Z ks. dr. Kazimierzem Kurkiem SDB – uczestniczącym w organizowaniu akcji „Makulatura na misje”, mającej na celu pozyskiwanie środków na budowę studni w Republice Sudanu Południowego – rozmawia Lidia Dudkiewicz
Powstałe 9 lipca 2011 r. nowe państwo – Republika Sudanu Południowego oczekuje różnorodnego wsparcia. Brakuje podstawowych środków do życia. Społeczeństwo najbardziej odczuwa brak wody. W salezjańskiej parafii pw. św. Stanisława Kostki w Płocku zrodziła się inicjatywa budowania studni w Republice Sudanu Południowego za środki uzyskane ze zbiórki makulatury. Korzystając z tych doświadczeń, również Katolickie Stowarzyszenie Dziennikarzy Oddział Łódzki zorganizowało w parafiach Łodzi akcję „Makulatura na misje”. Inicjatywa budowania w Afryce studni za polską makulaturę doskonale rozwija się również w parafii pw. Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Częstochowie, gdzie proboszczem jest ks. kan. Janusz Wojtyla. Koszt budowy jednej studni wynosi ok. 45 tys. zł. Pierwsza studnia za makulaturę została już wybudowana w Republice Sudanu Południowego. Mieszkańcy tego afrykańskiego kraju czekają na kolejne studnie, bo do życia pilnie potrzebna jest im świeża woda.
LIDIA DUDKIEWICZ: – Jak narodziła się inicjatywa „Makulatura na misje – pomagamy budować studnie w Republice Sudanu Południowego”?
KS. DR KAZIMIERZ KUREK SDB: – Sudan Południowy uzyskał niepodległość w 2011 r., po latach ciężkich walk, cierpień, upokorzeń. Relacje z tamtych terenów, przekazywane przez misjonarzy, są wstrząsające. W gronie członków Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy Oddziału Łódzkiego zastanawialiśmy się nad tym, jak pomóc naszym braciom w wierze, doświadczonym wojną, a obecnie przeżywającym radość z odzyskania niepodległości. Jedna z najpilniejszych potrzeb to woda, która – jak mówią misjonarze – jest cenniejsza niż złoto. A przecież dziennikarze, co wynika z funkcji publicznej ich zawodu, powinni wszędzie w porę i nie w porę głosić prawdę, również tę o ludzkiej egzystencji, ludzkich potrzebach, i docierać z nią do każdego człowieka. Z tej odpowiedzialności zdają sobie sprawę dziennikarze z łódzkiego KSD, którzy – korzystając z doświadczenia salezjańskiej parafii pw. św. Stanisława Kostki w Płocku, gdzie narodziła się akcja „Makulatura na misje” – postanowili te doświadczenia wykorzystać. Dzięki patronatowi medialnemu „Niedzieli” poinformowali czytelników o rozpoczęciu inicjatywy wspierającej ludność Republiki Sudanu Południowego. Wykaz parafii, szkół, środowisk, które włączają się w akcję, znajduje się na stronie: www.katolickie.media.pl . Dzięki odwadze duszpasterzy, katechetów, sióstr zakonnych, młodzieży, wielu osób świeckich – zgromadzono już środki na studnię, czyli jest pierwsza studnia za makulaturę.
– Czy aż odwagi tutaj potrzeba?
– Chyba tak. Trzeba jednak przywołać ewangeliczne zalecenie: „Kto poda kubek świeżej wody do picia jednemu z tych najmniejszych, dlatego że jest uczniem, zaprawdę powiadam wam, nie utraci swej nagrody” (Mt 10,42).
A „ten najmniejszy” – to dziecko, które jest bardzo spragnione wody. W głosie dziecka Afryki słychać Chrystusowe: „pragnę”, wypowiedziane na krzyżu. I skoro mamy szansę podać „ten kubek świeżej wody”, uczyńmy to ochoczo, wspólnie. Wartość 1 kilograma makulatury to 75 litrów wody! A ile makulatury „produkują” nasze domy, różne instytucje... Odwagi potrzeba, aby uwierzyć, że proste sposoby apostolstwa są bardzo skuteczne i dostępne dla wielu osób.
– Można zatem powiedzieć, że ten, pojawiający się okresowo w różnych miejscach kontener na makulaturę – to jakby „studnia Jakubowa”...
