Odpisano mi po pół roku, że dzisiejsi Grecy nie są zainteresowani starożytnością, wobec czego nikt z tamtejszych studentów nie chce ze mną korespondować. Trochę mnie to zniechęciło. Ale ponieważ w archeologii Egiptu faraońskiego był również bardzo długi okres kultury greckiej, z czego nie wszyscy zdają sobie sprawę, więc mogłem tę moją pasję realizować, zajmując się sztuką egipską.
– Stamtąd są freski, które znajdują się w zbiorach Muzeum Narodowego w Warszawie.
– Tak, te wczesnochrześcijańskie freski, odkryte w miejscu, gdzie spodziewano się świątyń wyłącznie z okresu faraońskiego, uznano za odkrycie stulecia. Wprawdzie tylko połowa odkrytych fresków znalazła się w Warszawie, ale dzięki temu Polska stała się olbrzymim centrum studiów nad wczesnym chrześcijaństwem.
– Kiedy archeolog prowadzi wykopaliska na terenie Egiptu, nigdy nie wie, z jakiego okresu historycznego mogą tu być znaleziska. Stare Państwo, Nowe Państwo, okres ptolemejski obejmują czasy kilku tysiącleci.
– To jest okres około trzech tysięcy lat i rzeczywiście nigdy nie wiadomo, na co się trafi. Najlepszym przykładem jest właśnie odkrycie przez profesora Michałowskiego świątyni wczesnochrześcijańskiej (najpiękniejszej jak dotąd w Afryce) w miejscu, gdzie się spodziewał zabytków wcześniejszych o ponad dwa tysiące lat – dlatego, że na powierzchni ziemi leżały nie jakieś skorupy z okresu wczesnochrześcijańskiego, tylko bloki inskrybowane imionami faraonów XVIII dynastii. I podobnie jest niemal zawsze. Owszem, kiedy zaczynamy wykopaliska od rekonesansu, gdy patrzymy, jaki jest skład ziemi, jaka ceramika tam leży – bo zawsze jest prawdopodobne, że ceramika reprezentuje to, co jest pod ziemią – to nam daje jakąś wskazówkę. I rzeczywiście często tak się zdarza, że to, co leży na powierzchni, odpowiada temu, co tam później odkrywamy. Ale każdy archeolog zwykle przyjeżdża z jakąś ideą. Szczęśliwy, jeśli się nadmiernie nie przywiązuje do swojej idei, bo jeśli się przywiązuje i chce koniecznie znaleźć tylko to, co sobie założy, może zostać okrutnie ukarany. Jeżeli są jakieś reguły w archeologii, to głównie ta, że ci, którzy zaciekle spodziewają się czegoś konkretnego, dostają dokładnie coś odwrotnego… Zacietrzewienie i zadufanie w swoją wiedzę i wyobraźnię jest bardzo zwodnicze w archeologii. Pod tym względem archeologia uczy pokory.
– Dawniej archeolog określał znalezione obiekty na oko, dzisiaj nowatorskie osiągnięcia techniki wkroczyły też do badań archeologicznych.
- To było na „dobre oko”. Nie każdy potrafił to rozróżnić, ale praktyka to pokazywała. Natomiast prawdziwą rewolucją w archeologii stało się wprowadzenie na przełomie lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych metod geofizycznych. Ja miałem szczęście, że kiedy zaczynałem wykopaliska, zgłosił się do mnie Tomasz Herbich, który jest znakomitym archeologiem wyspecjalizowanym w geofizyce, i zaproponował mi zrobienie prospekcji geofizycznej w Tell Atrib. Muszę powiedzieć, że chłodno przyjąłem jego propozycję, bo byłem przekonany, że na podstawie tych metod, które ja znam, uda mi się wyodrębnić struktury ceglane (bo to jest najtrudniejsze) od zawilgoconej ziemi. Ale kiedy zrobiliśmy prospekcję geofizyczną, później powtórzyliśmy ją w Sakkarze – to były zresztą początki polskiej geofizyki w Egipcie, która w tej chwili należy tam do czołowych – okazało się że ta metoda niesłychanie pomaga i przyspiesza badania.
– Czyli obok polskiej szkoły archeologicznej jest również polska szkoła geofizyczna?
