Przez ubóstwo rozumiał przede wszystkim brak i ograniczenie tych dóbr i wartości, dzięki którym człowiek mógłby zaspokoić swoje podstawowe potrzeby.
Jan Paweł II, podejmując problem biedy współczesnego świata, obficie czerpał z nauczania II Soboru Watykańskiego, co wyraża się przede wszystkim w analizowaniu znaków czasu. W encyklice Sollicitudo rei socialis zauważał, że współcześnie wielkie metropolie otoczone są przerażającymi skupiskami ubóstwa, nędzy materialnej i moralnej, które uśmiercają ogromne rzesze ludzi[1]. Definiując zjawisko biedy, używał różnych terminów, jak np.: „niedorozwój”, „rażące różnice w sytuacji takich samych ludzi”, „nierównomierny podział środków potrzebnych do życia”, „pozbawienie dóbr i usług”, „zacofanie”[2]. Przez ubóstwo rozumiał przede wszystkim brak i ograniczenie tych dóbr i wartości, dzięki którym człowiek mógłby zaspokoić swoje podstawowe potrzeby.
Człowiek jako istota złożona posiada wiele potrzeb, dzięki którym mógłby realizować siebie jako osobę. Ten brak dotyczy trzech sfer: ekonomicznej, która wyraża się w braku środków niezbędnych do życia, społeczno-ekonomicznej i kulturowej[3]. Charakteryzując ubóstwo w sferze ekonomicznej Papież zauważał, że poważnym problemem naszych czasów jest nierównomierny podział środków potrzebnych do życia, przeznaczonych z natury dla wszystkich ludzi[4]. Tak rozumiane ubóstwo dotyka zawsze konkretnego człowieka. Bieda ekonomiczna ujawnia się w brakach w obszarze żywności, higieny, zdrowia, mieszkania, zaopatrzenia w wodę, czy wreszcie w warunkach pracy[5], ale najbardziej widoczna jest w zjawisku bezrobocia i bezdomności. Bezrobocie jest dzisiaj często postrzegane jako symbol i konsekwencja współczesnych przemian[6]. Zjawisku temu towarzyszy niebezpieczeństwo utraty szacunku, jaki każdy powinien mieć dla samego siebie. Ponadto bezrobocie to nie tylko brak pracy, ale też brak podstawowych środków ekonomiczno-materialnych potrzebnych do prowadzenia życia w pełni ludzkiego. Osoba pozbawiona możliwości pracy doświadcza swojej degradacji, aż do utraty szacunku. Bezrobocie prowadzi także do naruszania prawa w celu zdobycia podstawowych środków potrzebnych do życia. Bardzo często dotyka ono osób słabszych psychicznie, które sięgają po różnorakie nałogi niszczące ich człowieczeństwo[7].
W encyklice Laborem exercens Jan Paweł II zauważył, że praca będąca powołaniem człowieka i decydująca o podobieństwie do Boga[8] zostaje odarta z wymiaru etycznego i sprowadzona do kategorii towaru[9]. Straszną plagą świata, w którym żyjemy, jest głód. Ludzkość marnotrawi ogromne środki żywności, które wystarczyłyby do nakarmienia wszystkich głodnych[10]. Papież podkreślał, że nigdy do tej pory ziemia nie rodziła tak obfitych plonów, a jednocześnie nie chodziło po niej tylu ludzi głodnych. Tymczasem nowoczesna technika, którą świat wypracował, przy dobrej woli polityków pozwoliłaby zlikwidować problem głodu[11].
Drugą formą ubóstwa ekonomicznego jest bezdomność. Wielu ludzi pozbawionych jest należytego lub wręcz jakiegokolwiek mieszkania. Zjawisko to jest wynikiem rosnącej urbanizacji, zatrważająca jest liczba rodzin, które żyją bez dachu nad głową lub w warunkach bardzo prymitywnych[12]. Dom wraz z pożywieniem jest najpierwotniejszą potrzebą człowieka. Tylko posiadanie własnego domu umożliwia założenie rodziny, która będzie miała szansę normalnego rozwoju, i tylko pewność posiadania własnego domu stwarza człowiekowi możliwość dojrzałego udziału w życiu społecznym. Aby człowiek mógł żyć na miarę swojej ludzkiej godności, musi mieć poczucie „bycia u siebie”. „Być u siebie” to nade wszystko posiadać miejsce, które jest „rzeczywiście moje”[13]. Można powiedzieć, że bez mieszkania człowiek nie jest sobą[14]. Bezdomność dotyczy szczególnie mężczyzn, żyjących na dworcach kolejowych i autobusowych, gnieżdżących się w przytuliskach, błąkających po ulicach wielkich miast. Kiedy dotyka kobiet, to wraz z nimi dotyczy także dzieci. Są kraje, gdzie zjawisko to obejmuje całe rodziny.
