Sejm ogłosił rok 2012 Rokiem księdza Piotra Skargi. – Skarga twierdził, że najlepiej byłoby wszystkich skłonić do przejścia na katolicyzm, ale nie podawał metod. Przecież nie mógł pisać, że należy rozpalać stosy – mówi prof. Janusz Tazbir
- Skarga pisał: „złe heretyctwa, ale sąsiedzi i bracia dobrzy, z którymi się w jednej ojczyźnie powiązała miłość”.
- Rozbicie wyznaniowe dochodziło do tego, że było trzech braci Niemojewskich i każdy należał do innego z Kościołów, do innej konfesji. Natomiast Skarga, zachęcając do perswazji, nigdzie nie mówił o stosowaniu jakiś represji, uważał, że to w warunkach polskich jest nierealne. Na Zachodzie panowały poglądy Bellarmina, który był za szybkim tępieniem „kacerzy”, czy Becanusa, który uważał, że tolerowanie herezji bez stosowania ostrych środków to jest mniejsze zło, które pozwala uniknąć wojny domowej. Pamiętajmy, że w tym czasie wojna religijna trwała i w Niemczech, i we Francji, i jeżeli posłowie polscy jechali po Henryka Walezego, to byli jak w „wehikule czasu”: przejeżdżali przez inne krainy i widzieli, co się może zdarzyć, jeżeli nie zostanie utrzymana w Polsce tolerancja. W czterechsetną rocznicę uchwalenia edyktu nantejskiego zarozumiali Francuzi napisali: „pierwszy edykt tolerancyjny w Europie”. Czy Polska nie leżała wówczas w Europie? Otóż uchwalono go równo dwadzieścia pięć lat po konfederacji warszawskiej i został nazwany przez ówczesnych polemistów polskich konfederacją francuską – na wzór polskiej konfederacji. Polacy wyrażali ubolewanie, że Francuzi dopiero po przejściu przez morze krwi, zrozumieli, że nie można stosować środków przymusu.
Trzeba jeszcze pamiętać, że we Francji, poza Alzacją i Lotaryngią zamieszkałymi przez ludność pochodzenia niemieckiego, żyli Bretończycy, natomiast Polska była złożona z różnych narodowości. Osoby, które mówiły po polsku, co nie znaczy, że czuły się Polakami, stanowiły niespełna 40 procent wszystkich mieszkańców Rzeczypospolitej. Polacy stanowili mniejszość narodową we własnym polsko-litewskim państwie. Straszliwie bali się rozpętania wojny domowej. Uważali, że wtedy do głosu dojdą konflikty, jakie już nabrzmiewały między Litwą a Koroną, między miastami pruskimi a szlachtą otaczającą te miasta i tak dalej.
- Skarga zarzucał duchowieństwu dążenie do bogacenia się, bierność, letniość, brak gorliwości, niezgodność życia z wiarą. Jako ksiądz zaczynał przy katedrze lwowskiej, potem piął się po szczeblach hierarchii, w końcu wybrał zakon jezuitów. Co na to wpłynęło?
- Według mnie poczucie tego, że idą nowe czasy, potrzebne są nowe środki i nowy zakon. Skardze imponowała dyscyplina, która obowiązywała w zakonie jezuitów. Jak słusznie napisał Stanisław Kot – on pierwszy udowodnił, że „Kazania sejmowe” nie były wygłaszane – cała twórczość Skargi jest wielkim wołaniem o autorytet, któremu należy się podporządkować. Tym autorytetem był oczywiście papież, a w drugiej kolejności król. Dopiero ostatnio został wydany diariusz sejmu 1597 roku, na którym Skarga według dawnych twierdzeń miał wygłosić te „Kazania”. W diariuszu tego sejmu jest tylko powiedziane, że zostało wygłoszone kazanie. Nawet nie jest zaznaczone, który ksiądz je wygłaszał i co mówił. Gdyby mówił rzeczy bulwersujące, zostałyby zanotowane.
Kiedy atakowano Skargę w okresie rokoszu Zebrzydowskiego (1606-1609), wyszedł nawet specjalny pamflet „Jezuita”, potem chyba przez jezuitów zniszczony. Zarzucano Skardze, że zachęca króla do rządzenia na sposób absolutny, że – co było prawdą – doradza mu ograniczenie swobód szlacheckich. Pisano, że lepiej, by świnie pasał w Grójcu. Nikt się nie powoływał na „Kazania sejmowe”, a przecież były w nich rzeczy, które znakomicie by posłużyły do polemiki przeciwko Skardze.
- Jaki był wkład Piotra Skargi w utworzenie Akademii Wileńskiej? Skarga był jej pierwszym rektorem w latach 1579-1584.
- Niewątpliwie miał duże zasługi – o czym pisze ksiądz Ludwik Piechnik w parotomowych „Dziejach Akademii Wileńskiej” – ale inicjatywa wyszła oczywiście od zwierzchności zakonnej, która chciała mieć placówkę na ówczesnych kresach Rzeczypospolitej. W Wilnie do dziś widnieje tablica o Skardze jako pierwszym rektorze Akademii Wileńskiej.
W Warszawie Skarga trudnił się głównie kaznodziejstwem i doradztwem królowi. Prowadził zeszyt – on niestety zaginął – w którym zapisywał rozmowy z królem i rady, jakich królowi udzielał. Skarga był też filantropem. Utworzył bractwo miłosierdzia, które udzielało wsparcia potrzebującym, ale wstydzącym się żebrać. Był pragmatykiem. Jeśli zakładał „skrzynkę świętego Mikołaja”, to po to, żeby ze zbiórki wyposażyć ubogie panny idące za mąż. Jak wiadomo, jeżeli nie miała posagu, to nie bardzo mogła wyjść za mąż albo iść do klasztoru. Skarga argumentował tak: jeżeli nie będzie „skrzynki świętego Mikołaja”, to te panny będą się zajmować nierządem. Bo z czego niebożątka się utrzymają? Jego realizm wynikał z tego, że był spowiednikiem.
Czym Piotr Skarga najbardziej przysłużył się Rzeczypospolitej Obojga Narodów?
- Na pewno wkładem w rozwój języka polskiego. Na pewno wykładnią patriotyzmu, która była jednak trochę klasztorna. Wyznawał zasadę – szlachcie całkowicie obcą – że służba dla ojczyzny powinna być bezinteresowna. Tę zasadę Polacy wyznawali w okresie zaborów, a teraz wyraźnie przestali. Szlachta uważała, że należy służyć, nawet polec za ojczyznę, ale w zamian za odpowiednią nagrodę.
Dla Skargi najważniejsza była oczywiście ojczyzna niebieska. Powiedział takie słynne zdanie, za które go atakowano: „Jeżeli zginie doczesna, przy wiecznej się ostoimy?”. Najważniejsze było dla niego zachowanie dla Polaków miejsca w niebie. Interesujące, a nie zwrócono na to dotąd uwagi, że po uchwaleniu Konstytucji Trzeciego Maja król Stanisław August Poniatowski wyrażał nadzieję, iż za dwadzieścia pięć lat całą Rzeczpospolitą będą zamieszkiwać wyłącznie Polacy, ludzie mówiący po polsku i katolicy. Katolicy – to było marzenie Skargi. Choć zupełnie go nie obchodziło, jakim językiem będą mówić, ważne, żeby chodzili do kościołów i uznawali władzę papieską. Dlatego jezuitom zawdzięcza swój rozwój ówczesna kultura łotewska czy litewska.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.