Od początku istnienia chrześcijaństwa poszczególne pokolenia wierzących spodziewały się również nadejścia największego wroga wiary, zwanego Antychrystem, czyli kogoś zapowiedzianego, kto będzie demonicznie inspirowanym wrogiem Jezusa Chrystusa. Warto zatem przypomnieć kilka ze spodziewanych oczekiwań odnośnych do tego przeciwnika
Miejsce głównego ataku
W zakusach sił mroku chodzi bowiem o podcięcie chrześcijaństwa w Europie jako miejscu gdzie się ono rozwinęło (św. Piotr ostatecznie w Rzymie dokonał przecież wypełnienia obietnicy zbudowania Kościoła na Skale). A zatem chodzi o zniwelowanie jakby korzeni chrześcijańskich.
Cały zatem 7 rozdział Proroka Daniela przedstawia jakby poszczególne państwa w historii (zwane bestiami), które miały być zapowiedzią owego systemu politycznego, przez który właśnie na końcu czasów ów Antychryst będzie się starał zwalczyć chrześcijaństwo.
W egzegezie biblijnej kojarzono zaś owe cztery bestie (państwa) z: Babilonem (w tym Asyria i Chaldea), Persją (w tym Media), Grecją (w tym Macedonia - albo odwrotnie, i inne podbite przez Aleksandra państwa azjatyckie), Rzymem (w tym wszystkie podbite przez niego państwa). I to Rzym antyczny był przedstawiany jako archetyp tego przyszłego państwa Antychrysta (co jest kolejnym wskazaniem, iż właśnie Europa będzie głównym miejscem wydarzeń apokaliptycznych).
Przyszła bestia państwowa jest zatem symbolem potęg światowych, mieszaniną wielu narodów (owym apokaliptycznym morzem o wielu językach - Ap 13, 1.7), z której ma powstać Antychryst (też bestia), tak jak kiedyś z tamtych wcześniejszych państw-molochów podnosili się despotyczni władcy.
Można zatem domniemać, iż powstanie jakiś nowy twór państwowy, który spełni tę rolę. Ważne jest zaś w tym to, że stanie się to w Europie, bowiem diabeł będąc pokrętnym naśladowcą działań Nieba, będzie zapewne starał się doprowadzić do stanu poniekąd podobnego do tego, jaki ułatwił niegdyś rozprzestrzenienie się chrześcijaństwa. Paradoksalnie bowiem mimo prześladowań było to wówczas imperium rzymskie, zapewniające stabilizację na dużych obszarach ziemi, co ułatwiało też Apostołom „prostowanie ścieżek Pańskich”. Zły duch będzie chciał w przyszłości zrobić coś podobnego, ale w odwrotnym kierunku, czyli utworzyć molocha-państwo po to, aby tym łatwiej pognębić chrześcijan, choćby przez różne niekorzystne prawa z możliwością szerokiego ich stosowania.
Współcześni myśliciele doszli zaś do wniosku, że jeżeli w czasach antycznych dla ludzi naszej kultury imperium rzymskie było „całym światem”, to w naszych czasach można już będzie tę interpretację rzeczywiście przenieś na cały świat (choćby ze względu na globalizację) czyli, że przyszli władcy Antychrysta będą mieli zakusy na cały obszar ziemski. Zresztą duża część świata to kulturowo i tak po prostu „pochodna” tych państw europejskich.
Cel głównego ataku
Zatem przyszły Antychryst będzie niszczył zastany porządek społeczny, czyli władze świeckie (potężni) i władze duchowne (lud świętych) - (Dn 8, 24).
Szczególnie więc przez ten swój system polityczny (przekształcający się następnie w fałszywą „teokrację”) będzie się starał zwalczyć Kościół katolicki, jako założony przez Chrystusa, i będący Jego przedstawicielem na ziemi, jako instytucję prowadzącą ludzi do Nieba. Antychryst będzie się w ten sposób starał więc odciąć ludzi od Prawdziwego Zbawiciela i postawić w to miejsce siebie-oszusta.
W tym celu, jak powiada św. Grzegorz Wielki w komentarzu na księgę Hioba, Antychryst: usunie codzienną ofiarę, gdyż złamie ochotę sposobu życia Kościoła w tych, których usidli. A bł. Raban Maur w komentarzu na księgi machabejskie mówi: zniesie codzienną ofiarę, kiedy zabroni składać w Kościele chwalebną hostię Chrystusowi Synowi Bożemu.
Antychryst będzie bowiem fałszywie udawał „prawdziwego mesjasza”, co wiąże się z tym, iż będzie się starał przejąć również zakres Starego Przymierza, poprzez podszywanie się pod oczekiwanego „mesjasza” Żydów (którym był przecież nieprzyjęty przez nich Jezus Chrystus). A zatem jednym z oczekiwań odnośnie Antychrysta (a zarazem znakiem po którym będzie można go rozpoznać) jest to, iż będzie chciał odbudować w Jerozolimie starą świątynię żydowską Salomona. Po jej niegdysiejszym zburzeniu przez Rzymian historia zawsze układał się tak, iż w żaden sposób nie udawało się doprowadzić do tej odbudowy. Antychryst będzie chciał jednak spróbować zawłaszczyć owo dawne Przymierze (inspirowany przez siły demoniczne), co będzie właśnie objawem jego pychy przeciwstawiającej się Woli Bożej.
Koniec i śmierć Antychrysta
Te zaś pyszne działania Antychrysta doprowadzą go zaś do takiego szaleństwa, iż jak mówi sł. Boży Bartłomiej Holzhauser w jego komentarzu do Apokalipsy: Z tego zwycięstwa tak będzie wyniesiony syn zatracenia, aby wstępujący był na górę Oliwną, by publicznie zostać uwielbionym jako „bóg” i dla okazania tym swej „boskości” będzie obwieszczał, że zadba o swoje mające nastąpić wstąpienie do nieba.
Ale choć doprowadzi się do takiej występności nic mu to nie da, jak powiada św. Hieronim w komentarz na Proroka Daniela (Dn 11, 45) bowiem: Wówczas dojdzie aż do szczytu jego góry, to znaczy prowincji górskiej, czyli wierzchołka góry Oliwnej, którą słynną nazwano, gdyż z niej Pan i Zbawiciel wstąpił do Ojca, i nikt Antychrysta nie będzie mógł wspomóc szalejącego przeciw Panu. I twierdzą, że tam Antychryst ulegnie zagładzie, skąd Pan wstąpił do Niebios.
A zatem Antychrystowi będzie chodziło o ostateczne wywołanie fałszywej wiary pośród zwiedzionych ludzi co do tego, iż to on miałby być „mesjaszem”.
Ale nawet dawne sztuki graficzne wskazywały, iż mu to się nie uda, bowiem przedstawiały one śmierć Antychrysta podczas jego fałszywego (tj. jako noszonego przez ukryte demony) wstępowania do nieba z góry Oliwnej. I tak na przykład na fresku z katedry w Orvietto znajduje się w jednym z górnych fragmentów scena, przedstawiająca upadek Antychrysta z nieba po strąceniu go przez św. Michała Archanioła.
Warto zatem podczas tych wszystkich spodziewanych niedogodnościach pamiętać o czym mówi św. Hieronim w liście do Algazji: my zaś posłuchajmy Pana i Zbawiciela, aby którzy w Judei są, w góry uciekali, sami także oczy podnośmy do gór, o których jest napisane: podniosę oczy me do gór, skąd nadejdzie moje wspomożenie (czyli do Nieba).
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.