Otwartość na świat, konstytuująca refleksję człowieka o samym sobie, jak się wydaje, nigdy nie odpowie człowiekowi na podstawowe pytanie dotyczące jego samego. Nie przypadkiem Grecy na pytanie, kim jest człowiek – udzielali odpowiedzi z perspektywy kosmosu. Świat jednak nie udzieli ostatecznej odpowiedzi na pytanie człowieka o jego ostateczne przeznaczenie
Kultura chrześcijańska w przeciwieństwie do kultur panteistycznych odróżnia Stwórcę od stworzenia. W panteizmie świat to bóg, jest więc skończony i doskonały, przekształcanie go nie tylko nie ma sensu, ale jest wręcz świętokradcze. Zatem świat służy do adoracji i kontemplacji, a nie do ujarzmiania i czynienia sobie poddanym.
Dla chrześcijanina Bóg jest Istotą doskonałą, nie dotyczy Go więc ani postęp, ani rozwój. Jednak Stworzyciel różni się od stworzenia, które, choć powołane do życia na obraz i podobieństwo Boże, jest jednak ograniczone, skończone. Dotyczy go zarówno rozwój, jak regres, postęp, ale i uwstecznienie i degeneracja. Stworzenie zawiera w sobie elementy doskonałości, ale jest przygodne, przejściowe, przemijające.
Osoba ludzka jest bytem substancjalnym, a to oznacza, że jest samoistna, samodzielna w istnieniu. Nie może być częścią jakiejś całości, choćby nawet częścią takiej całości, która byłaby osobą. Jest celem samym w sobie i nie może być traktowana jako środek do celu. Osoba ludzka posiada świadomość, rozum, wolną wolę, jest podmiotem własnego myślenia i działania. Oprócz tego posiada świadomość moralną. W człowieku istnieją normy i zasady moralne, które są niezależne i wcześniejsze od niego samego. Odpowiedzialność wynika z daru, jakim jest wolność. A co za tym idzie, osoba ludzka staje się podmiotem wszelkiego prawa i moralności. Jak pisze Czesław Strzeszewski:
Każda osoba ludzka ma prawo do swobodnego rozwoju swojego ja, ale życie społeczne stwarza konieczność uszanowania wolności innych ludzi, a dalszą tego konsekwencją jest ograniczenie własnej swobody. (…) W warunkach życia społecznego realizacja praw osobowych jednych jednostek ogranicza prawa innych jednostek. Błędem jednak byłoby wyciągać stąd wnioski, że życie społeczne jest przeszkodą dla dopełnienia osobowego człowieka. (…) Dopełnienie osobowe nie może być osiągnięte inaczej jak tylko w warunkach życia społecznego. Dzięki temu dokonuje się niejako rozszerzenie i wzbogacenie osobowości ludzkiej.
Od Pawła VI i jego encykliki Populorum progressio – kiedy to został sformułowany i wyrażony zachwyt nad możliwościami ludzkiego rozwoju, zwłaszcza intelektualnego, w zakresie badań naukowych i postępu – przeżyliśmy już pod koniec XX wieku załamanie entuzjazmu, ludzkość osiągnęła pewną granicę własnych możliwości. Już wówczas dostrzeżono niebezpieczeństwo przyjmowania osiągnięć techniki i cywilizacji wypierające dotychczasowe wartości i obyczaje oparte na tradycyjnych wzorcach postępowania. Taka sytuacja doprowadziła do swoistego kryzysu wartości, obserwowanego na przełomie wieków XX i XXI. Paweł VI w całej encyklice akcentował motyw miłości jako nadrzędnej zasady postępu i rozwoju ludzkiego. Benedykt XVI kontynuuje tę problematykę w dobie globalizmu. W jednej ze swych encyklik proponuje poprowadzić linie rozwoju w dwóch kierunkach – po linii rozwoju osobistego (indywidualnego) i społecznego. Trzy zasady: obowiązek solidarności, sprawiedliwości społecznej oraz miłości społecznej są kluczem integralnego rozwoju.
Zarysujmy najpierw podstawową trudność myślenia i mówienia o człowieku. Całą rzeczywistość określaną mianem człowiek można badać z różnych punktów widzenia. Pytać trzeba zarówno o przedmiot materialny, jak i formalny, który decyduje o aspekcie, w jakim chcemy rozumieć człowieka. Nawet jeśli pominiemy wymiar teologiczny, nadprzyrodzony, zasadniczo człowiek przedstawi się nam w dwóch warstwach i aspektach. Pierwszą warstwę możemy określić mianem „natury”. Chodzi więc o funkcje witalne organizmu. Drugą warstwę określamy mianem „kultury”. Jest to rzeczywistość utworzona przez człowieka w dziedzinie zarówno materialnej, jak i duchowej, przy czym warstwa ta stanowi swoiste prioprium, wyróżniające człowieka w świecie przyrody ożywionej. Genus humanum arte et ratione vivit – rodzaj ludzki żyje sztuką i rozumem.
Zauważyć trzeba, iż tego typu podział jest jednak dużym uproszczeniem. Człowiek bowiem wytwarzając rzeczy i stwarzając kulturę tworzy samego siebie w dziedzinie fizycznej, psychicznej i duchowej. Rodzi się tutaj pytanie, w jaki sposób można dotrzeć do istoty człowieka? Czy człowieczeństwo jest dostępne poznaniu jedynie poprzez badanie działania człowieka, jego skutków i owoców? Stąd też przedmiotem naszego szczególnego zainteresowania jest człowiek, jako istota rozumna i wolna, ściślej – jego rozumne działanie, jako możliwość dotarcia do jego wnętrza – agere sequitur esse, a poprzez to – dążenie do doskonałości.
Otwartość na świat, konstytuująca refleksję człowieka o samym sobie, jak się wydaje, nigdy nie odpowie człowiekowi na podstawowe pytanie dotyczące jego samego. Nie przypadkiem Grecy na pytanie, kim jest człowiek – udzielali odpowiedzi z perspektywy kosmosu. Świat jednak nie udzieli ostatecznej odpowiedzi na pytanie człowieka o jego ostateczne przeznaczenie. Fakt, że człowiek nie znajduje ostatecznego zadowolenia również we własnych dziełach, lecz pozostawia je jako elementy przejściowe w swoich dążeniach, świadczy, iż przeznaczenie człowieka sięga dalej niż kultura – już istniejąca i jeszcze kształtująca się. Niemniej wskazać trzeba na działanie człowieka jako na epifanię jego wnętrza.
Jeśli osoba – według św. Tomasza z Akwinu – jest tym, co przyroda posiada najdoskonalszego, to stwierdzenie powyższe należy umiejscowić w typie myślenia bardziej normatywnego niż faktycznego i oznacza ono zintegrowanego ducha z materią (w sensie ontologicznym), jedność duchowo-materialną (w sensie aksjologicznym).
Człowiek w swoim działaniu zmierza albo do kształtowania samego siebie i doskonalenia się, albo odnosi swe działanie do świata rzeczy. Następną dziedziną działania jest świat osób – innych ludzi. Wreszcie odnosi swe działania do świata transcendentnego, które mają go doprowadzić do żywotnej więzi z Bogiem.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.