Reklama dźwignią zbawienia?

SMS-y, billboardy, telewizyjne spoty, Internet, komunikatory i cyberprzestrzeń – takich możliwości głoszenia Chrystusa nie miał ani św. Paweł, ani św. Franciszek Ksawery. Czyż nie byłoby zatem grzechem z nich nie skorzystać? Przewodnik Katolicki, 26 sierpnia 2007



Second Life... with Jesus


Co nie tak dawno wydawało się nie do pomyślenia, dziś jest rzeczywistością. Nawet tą wirtualną, bez której nie byłoby projektów typu Second Life – gry, w której kilka milionów użytkowników toczy alternatywne życie, zawiera przyjaźnie, zakłada rodziny, kupuje, sprzedaje, inwestuje. A skoro tak, to dlaczego nie przebić się tam z Bożym Słowem? Na ten pomysł wpadli już włoscy jezuici z pisma „Civilta Catolica”, którzy rozpoczęli działania misyjne w wirtualnym świecie.

– Cyberprzestrzeń jest znakomitym miejscem dla Boga – zapewnia brat Michał Karnawalski, dodając że, w Second Life sam ma avatara (swojego odpowiednika w wirtualnym świecie) i czasem, choć to bardzo trudne, próbuje przez niego dotrzeć do ludzi. - Może ciekawym pomysłem byłoby wykupienie w grze ziemi pod „budowę” świątyni? – zastanawia się młody jezuita.

Cyberprzestrzeń, Internet, reklamy, billboardy, SMS-y codziennie promują to, co przyziemne, ulotne. Jak się jednak okazuje, rozsądnie wykorzystywane, mogą stać się dobrymi narzędziami w rękach ludzi Kościoła. Bo choć najlepszą reklamą wartości i Ewangelii jest ludzkie życie, to dlaczego nie wzmocnić go narzędziami współczesnego świata? Pytanie tym bardziej zasadne, bo jak mówił żartobliwie arcybiskup John Foley, tak na dobrą sprawę „Kościół katolicki już od dwóch tysięcy lat próbuje, i to z niezłym skutkiem, reklamować Dobrą Nowinę”...



«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...