Pismo Święte jest świadectwem miłości Boga do człowieka, co wydaje się oczywiste, a przyjaźń okazuje się być jej niebywale ważnym wymiarem. Fakt ten odsłania nieskończone przestrzenie relacyjnego bogactwa Boga
Nauczanie
Głoszenie orędzia o zbawieniu podarowanym człowiekowi przez Boga w Jezusie Chrystusie powinno posługiwać się doświadczeniami bliskimi każdemu człowiekowi, zwłaszcza tymi, które są ważne. Bez wątpienia do takich doświadczeń należy ludzka przyjaźń. Okazuje się, że jest to relacja, w której da się odzwierciedlić fundamentalny związek Boga i człowieka. Całą historię zbawienia można określić jako dzieje przyjaźni pomiędzy Bogiem a człowiekiem.
Namysłem nad rzeczywistością przyjaźni w kontekście chrześcijańskiego objawienia zajmowali się Ojcowie Kościoła. Spośród zachodnich trzeba i warto wspomnieć Augustyna, który sam nawiązując do Horacego, mówi że przyjaciel to „połowa mojej duszy”, „drugi ja”, a przyjaźń to dwie dusze złączone w jedną mieszkającą w dwu ciałach. Niezwykle ciekawe, zwłaszcza w interesującym nas kontekście jest świadectwo Grzegorza z Nazjanzu, który w mowie na cześć Bazylego rozwija wizję prawdziwej przyjaźni:
A walczyliśmy obaj nie o to, kto będzie miał pierwszeństwo, lecz o to, kto ma drugiemu ustąpić, gdyż każdy z nas uważał sławę drugiego za swoją własną. Mogło się wydawać, że obaj mamy jedną duszę, która podtrzymuje dwa ciała. I jeżeli nie należy wierzyć tym, którzy mówią, że wszystko zawiera się we wszystkim, to tym bardziej trzeba wierzyć nam, że jeden był w drugim i obok drugiego. Obaj mieliśmy jeden cel: (uprawianie) cnoty, życie dla przyszłych nadziei i oderwanie się od świata, zanim z niego odejdziemy.
W średniowieczu do refleksji na temat przyjaźni, tak Arystotelesa jak i Platona, nawiązał Tomasz z Akwinu, starając się dokonać syntezy ich koncepcji (filia i eros). Czynił to oczywiście przez pryzmat Ewangelii. Komentując w Sumie teologii Janowy tekst o przyjaźni (J 15,15) stwierdził, że „miłość jest w naturze swej przyjaźnią”. I dalej wywodził: „A ponieważ między człowiekiem a Bogiem istnieje jakaś łączność, jako że nam udziela swej szczęśliwości wiecznej, przeto na tej łączności powstawać winna pewnego rodzaju przyjaźń”. W konsekwencji „(nadprzyrodzona) miłość jest swego rodzaju przyjaźnią człowieka z Bogiem”. W ten sposób nawiązał do starożytnej tradycji, choć dzięki rzeczywistości wiary znacząco ją pogłębił. Owa przyjaźń swoją pełnię osiągnie dopiero w ojczyźnie niebieskiej.
Co więcej, przyjaźń, ze względu na Przyjaciela, obejmuje „wszystkich, którzy do niego należą, choćby nas obrażali, lub mieli w nienawiści. W ten sposób miłość przyjaźni rozciąga się też na nieprzyjaciół, których miłujemy z miłości z powodu Boga, z którym przede wszystkim mamy przyjaźń miłości”.
Podsumowanie
Nawet pobieżne przyjrzenie się biblijnym i pozabiblijnym refleksjom na temat przyjaźni pozwala na wyciągnięcie daleko idących i znaczących wniosków. Najpierw przyjaźń Boga trzeba uznać za bardzo ważną kategorię teologiczną, bliską jednemu z fundamentalnych doświadczeń człowieka. Bez wątpienia odwoływanie się do tej rzeczywistości wydaje mi się dalece słuszniejsze, niż „religijne kampanie reklamowe” w stylu „Moim szefem jest Jezus”, czy tytułowanie Biblii „Wielki Boss”.
