Nowe władze TVP postanowiły pozbyć się wszystkich dziennikarzy o wrażliwości konserwatywnej, ignorując całkowicie konstytucyjnie zagwarantowaną swobodę wypowiedzi, wolność słowa i pluralizm poglądów, który, gdzie jak gdzie, ale w misyjnych mediach publicznych powinny w sposób szczególny obowiązywać.
– Wytykano im brak profesjonalizmu, nierzetelność dziennikarską. Mamy dziś powtórkę z historii?
– Wtedy, jak pamiętam, wokół tej niewielkiej grupki młodych dziennikarzy rozpętała się wewnątrz TVP, a potem w całym kraju, prawdziwa histeria! Dziś mamy częściowo powtórkę tamtej atmosfery. Jakoś z góry wiadomo, że jeśli tylko ludzie o wrażliwości konserwatywnej zaczynają mieć dużo do powiedzenia w mediach, to wokół nich powstaje niechęć i histeria, a potem odrzucenie i eliminacja...
– Wiele zależy od tego, kto zarządza mediami… Kto dziś panuje w TVP?
– Można śmiało powiedzieć, że dziś media publiczne są przede wszystkim w rękach SLD.
– Dlaczego nie PO, które tak bardzo dążyło do wyrzucenia PiS-u z telewizji publicznej?
– Zamierzano proporcjonalnie rozdzielić wpływy między PO, SLD i PSL, tyle że PO, moim zdaniem, popełniło ogromny błąd, pozwalając na liczebną równowagę między przedstawicielami PO i SLD w KRRiT. Bez dwóch głosów SLD w tym organie nie może zapaść żadne postanowienie, bo w pięcioosobowej Radzie każda pozytywna decyzja musi być podjęta czterema głosami! Teraz może więc być tak, że tylko w drodze łaski albo politycznych targów kiedyś jakiś tam kawałek tego „telewizyjnego tortu” dostaną ludzie z PO… Bardzo mnie zdziwiło, że PO przeforsowało taki, a nie inny skład Krajowej Rady, bo przecież z góry było wiadomo, czym to się kiedyś skończy…
– Czym?
– Tym, że do gry znów wejdą tak doświadczeni gracze SLD, jak Robert Kwiatkowski i Włodzimierz Czarzasty… Wpływy środowiska lewicy w mediach publicznych będą coraz bardziej rosły. Tak więc PO, chcąc odpartyjnić telewizję („odpisowić”), w istocie upartyjniło ją, i to na rzecz SLD.
– Może PO nie zależy na mediach publicznych i dąży do ich marginalizacji?
– Część posłów tej partii rzeczywiście uważa, że media publiczne nie są potrzebne i należy je zlikwidować albo sprywatyzować, inna część, że nie powinny być takie silne jak obecnie (TVP nadal zajmuje prawie połowę rynku telewizyjnego!), są też tacy w PO, którzy podzielają mój sposób myślenia, że media publiczne powinny być silne i powinny mieć gwarancje solidnego finansowania publicznego, a w związku z tym powinny bardzo różnić się od mediów komercyjnych.
– Czy, Pana zdaniem, media publiczne są w Polsce tubą propagandową partii politycznych, pomagają wygrywać wybory?
– Posiadanie w nich wpływów ułatwia pracę polityczną. Choć różnie to w przeszłości bywało i utarł się nawet slogan, że „ten, kto ma media, przegrywa wybory”. Jest to pogląd bardzo uproszczony. W roku 2000, w okresie największej potęgi Roberta Kwiatkowskiego w TVP, to właśnie telewizja publiczna „załatwiła” swą propagandową pracą Aleksandrowi Kwaśniewskiemu zwycięstwo w pierwszej turze wyborów prezydenckich, a rok później tak duże zwycięstwo SLD, w wyniku którego powstał rząd Leszka Millera. Media dysponowały i – moim zdaniem – nadal dysponują ogromną siłą rażenia …
– Zwłaszcza w sprawnych rękach SLD i lewicy! Czy środowisko konserwatywne w Polsce ma w ogóle szansę przebić się ze swą ofertą medialną do szerszych kręgów opinii publicznej?
– Uważam, że dziennikarskie środowisko konserwatywne, mimo wielu przeciwności, jest już na tyle silne, profesjonalne, ma swój dorobek, dobre nazwiska, że nie należy obawiać się już takiej jego marginalizacji, jakiej doświadczaliśmy w latach 90. Nadszedł natomiast trudny czas budowania nowych instytucji – i mam nadzieję, że wkrótce będą powstawać nowe tytuły prasowe, a w przestrzeni radiowej i telewizyjnej będą się też pojawiać nowe instytucje medialne. Liczę, że tak będzie, ale to już zadanie fachowców, a nie polityków.
Z Jarosławem Sellinem rozmawiała Wiesława Lewandowska
Jarosław Sellin– poseł PiS, w latach 90. dziennikarz, rzecznik prasowy rządu Jerzego Buzka, członek KRRiT, w latach 2005-2007 sekretarz stanu w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.