok. XVII w. – Józef, a w XIX w. – Maria i Tadeusz. W użyciu były również inne imiona biblijne (Jakub, Mateusz, Szymon), imiona męczenników z okresu do V w. (Aleksy, Grzegorz, Klemens, Cecylia, Urszula), imiona średniowiecznych świętych (Dominik, Franciszek, Klara, Benedykt, Karol), imiona z pochodzenia greckie (Eustachy, Agnieszka), łacińskie (Walenty, Łucja), hebrajskie (Sara, Beniamin), aramejskie (Marta, Tomasz), germańskie (Robert, Matylda). Po 1563 r. katolicy mogli wybierać imiona wyłącznie z kalendarza chrześcijańskiego, coraz częściej używano też imion Czesław, Kazimierz, Stanisław, Wacław, Wojciech, Władysław. Można było również nadawać dawne imiona słowiańskie, o ile były one teoforyczne (zawierające w swoim znaczeniu odniesienie do Boga): Bogdan, Bogumił, Bogusław. Z czasem poszerzał się kanon świętych, wydłużała się więc tym samym liczba imion w chrześcijańskim kalendarzu.
Dziś nadal zwraca się uwagę na to, czy przy chrzcie dziecko otrzymuje nie tylko imię, ale również świętego patrona, który ma pomóc człowiekowi w drodze do Boga i być dla niego przykładem. I choć tę decyzję podejmują za dziecko rodzice, ono samo również otrzymuje podobną, drugą szansę podczas sakramentu bierzmowania. Warto pamiętać, że szansa ta nie jest możliwością wybrania sobie innego, ładniej brzmiącego imienia, ale kolejnego patrona, świętego opiekuna, który sam żył „w imię Boże”.
Imiona pierwsze
A nasze ludzkie, polskie imiona? Nie zaczęły się przecież od chrześcijaństwa? W 1136 r. arcybiskup gnieźnieński Jakub ze Żnina prosił papieża Innocentego II o wystawienie bulli wyliczającej posiadłości arcybiskupa oraz chłopów w nich mieszkających. Bulla ta to prawdziwa kopalnia słowiańskich imion: Radzięta, Mysłak, Sławosz, Białowąs, Miłoch, Niegłos, Pępik, Kędzierza, Czyrzniela, Goły, Dobek, Milej, Mieszek, Łowęta, Boruch, Wojan, Wilkosz, Żerzucha, Gościwuj, Nadziej, Wrzeszcz, Stoigniew. Wielkie bogactwo i różnorodność imion niosących ze sobą pogańskie, słowiańskie błogosławieństwa i życzenia dla konkretnego człowieka. Chrześcijaństwo pozwoliło nam zrozumieć, na czym naprawdę owo błogosławieństwo ludzkich imion polega: na złożeniu naszych imion w imieniu Jedynego Boga.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.