Postawmy jeszcze kilka akcentów. Przyjaźń Boga z człowiekiem pozwala na opis rzeczywistości zbawienia w kategoriach bliskich ludzkiemu doświadczaniu relacji z drugim człowiekiem. Najpierw sama możliwość przyjaźni z Bogiem. To co jest biblijnym doświadczeniem wielu, dla Arystotelesa jest nawet nie do pomyślenia. Przyjaźń ofiarowana przez Boga człowiekowi jest wspaniałym darem, niezasłużonym a najprawdziwszym. Okazuje się również, że w ten sposób można mówić o Przymierzu zawartym z Narodem i każdym z jego członków. Przy okazji ujawnia się, że Bóg rozsadza wszystkie wyobrażenia na temat przyjaźni jako takiej, prowadząc wręcz do jej radykalnego przedefiniowania. Wystarczy przeczytać starotestamentalne ostrzeżenia przed utratą przyjaźni, by zobaczyć, że w żadnej mierze nie dotyczy to Boga. Wszak On nie jest Przyjacielem, którego można się „pozbyć” (por. Syr 22,20), nie jest przyjacielem tylko z imienia (por. Syr 37,1), nie zwróci się przeciwko mnie (por. Ps 41,10; Ps 55,14), nawet w sporze nie posunie się do sprowadzenia hańby (por. Syr 6,9). Obca jest Mu jakakolwiek niestałość (por. Syr 33,6), a Jego przyjaźń rozkwita w czasie nieszczęścia (por. Prz 17,17; Rz 5,15.20).
Bóg w Jezusie Chrystusie okazał się być przyjacielem ludzi (Filantropem) już wtedy, kiedy oni byli jego nieprzyjaciółmi, nie stawiając im żadnych warunków wstępnych. Nie szuka podobnych sobie, nie wzbrania się, gdy zostaje nazwany „przyjacielem celników i grzeszników” (por. Mt 11,19; Łk 7,34), bo w tym gronie jest miejsce dla każdego z ludzi.
Jeśli tę sytuację połączy się z weryfikacją prawdziwej, największej przyjaźni, wówczas okazuje się, że Bóg jest Przyjacielem każdego człowieka, nawet tego, który zdradził (jak Judasz), albo z własnej winy pobłądził czy zachorował. On potrzebuje Przyjaciela, który może uleczyć. Często ludzie zawiedzeni w przyjaźni stawiają granice, dają ostatnie szanse zranionym relacjom przyjaźni, a Bóg-Przyjaciel ciągle ofiarowuje swoją przyjaźń, nie zniechęca się ani się nie załamuje (Iz 42,4).
Przyjaźń Boga pogłębia rozumienie relacji pomiędzy jego wyznawcami. Przyjaźni z Jezusem doświadczają oni jako swego rodzaju wspólności, to jakby jedna dusza w dwóch ciałach. Duszą takiej przyjaźni jest sam Duch. Podobnie jak w Trójcy jest On jedną Osobą w Dwóch Osobach (Ojca i Syna), tak jest tą samą Osobą w Jezusie Chrystusie i w (każdym) wierzącym. To jest fundamentalny wymiar przyjaźni Boga przez Jezusa z człowiekiem. Kategoria przyjaźni okazuje się przydatna (czy może nawet nieodzowna) do przedstawienia relacji Trójjedynego z człowiekiem. W konsekwencji docieramy do eklezjologicznej kategorii communio, która w naszym kontekście okazuje się nie teoretycznym postulatem, oddalonym od życia, lecz nawiązaniem do najgłębszych i niewątpliwie najpiękniejszych ludzkich doświadczeń. Takie też było doświadczenie pierwszej wspólnoty. „Jeden duch i jedno serce ożywiały wszystkich wierzących” (Dz 4,32). Jeśli do tego dołączymy wspomnianą na początku „wspólnotę stołu”, to okaże się, że stół eucharystyczny jest wyrazem i umocnieniem sakramentalnej przyjaźni z Jezusem Chrystusem i w Nim samym.
Rozważania o przyjaźni Boga mają znaczenie dla każdej ludzkiej przyjaźni. Warto na zakończenie przypomnieć, że z tej intuicji czerpali, dochodząc do takich samych wniosków, wyrażając to podobnymi słowami, Augustyn i Grzegorz z Nazjanzu. Jest to o tyle interesujące, że pierwszy tworzył po łacinie, a drugi po grecku, że o wielu sprawach mówili odmiennie, natomiast w zadziwiający sposób spotykają się w analizie przyjaźni. Doświadczenie religijne okazało się przenikać fundamenty ludzkiej kondycji. To dowód, że warto do niego nawiązywać.
A skoro przyjaciel jest skarbem (Syr 6,14), to jak wielkim i przebogatym skarbem, często nieodkrytym, jest Bóg-Przyjaciel…
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.