Pani Krystyna jest nauczycielką, kobietą po pięćdziesiątce. W opinii znajomych działa sprawnie, ma wszystko dopięte na ostatni guzik. Wszystko jej się udaje, wszystko czego się dotknie zamienia się w złoto. Dzięki jej wysiłkom szkoła wzięła udział w wielu programach unijnych i samorządowych
Przywitała mnie w swoim dwupokojowym, skromnie urządzonym mieszkaniu w bloku. Na środku większego pokoju stał duży stół, pod ścianą mała komoda, a na niej telewizor, włączony przez cały czas naszej rozmowy. Zapytałem, czy możemy wyłączyć, ale pani Krystyna odmówiła. Powiedziała, że jest przyzwyczajona do włączonego telewizora, łatwiej jej wtedy zebrać myśli. Znajomy ksiądz wyszedł, uznał, że lepiej będzie, gdy zostawi nas sam na sam. Nie bardzo wiedziałem, jak rozpocząć rozmowę, ale Pani Krystyna mnie wyręczyła. Zaczęła opowiadać.
rozmawiam z Maryją
„Odkąd skończyłam dziesięć lat, rozmawiam z Maryją. Przychodzi do mnie często, w różnych sytuacjach, głównie tuż przed snem. Kiedy byłam jeszcze dzieckiem, zmarła moja babcia, wtedy bałam się zasypiać w ciemnym pokoju. Miałam wrażenie, że jej duch mnie odwiedzi. Bardzo tego nie chciałam, myśl o tym mnie paraliżowała. Mama zresztą straszyła mnie, że jak będę niegrzeczna, to przyjdzie do mnie duch babci i na mnie nakrzyczy. Widziałam go w wyobraźni, gdy tylko zamykałam oczy. To nie pozwalało mi zasnąć. Miałam poczucie, że duch jest blisko, że próbuje mnie złapać za szyję i udusić.
Przed snem modliłam się mocno, zwłaszcza do Maryi. Mój pacierz był zawsze długi. Któregoś razu, podczas modlitwy, dostrzegłam obok siebie piękną kobietę w jasnej sukni, promienną, uśmiechniętą, która chciała mnie przytulić. Wystraszyłam się. Postać powiedziała: »Nie bój się, dziecko, jestem matką Boga i twoją matką, przyszłam, by się tobą opiekować. Opiekowałam się Jezusem, gdy był w twoim wieku, przytulałam go i tłumaczyłam wszystko, tobie też wytłumaczę«. Pamiętam, że spojrzałam wtedy na twarz Maryi i poczułam ulgę. Przytuliłam się do niej, a ona pogłaskała mnie po głowie. Obiecała mi wtedy, że już nigdy nie będę się bać, że zawsze mnie ochroni. Wtedy stało się coś dziwnego: w pokoju zapanował hałas, w powietrzu uniósł się jakiś pył, zrobiło się szaro od takiego dziwnego kurzu. Poczułam ruch wokół siebie, jakieś śmiechy, wrzaski. Cały ten kurz rozmył się gwałtownie. Maryja powiedziała, że to złe duchy uciekają z mojego pokoju i już nigdy nie będą mi dokuczać. Matka Boża poprosiła mnie potem, żebym położyła się spokojnie, nakryła mnie kołdrą i wycofała się, zniknęła".
rozmawiaj ze mną
„Chciałam oczywiście pomówić o wszystkim z mamą, ale Maryja mi nie pozwoliła, kategorycznie zabroniła mi mówić ludziom o moich doświadczeniach. Mówiła: »Jestem matką wszystkich, ale tutaj tylko twoją, tylko dla ciebie, nie dziel się mną z nikim, tylko jak najwięcej czerp z tego, co ci daję«. Złamałam potem tę zasadę, rozpowiedziałam niektórym; rodzina się dowiedziała, była bardzo napięta atmosfera. Wszyscy się zastanawiali, czy komuś o tym powiedzieć, czy pójść do proboszcza.
Ostatecznie ojciec, architekt, się zbuntował. Powiedział, że takie historie mogą mu zrujnować karierę i albo wszyscy się zamkną i nie będzie gadania bredni, albo on każdego wydziedziczy. Płakałam. Chciałam, żeby mnie potraktowano życzliwie, żeby mnie zauważono i coś mi doradzono. Zapytałam Maryję, co mam zrobić. Powiedziała mniej więcej tak: «Mój syn też był nierozumiany i też z niego drwiono. Nie bój się. Po prostu rozmawiaj ze mną i od nikogo niczego nie wymagaj. Mam specjalne zadanie dla ciebie». Maryja długo nie chciała mi zdradzić, co to za zadanie, przychodziła co jakiś czas tylko po to, żeby mi powiedzieć, że mi nic nie grozi. Na tym poprzestawała. W którymś momencie prze¬stała się zjawiać. Nie było jej jeden dzień, dwa, trzy. Potem tydzień, miesiąc, zniknęła na kilka lat.
To była trudna przerwa. Źle się działo w moim życiu. Dojrzewałam. Ojciec był bardzo surowy, wymagał ode mnie, bym kończyła wskazane przez niego szkoły. Nie szczę¬dził mi przykrych słów. Karał mnie. Chciał, bym zdawała na architekturę. Ja jednak wybrałam Akademię Pedagogiczną studia nauczycielskie z języka polskiego. Chciałam uczyć młodzież; to była moja wielka pasja, od lat obserwowałam swoich nauczycieli. Tuż po maturze, po długiej przerwie, przyszła do mnie Matka Boża. Powiedziała mi: »Mam już dla ciebie zadanie, mój Syn mi je powierzył, żebym je tobie przekazała. Twoim zadaniem będzie uratować pięć dusz ludzkich przed potępieniem wiecznym. W odpowiednim momencie wskażę ci te dusze, a ty je doprowadzisz przez modlitwę różańcową do zbawienia«. Bardzo się wystraszyłam. Nie wiedziałam, o co dokładnie chodzi i czy sobie poradzę. Wtedy Maryja powiedziała, że specjalnie mnie wybrała, bo wie, że będę w stanie to wszystko zrobić".
dusze czyśćcowe
„Pierwszy człowiek, któremu wymodliłam zbawienie, został mi wskazany przez Maryję, gdy byłam na pierwszym roku studiów. Szłam z koleżanką ulicą, ona blisko krawędzi drogi. Podskakiwała, śpiewała, bo jakiś chłopak zaprosił ją na randkę. W pewnym momencie uzmysłowiłam sobie, że za moimi plecami stoi Maryja. Nachyliła się do mojego ucha i powiedziała: »Módl się teraz za swoją koleżankę, za moment dojdzie do tragedii, módl się mocno«. Zaczęłam się modlić intensywnie, z całych sił. Nagle moja koleżanka zniknęła mi z oczu. Usłyszałam krzyk ludzi i odgłos hamowania samochodów. Obejrzałam się, okazało się, została potrącona przez ciężarówkę i wciągnięta pod koła. Maryja stanęła wtedy przy mnie i powiedziała mi, że moja koleżanka jest już w niebie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.