– Tomasz Herbich jest teraz dosłownie rozchwytywany przez misje zagraniczne, a jego metody od tamtego czasu też się zmieniły. Technika poszła niesłychanie do przodu. To, co się dzieje teraz w geofizyce, to są cuda. Rozwija się geoarcheologia, również w Polsce. Metody geofizyczne pozwalają dzisiaj prześwietlić wnętrze ziemi na głębokość do dwudziestu metrów i bez użycia łopaty narysować dokładny plan budowli, która znajduje się głęboko pod ziemią.
– Badanie kodu DNA też jest wykorzystywane?
– Oczywiście. Również prześwietlanie mumii, żeby nie niszczyć jej powierzchni, która jest dziełem sztuki… Chcemy śmiało wprowadzić geoarcheologię w naszych najnowszych kampaniach. Jeśli sytuacja polityczna na to pozwoli, wznowimy wykopaliska już w tym roku. Geoarcheologię chcemy zastosować na początku do dwóch bardzo konkretnych celów, ale także chcemy zrobić geofizyczną mapę – opis Sakkary. Gdybyśmy badali na przykład tak zwaną Suchą Fosę – wykute w skale zagłębienie o szerokości około czterdziestu i głębokości około dwudziestu metrów, przy dawnych metodach pracy musielibyśmy przez wiele miesięcy zabezpieczać wykopy specjalnymi ścianami, co byłoby kosztowne i nawet mogłoby narażać życie robotników. Przebadanie tego terenu najpierw metodami geofizycznymi i zrobienie planu umożliwi nam zorientowanie się, gdzie dokładnie mamy robić wykopaliska punktowe. Drugim miejscem, jakie chcemy zbadać nowymi metodami, tuż koło piramidy Dżesera (co do tego miejsca mam parę teorii, ale za żadne skarby świata nie zdradzę ich), jest platforma ceglana, która sama w sobie jest zabytkiem. I w tym przypadku metody geofizyczne pozwolą nam na sprawdzenie, co jest pod spodem, bez konieczności jej rozbierania.
– Nigdy chyba nie zabraknie pracy dla archeologów w Egipcie.
– W Egipcie nigdy nie nastąpią takie czasy, kiedy będzie można powiedzieć, że odkryło się już wszystko. I właśnie w związku z niesamowitym postępem techniki zmienia się też myślenie archeologów. W XIX wieku archeolog interesował się przede wszystkim świątyniami i grobowcami, a traktował je głównie jako źródło atrakcyjnych zabytków, które można zabrać i wywieźć do Luwru lub British Museum. Zresztą do niedawna niektóre wykopaliska były na to nastawione. Natomiast dzisiaj archeolog stawia sobie wszelkie możliwe pytania szerszej natury, dotyczące socjologii czy wręcz psychologii tamtych czasów, i do tego trzeba uwzględniać też innego rodzaju zabytki. Bardzo dużo można powiedzieć na podstawie ceramiki egipskiej, której właściwie nie badano jeszcze trzydzieści lat temu. O ile badania nad ceramiką starożytnej Grecji osiągnęły niesłychanie wysoki poziom i były niezwykle dokładne w datowaniu już sto lat temu, o tyle w Egipcie właściwie nie prowadzono żadnych badań nad ceramiką. Dopiero trzydzieści lat temu rozpoczęła się prawdziwa ceramologia starożytnego Egiptu i dopiero wtedy okazało się, na ile różnych pytań pozwala ona odpowiedzieć. Nam na podstawie właściwie przebadanego materiału ceramicznego z Sakkary udało się zrekonstruować przebieg uroczystości pogrzebowych dostojników z okresu Starego Państwa z dokładnością, jaka nie byłaby możliwa na podstawie tekstów z tego okresu (są tak nieliczne i tak źle zachowane, dotyczą tak fragmentarycznych spraw, że nie informują nas o przebiegu tych ceremonii). Tereny, które były badane już wcześniej, obecnie badane są pod tym kątem. Klasycznym przykładem jest misja francuska z początków XX wieku, która badała nekropolię w Abydos i odkryła tam szereg zabytków z okresu najwcześniejszego, ale jej metody badawcze dalekie były od naukowych. Dopiero niedawno misja niemiecka, która podjęła wykopaliska na tym samym terenie, odkryła wcześniejsze zabytki i okazało się, że przed I dynastią była wcześniejsza dynastia, którą nazwano dynastią zerową, żeby nie przesuwać całych okresów historii. To daje nam inne spojrzenie na całe rozdziały historii Egiptu. Jak długo człowiek będzie sobie stawiał pytania, tak długo będzie można prowadzić w Egipcie badania i zawsze odkryje się coś nowego.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.