Zbyt wielu jest w Polsce przedsiębiorców, którzy myślą, że interes polega tylko na kasie – mówi trener biznesowy Olgierd Świda. Rozmawia Jakub Halcewicz-Pleskaczewski
Jaki mamy stosunek do pieniędzy?
- W Polsce zmagamy się z upiorem komunizmu, który jeszcze wbija nam do głowy różne społeczne przekonania. Jedno z nich mówi, że zarabianie pieniędzy jest nieuczciwe, a przynajmniej nieszlachetne. Jako coach często pracuję z osobami, które chciałyby odnieść zawodowy sukces, ale przekonania o pieniądzach je blokują.
A przecież zadaniem firmy jest wypracowanie zysku. Bez dwóch zdań. Jeżeli się od tego odchodzi, to już nie jest biznes. Może to być wtedy organizacja charytatywna, jednostka użyteczności publicznej, ale nie nazywajmy tego biznesem. Zysk wypracowuje się dla właściciela, czyli czasami dla stereotypowego kapitalisty, który pali cygaro, ale coraz częściej dla anonimowych akcjonariuszy. Na rzecz właściciela chcemy odpowiednio alokować zasoby, które są do dyspozycji, po to żeby wypracować maksymalny zysk. W zależności od tego, jak dochodzimy do zysku, możemy prowadzić różne interesy i różnie skończyć: jeżeli patrzymy tylko na wkład i efekt, to szybko dojdziemy do wniosku, że najwięcej można zarabiać na narkotykach i prostytucji. Jeżeli byłoby to jedyne kryterium, wszyscy by robili taki biznes. Ale nie robią i nie tylko dlatego że jest to nielegalne
Co to znaczy, że firma jest etyczna?
- Pan Bóg dał nam tę możliwość, że się urodziliśmy, ale kiedyś odejdziemy i zamienimy się w proch. Przez to okienko czasu, w którym żyjemy, i które dla wszechświata jest niczym, naszym zadaniem jest dodanie światu wartości. Żeby, kiedy nas już nie będzie, świat pozostał ciut lepszy, niż zanim go zastaliśmy. Każdy powinien dołożyć cegiełkę do tego, żeby uczynić świat lepszym. Jako przyjaciel, mąż, ojciec – w każdej roli społecznej możemy dodać coś dobrego. Tak samo w biznesie. Jeżeli masz firmę, musisz dać jakąś wartość – swoim klientom, pracownikom, dostawcom.
Jeżeli firma nie dodaje żadnej wartości, to jest to oszukaństwo. Mogę ci coś sprzedać, co zupełnie nie zmieni twojego życia, to znaczy oszukam cię, i ty już więcej nic ode mnie nie kupisz, najchętniej rozpowiesz wśród znajomych, że sprzedaję produkt, który jest nic nie warty. Wartość dodana dla ciebie była żadna, dlatego na transparentnym rynku mój biznes powinien zginąć. Jeżeli dodaję wartość twojej firmie lub tobie, to powinieneś być gotów zapłacić mi za to pieniądze, dzięki którym mój biznes będzie się rozwijał. W tym momencie wracamy jednak do problemu pieniędzy: w Polsce zmagamy się z przekonaniem, że jeżeli ktoś komuś w czymś pomaga, to nie może brać za to pieniędzy, bo nie wypada. Ogólne przekonanie jest takie, że zysk jest be. Jak w komunizmie.
Okropny jest nasz bazarowy sposób myślenia o biznesie. Kiedyś ktoś do mnie podchodzi i mówi: „Olgierd, ty się znasz na dystrybucji, powiedz mi, co robić, bo chciałbym dystrybuować jeden produkt, tylko nie chcę za dużo zapłacić dystrybutorowi, bo on nie może na mnie za dużo zarobić”. Mówię: „Przede wszystkim musisz się zastanowić, ile mu zapłacić, żeby on był z tobą szczęśliwy, zadowolony. Pytałeś go?”. – „No nie?” – słyszę w odpowiedzi. Ale od takiego pytania trzeba zacząć. Trzeba sprawdzić, jaki jest rynek, ile za podobną usługę płacą inni i tak dalej. A nie myśleć tylko o tym, żeby zapłacić jak najmniej.
Czego zatem uczy etyka biznesu?
- Przede wszystkim relacji w firmie. Jak traktujesz dostawców, pracowników, klientów. Jeżeli wszystko jest nastawione tylko na maksymalizację zysku w minimalnym okresie, to firma nie ma szans na działanie długoterminowe. Ciągle jest wiele osób, które chcą zrobić jeden wielki interes, najlepiej kogoś oszukać i zniknąć. Ale też uczy się tego, żeby nie korumpować i nie dać się skorumpować. Zresztą korupcja jest nie tylko sprzeczna z etyką, ale też z zasadą optymalnej alokacji zasobów: to znaczy, że dajemy zlecenie komuś, kto wcale nie musi być najbardziej efektywny.
Pamiętam z pracy w Microsofcie, że w firmie obowiązywała bardzo jasna polityka, co wolno, a czego nie wolno robić, na przykład nie wolno było bez wiedzy szefa przyjąć lub dać prezentu o wartości powyżej dwudziestu dolarów. Te same ostre kryteria, które obowiązywały w Stanach Zjednoczonych, musieliśmy spełniać we wszystkich krajach świata, w tym w krajach Ameryki Łacińskiej, gdzie kultura biznesu była zupełnie inna. Straciliśmy przez to niektóre biznesy.
Za każdym razem, kiedy masz pomysł na biznes, musisz się zastanowić, czy dodajesz jakąś wartość i komu. I jak ułożysz sobie relacje ze współpracownikami, z dostawcami – na ile ty będziesz wspomagał ich biznes. Czy tak ich wyżyłowałeś strasznie w negocjacjach, że sprzedają ci na stracie, czy mają z tobą dobrą relację, dzięki czemu też zarabiają.
Przychodzi do ciebie, trenera biznesowego, klient i mówi: Mam złe relacje w firmie, może dlatego firma źle działa. Co mu powiesz?
- Zobacz, jakich masz pracowników. Poznaj ich. Czy wiesz, czego oni chcą w życiu. Czy wiesz, jaką rolę możesz odegrać w ich rozwoju zawodowym? Czy się tym zainteresowałeś? Czy twój biznes jest tylko kwestią kasy? Zastanów się, na ile możesz dodać coś nowego do rozwoju twoich ludzi. Traktuj ich w pewnym sensie jak rodzinę. Jako ojciec czy matka jesteśmy zainteresowani rozwojem naszych dzieci: żeby skończyły dobrą szkołę, poszły na studia, żeby im się powiodło i tak dalej. Włącz podobne myślenie w stosunku do swoich pracowników i wychowuj ich. Syna nie wyrzucisz z domu i nie powiesz mu, że znajdziesz sobie kogoś innego na jego miejsce. Niech będzie podobnie w twojej firmie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.