Wobec zapewnień o niewinności Maryi oraz Józefa kapłani postanawiają użyć środka ostatecznego – próby gorzkiej wody, pewnego rodzaju ordalium: Maryja i Józef musieli wypić gorzką wodę i pójść na pustynię. Po tej próbie obydwoje powrócili cało, z czego wynikało, że obydwoje mówili prawdę. Powściągliwość i Praca, 1/2006
Jak pamiętamy, Józef, przyjąwszy do swego domu Maryję, udał się do pracy. Podczas jego nieobecności nastąpiło Zwiastowanie. Powróciwszy, stwierdził, że Maryja jest brzemienna. Widząc to, wpadł w rozpacz. Zdawało mu się, że jest drugim Adamem i podczas jego nieobecności wszedł do jego domu wąż – to Protoewangelia Jakuba cytuje apokryficzną Księgę Henocha. Na pytanie Józefa Maryja odpowiadała niezmiennie, że jest niewinna. Przed Józefem stanęło więc zasadnicze pytanie: co ma teraz zrobić? Zapadła noc, która przyniosła rozwiązanie: Anioł we śnie nakazał mu przyjąć syna i nadać Mu imię Jezus, bo On zgładzi liczne grzechy. To Józefowi, mężowi sprawiedliwemu wystarczyło – powstał ze snu uspokojony, chwalił Boga i postanowił strzec Dziewicy.
Dramat nie tylko Józefa
Ale to był dopiero początek cierpień Józefa. Kapłani, zaniepokojeni długą nieobecnością Józefa na spotkaniach – był on, podobnie jak Joachim (ojciec Maryi) powszechnie szanowany – wysłali po niego uczonego w Piśmie Annasza z zapytaniem, dlaczego tak długo nie było go na radzie. Annasz zaś ze zgrozą spostrzegł, że Maryja jest brzemienną. Powrócił więc biegiem i oznajmił to kapłanom. Kapłani mu nie uwierzyli, gdyż znali Józefa jako męża sprawiedliwego, i wysłali inne sługi, które jednak potwierdziły to, że Maryja była brzemienna.
Kapłani wezwali więc Józefa i Maryję, a na ich głowy posypały się zarzuty: – Maryjo, dlaczego to uczyniłaś? Dlaczego upodliłaś swoją duszę? Czyś zapomniała o Panu, Bogu Twoim? Ty, któraś wychowana była w Świętym Świętych! Ty, któraś przyjmowała pokarm z ręki aniołów! Ty, któraś słuchała ich pieśni i tańczyła wobec nich, dlaczegoś to uczyniła? Wtedy Ona zapłakała gorzko i powiedziała: – Na Boga Żywego, jestem czysta przed Nim i męża nie znam. I rzekł arcykapłan do Józefa: – Nie świadcz fałszywie, lecz mów prawdę. Wymusiłeś od Niej podstępem dopełnienie swego małżeństwa i zataiłeś przed synami Izraela, i nie zgiąłeś swej głowy pod potężną ręką, aby pobłogosławione zostało twoje potomstwo! I zamilkł Józef. A arcykapłan mówił dalej: – Oddaj Dziewicę, którą wziąłeś ze świątyni Pańskiej!
Wobec zapewnień o niewinności Maryi oraz Józefa kapłani postanawiają użyć środka ostatecznego – próby gorzkiej wody, pewnego rodzaju ordalium: Maryja i Józef musieli wypić gorzką wodę i pójść na pustynię. Po tej próbie obydwoje powrócili cało, z czego wynikało, że obydwoje mówili prawdę. Na taki stan rzeczy nie pozostało arcykapłanowi nic innego – mimo że nic nie rozumiał – jak tylko wypowiedzieć słowa ostatecznego wyroku uwalniającego ich: – Jeśli Pan nie okazał Waszego grzechu, i ja Was nie potępiam. Oto Józef i Maryja są wolni od grzechów.
Mamy więc znowu udramatyzowanie sceny znanej z Ewangelii. Skąd ten dramat? Bo i zaplecze historyczne tego opisu jest także bardzo dramatyczne. Żydzi, a za nimi poganie, powtarzali, że Jezus narodził się z nierządu, a Jego ojcem był żołnierz Panteras (przerobione greckie słowo parthenos – dziewica – którym określano Maryję). Te zarzuty przejął w II w. poganin Celsus w swoim popularnym piśmie Słowo prawdziwe. Autor naszego apokryfu zwalcza te poglądy – jak zobaczymy – nie ostatni raz w naszym utworze i w dramatycznym obrazie przedstawia potwierdzenie prawdy o dziewiczym macierzyństwie Maryi, pochodzącym od Boga przez najwyższą władzę i autorytet żydowski, jakim był arcykapłan (miało to zamknąć usta żydowskim atakom).
Jak zobaczymy, ten motyw będzie powracał raz po raz w różnych wariantach. Otóż, np. w Ewangelii arabskiej Jana znajdujemy opowiadanie o starcu Symeonie. Był starcem, bo należał do tłumaczy Septuaginty (przekładu greckiego Starego Testamentu dokonanego w II w. przed Chrystusem, który jednak nasza legenda przenosi na wiek III). On to błędnie przełożył słowa Izajasza 7,11: według jego tłumaczenia to nie Panna pocznie (gr. parthenos), ale młoda dzieweczka (gr. Neanis). Za karę – za ten właśnie błąd – miał on żyć jeszcze dwa wieki i oczekiwać do chwili, kiedy na własne oczy zobaczy Pannę, która poczęła – oczekiwał więc w świątyni na Maryję i Dzieciątko. I znowu mamy echo tego samego sporu z Żydami, w którym to słowa u Izajasza stanowiło argument koronny dla chrześcijan i Żydów.
Ale w tej apokryficznej scenie z Symeonem mamy jeszcze inny ważny element: autor pisze, że stary i schorowany Symeon na widok Zbawiciela zapomniał o swej chorobie i skoczył, jak koziołek, co przypomina słowa proroctwa mesjańskiego tegoż Izajasza: A gdy przyjdzie Zbawiciel skoczą ułomni
i kulawi skokiem jelenia (Iz 35,6). W tej barwnej opowieści znajdujemy więc wyraźne potwierdzenie faktu, że Jezus jest prawdziwym i oczekiwanym Mesjaszem. Mamy tu do czynienia z typową egzegezą apokryficzną wyjaśniającą obrazem trudne fragmenty Pisma Świętego.