– Po paru miesiącach trwania naszych działań można już zebrać sporo doświadczeń. Akcja staje się wielką formą animacji misyjnej w parafii, w szkołach, w mieście. Jeżeli np. makulaturę zbiera 300, 400 czy nawet 600 rodzin w parafii – a tak się dzieje – to w tylu rodzinach pojawia się codzienny misyjny wymiar troski o bliźnich. Jakież ma to ogromne znaczenie wychowawcze! Dzieci uczą się w swoich rodzinach być solidarne z innymi. Akcja pozwala łatwiej przerzucić most modlitwy w stronę potrzebujących, jest okazja zajrzeć na strony internetowe poświęcone misjom i otworzyć się na spotkania z misjonarzami. Przez naszą akcję to, co jest już niepotrzebne, zbędne, staje się pożyteczne – dzięki ludzkiej pomysłowości i zaangażowaniu makulatura staje się „kubkiem świeżej wody”. Są już sprawdzone formy działania, np. na placu przykościelnym raz w miesiącu (zwykle czwarty piątek – czwarta sobota każdego miesiąca) jest ustawiany kontener na makulaturę. Jestem wzruszony, gdy widzę starszych ludzi przynoszących 1-2 kg makulatury. Przez taki swój „wdowi grosz” włączają się w wielką akcję budowy studni w Afryce. Za każdy kilogram makulatury ofiarowują bowiem dzieciom w Republice Sudanu Południowego 75 litrów wody. Bardzo wymowne są te spotkania przy tej „studni Jakubowej”. Przedstawiciele różnych grup apostolskich w parafii starają się mieć dyżury w dniach zbiórki, aby podziękować, uścisnąć dłoń, powiedzieć „Bóg zapłać”, przekazać jakiś misyjny obrazek, podać ulotkę informacyjną, np. wykaz internetowych stron misyjnych czy informacje o mediach katolickich... Tak rodzi się kolejna propozycja apostolstwa świeckich: prosta, skuteczna, dostępna dla wielu. Dziś już zarówno parafie, jak i szkoły mogą przeliczać, ile kubków świeżej wody podały Afryce. A to mobilizuje parafian, zwłaszcza wtedy, gdy regularnie jest podawana informacja o efektach zbiórki.
– Gdzie będzie zbudowana pierwsza studnia?
– Prawdopodobnie w Gumbo. Siostry salezjanki, które otworzyły tam nowe dzieło i prowadzą szkołę, prosiły, aby to tam powstała pierwsza studnia głębinowa „za makulaturę”. Zostanie ona dedykowana bł. Janowi Pawłowi II. Chodzi bowiem o to, aby spotkanie przy studni dwóch narodów było zarazem spotkaniem wokół nauczania Jana Pawła II, które jest „jak czysta świeża woda”. W miarę gromadzenia środków będą budowane kolejne studnie. Myślę, że przy odrobinie wyobraźni i odpowiednim zaangażowaniu każde większe polskie miasto mogłoby co kilka tygodni wybudować w Afryce kolejną studnię – wystarczy zorganizować punkty zbierania makulatury. Koszt jednej studni wynosi 45 tys. zł. Każda rodzina może praktycznie co miesiąc podać 75 litrów wody ludziom w Afryce – wystarczy zebrać 1 kilogram makulatury i przynieść na miejsce zbiórki.
– Jak zorganizować akcję „Makulatura na misje”, od czego zacząć?
– Od modlitwy i od przeczytania wcześniej zacytowanego fragmentu Ewangelii Mateuszowej o podaniu spragnionemu kubka świeżej wody. Potem trzeba znaleźć firmę kupującą makulaturę. Następnie poprowadzić kampanię informacyjną: począwszy od ogłoszeń parafialnych po wejście w lokalne media, łącznie z portalami internetowymi. Trzeba też roznieść ulotki po małych firmach, sklepikach, rozdać na parkingach. W ten sposób informacja dociera także do niewierzących, których potem co miesiąc można spotkać przy naszej „studni Jakubowej” i porozmawiać o troskach misjonarzy. Może ten kontakt i udział w akcji pomocy misjom stanie się dla nich początkiem głębszego poznawania Ewangelii? Warto docierać także np. do zakładów karnych. Akcja tam prowadzona staje się błogosławionym polem troski o „najmniejszych”. Współpracą zainteresowane są także spółdzielnie mieszkaniowe. Pomocą informacyjną służy Katolickie Stowarzyszenie Dziennikarzy Oddział Łódzki.
– Z pewnością ta akcja pogłębia doświadczenie wspólnoty...
– To jest oczywiste, zarówno w wymiarze rodziny, parafii, jak i miasta. Proszę sobie wyobrazić, jak inaczej wygląda codzienne życie, gdy wszyscy członkowie rodziny pilnują się nawzajem, aby każdą opróżnioną torebkę, zapisaną kartkę odłożyć do pudełka z makulaturą, a nie wrzucać do kosza. A w dodatku dzieci, surfując po internecie, otwierają też strony poświęcone misjom, a odmawiając pacierz, pamiętają w intencjach o spragnionych dzieciach w Afryce. Miasta mogłyby np. swoim herbem opatrywać studnie wybudowane z ich zbiórek makulatury. Takie społeczne działanie wiąże i umacnia wspólnotę wiary, z której rodzą się dobre czyny, pogłębia wspólnotę z biedniejszymi. Może to być przyczynek do rozpoczynającego się wkrótce Roku Wiary, aby wzmocnić miłość i nadzieję. Tak więc z drobnych uczynków można uruchomić „potężne wody miłości”, zaspokajające pragnienie i osuszające łzy afrykańskich dzieci. Zachęcam więc do pomocy Sudańczykom na początku ich drogi jako samodzielnego narodu żyjącego w jednym z najbiedniejszych państw Afryki.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.