Gdy wszyscy wdowcy przybyli do świątyni, kapłan wziął od nich różdżki. Zaniósł je do świątyni i modlił się nad nimi, lecz nie zobaczył żadnego znaku. Dopiero gdy wziął ostatnią i podawał Józefowi, wyleciała z niej gołębica i usiadła na głowie Józefa: był to widzialny znak, że to on właśnie miał wziąć do siebie Maryję Powściągliwość i Praca, 12/2005
Mąż sprawiedliwy
I tak Maryja przebywała w świątyni dziewięć lat i osiągnęła wiek dwunastu lat, a więc wiek, w którym dziewczęta izraelskie wchodziły w okres przygotowania do małżeństwa. Co więc należało z Nią zrobić? Wszedł więc kapłan, odziany w strój z dwunastoma dzwonkami, do Świętego Świętych w świątyni i modlił się w sprawie Maryi. I oto Anioł Pański stanął, mówiąc: – Zachariaszu! Zachariaszu! Wyjdź i zwołaj wdowców spośród ludu i niech każdy z nich przyniesie różdżkę, i niech stanie się Maryja żoną tego, któremu Bóg okaże znak...
Wyszli więc posłańcy na cały kraj judzki i zabrzmiała trąba Pańska, i zbiegli się wszyscy. Rzucił i Józef swój topór – bo był cieślą – ujął różdżkę i udał się w drogę. Gdy wszyscy wdowcy przybyli do świątyni, kapłan wziął od nich różdżki. Zaniósł je do świątyni i modlił się nad nimi, lecz gdy oddawał je kolejnym wdowcom, nie zobaczył żadnego znaku. Dopiero gdy wziął ostatnią i podawał Józefowi, wyleciała z niej gołębica i usiadła na głowie Józefa: był to widzialny znak, że to on właśnie miał wziąć do siebie Maryję – co też wyraźnie powiedział kapłan.
Jednak Józef przeraził się bardzo: nie tylko był starcem, lecz także miał dorosłe dzieci – w ten sposób stanie się pośmiewiskiem dla całego Izraela! Ale kapłan surowo go upomniał, przypominając wydarzenia z dziejów Izraela historię tych, którzy sprzeciwiali się woli Bożej w czasach Mojżesza. Datana, Abirona i Korego pochłonęła ziemia. Na te groźne słowa Józef zrezygnował z dalszego oporu i wziął pod opiekę Maryję, mówiąc: – Maryjo, wziąłem Ciebie ze świątyni Pańskiej. Teraz zaś zostawiam Cię w domu moim. Wychodzę budować domy, ale przyjdę po Ciebie. Pan będzie Cię strzegł...
To opowiadanie zakorzeniło się w naszej pobożności: Józef przedstawiany jest jako starzec; lilia w ręce Józefa to właśnie ta różdżka; takim widzimy Józefa na figurach i obrazach w naszych kościołach. Całe opowiadanie jest typowym opowiadaniem apologetycznym i egzegetycznym. Apologetycznym – ponieważ przedstawiono Józefa jako starca, by w najmniejszym nawet stopniu nie rzucić podejrzenia na czystość i dziewictwo Maryi. Egzegetycznym, bo w ten sposób starano się wyjaśnić wzmianki w Ewangeliach o braciach i siostrach Jezusa: były to dzieci Józefa z pierwszego jego małżeństwa – miało ich być sześcioro:
czterech chłopców i dwie dziewczyny; było to więc rodzeństwo przyrodnie Jezusa. Tak tłumaczą zresztą zwrot bracia i siostry Jezusa również pisarze wczesnochrześcijańscy, jak np. wielki Orygenes, który – jak się zdaje – idzie tu za tradycją apokryfów.
Ci bracia i siostry Jezusa, czyli Jego kuzynowie, pojawiają się raz po raz na dalszym planie zarówno Ewangelii kanonicznych jak i apokryficznych: Samuel, np. postępuje z Maryją i Józefem do Betlejem. To, co nas jednak zdumiewa to brak kultu Józefa w starożytnym Kościele. Nie mamy utworów na jego cześć, nie ma homilii, nie ma święta jemu poświęconemu. W pismach Ojców Kościoła niewiele razy pojawia się imię Józef. Istnieje zaledwie jeden apokryf – jak zobaczymy – o nim mówiący. Trzeba było dopiero Średniowiecza, by zaczęły pojawiać się pierwsze homilie ku czci św. Józefa, a prawdziwie kult św. Józefa rozwinął się w XVI w. – od działalności św. Teresy z Avila.
Dlaczego? Istniały racje teologiczne i organizacyjno-kościelne. Jeśli idzie o teologię, to starano się unikać wspomnień o św. Józefie, chcąc podkreślić Boże macierzyństwo Maryi i Jej dziewictwo. Był jeszcze inny powód: natury organizacyjnej. Otóż wielkim problemem Kościoła pierwszych wieków byli judeochrześcijanie, czyli chrześcijanie, którzy zbyt mocno uwydatniali dawny kult i obyczaje żydowskie. Oni to obdarzali szczególnym kultem mężów sprawiedliwych, sławionych w Starym Testamencie. Ostatnim z takich mężów był św. Józef. Konflikt judeochrześcijański doprowadził do odsunięcia kultu św. Józefa męża sprawiedliwego, rozwiniętego w gminach judeochrześcijańskich – jak się zdaje – w Egipcie.
Józef pojawi się jako główna postać jeszcze w trzech scenach głęboko tragicznych. Pierwsza to opis momentu, kiedy Józef odkrywa, że Maryja jest brzemienna. Druga – to decyzja o ucieczce do Egiptu, którą Józef musi podjąć jako głowa rodziny. Trzecia – to scena śmierci Józefa. Będzie o nich mowa w następnych odcinkach. W innych miejscach św. Józef będzie już tylko – mniej lub bardziej ważną – postacią drugoplanową, by w końcu zniknąć z opowiadania ewangelicznego. Naprawdę, św. Józef był tylko cieniem Ojca i na tym polega jego wielkość.