Jan Paweł II z bezdomnością łączył problem uchodźców, których wojny, prześladowania i klęski naturalne pozbawiły domu i ojczyzny. To oni szczególnie doświadczają, jak bardzo dzisiejszy świat jest niegościnny, nie pozwala im bowiem znaleźć domowego ogniska[15].
Kolejną formą ubóstwa jest ubóstwo w sferze społeczno-politycznej. Polega ono na tym, że człowiek jest izolowany, spychany na margines życia społeczno-politycznego. Wyraża się ono w ograniczaniu praw człowieka do wolności religijnej, w uniemożliwianiu swobodnego zrzeszania się lub tworzenia związków zawodowych, a także podejmowania inicjatyw w sprawach ekonomicznych. Ubóstwo to polega na pozbawianiu człowieka jego podstawowych praw[16]. Z jednej strony nieustannie podkreśla się i mówi o prawach człowieka, a z drugiej pewne grupy społeczne, czy nawet państwa godzą w podstawowe prawa człowieka. Teoretyczne uznanie tych praw nie idzie w parze z praktyczną możliwością korzystania z nich przez konkretnego człowieka[17]. W sferze społeczno-politycznej swoistego rodzaju ubóstwem są patologie społeczne. Papież uważał, że ich korzeniem jest utrata nadziei. Ta forma ubóstwa dotyka milionów ludzi[18]. Plagę stanowi też alkoholizm, ale nie tylko. Konsekwencją tego zniewolenia są: rozbicie rodzin, ubóstwo materialne, utrata pracy zawodowej, przestępczość, zaniedbania w dziedzinie wychowania młodego pokolenia. Patologią jest również narkomania, prostytucja i seksualne wykorzystywanie nieletnich. I te formy zniewolenia człowieka wynikają z utraty nadziei[19]. Z narkotykami związane są przemoc i przestępczość. Dla ludzi biednych handel narkotykami stanowi ogromną pokusę zdobycia wielkich zarobków. W związku z tą sytuacją Jan Paweł II apelował, aby udzielić pomocy rolnikom w przezwyciężeniu ich biedy, aby nie musieli sięgać po tak niebezpieczne formy zdobycia środków do utrzymania[20].
Trzecia sferą ubóstwa, na którą zwracał uwagę Jan Paweł II, jest płaszczyzna kulturowa – różnice kulturowe oraz różnice w systemie wartości między różnymi grupami ludów, które rodzą wzajemny dystans[21]. W dziedzinie tej należy zwrócić uwagę na ubóstwo polegające na odebraniu prawa do własnej kultury etnicznej i narodowej. Istnieją mniejszości narodowe, które pozbawiane są swoich praw, nie mają żadnego wpływu na istotne dziedziny życia. Niektóre mniejszości, zepchnięte na margines, odgradzane są od reszty społeczeństwa[22]. Zdarza się świadome likwidowanie odrębności kulturowych poszczególnych narodów metodami represji, wywózek czy różnego rodzaju dyskryminacji, co prowadzi do wynarodowienia, zaniku wszelka autonomii[23]. Proces taki prowadzi do niszczenia bogactwa kulturowego, jest kolejną formą współczesnego ubóstwa.
Szczególnego rodzaju biedą naszych czasów jest bałwochwalstwo pieniądza. W życiu konkretnego człowieka staje się ono korzeniem wszelkiego zła. Jan Paweł II w encyklice Centesimus Annus uczył, że dążenie do coraz lepszych warunków bytowych jest uzasadnione, ale jednocześnie niesie różne niebezpieczeństwa: jeśli człowiek nastawi się w zdobywaniu dóbr wyłącznie na konsumpcyjne podejście do tego działania, wówczas szkodzi to jego życiu fizycznemu i duchowemu[24].
Biedą moralną człowieka jest postawa wydobywania maksimum korzyści dla siebie, przy równoczesnej krzywdzie i poniżeniu człowieka. Nowe aspekty biedy, realistycznie ukazane przez Papieża, otwierają nowe perspektywy dla aktywności wierzących, którzy w Dobrej Nowinie dostrzegli rangę Jezusowego wołania o niesienie pomocy najbardziej bezradnym.
ks. dr Jan Piwowarczyk – Regulice, Parafia Świętego Wawrzyńca
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.