Zbyt wielu jest w Polsce przedsiębiorców, którzy myślą, że interes polega tylko na kasie – mówi trener biznesowy Olgierd Świda. Rozmawia Jakub Halcewicz-Pleskaczewski
Międzynarodowy think-tank Ethisphere Institute opublikował listę stu czterdziestu pięciu najbardziej etycznych firm świata. Większość jest ze Stanów Zjednoczonych. Są także europejskie, na przykład z Portugalii, Belgii, Finlandii, albo z Brazylii, Indii czy Izraela. Na liście nie ma żadnej firmy z Polski ani innego kraju Europy Wschodniej. Dlaczego? Nasze firmy są nieetyczne?
- A może niewystarczająco etyczne jak na standardy zachodnie? Ciekawe jest to, że są instytucje, które zajmują się monitorowaniem etyczności firm – to już szósty ranking Ethisphere Institute. Jest cały zestaw kryteriów, którymi się kierowano, układając tę listę. Aby się na niej znaleźć, firma musiała się zgłosić i wypełnić kwestionariusz. Ma on trzydzieści sześć stron, jest dość skomplikowany i dogłębny. Lista powstaje na podstawie autooceny firm, które przyznają sobie punkty w zależności od tego, jak przestrzegają etycznych zasad prowadzenia biznesu, na przykład: jak dbają o pracowników, czy pracownicy są stawiani w sytuacji konfliktu interesów, na ile można w firmie przyjmować prezenty i tak dalej. Ważna jest też kwestia ochrony środowiska.
Kwestionariusz jest weryfikowany. Firmom jednak zależny na pokazaniu prawdziwego stanu, a ewentualne kłamliwie lub naciągane informacje na pewno wyszłyby na jaw i firma by na tym tylko ucierpiała.
Ethisphere Institute sprawdza, jakie mechanizmy firmy wprowadzają, by pilnować przestrzegania zasad etyki. Ważne jest więc nie tylko to, co dana firma sama myśli o sobie – oraz o tym, za jakimi wartościami stoi – ale także istnienie konkretnej struktury i procedur, które pilnują przestrzegania wartości. Jeśli zajmują się tym w firmie konkretne osoby, to ważne jest, jak często się zbierają, i co robią. W kwestionariuszu sprawdza się, ile było pozwów sądowych przeciwko firmie składanych przez klientów czy pracowników. Chodzi o to, aby zobaczyć, które firmy podchodzą do wartości poważnie, a które nie. Na liście są Marriott, Microsoft, Pepsi…
Dlaczego w rankingu nie ma polskich firm? Pomyślałem, że może o nim nie wiedziały, więc się nie zgłosiły do Ethisphere Institute. Ale może chodzi o coś więcej: kogo to w Polsce obchodzi? Czy firmom zależy na tym, by etyczne być etycznymi?
No właśnie, zależy?
- W Polsce na hasło „etyka” otwiera się szufladka „Kościół”, po czym pada kilka standardowych pojęć, które z biznesem nie mają nic wspólnego jak „godność osoby ludzkiej” czy „ochrona życia poczętego”. Na marginesie: podobnie jest z „tolerancją”, tylko w tym przypadku zaraz mówi się o gejach – i na tym się poprzestaje. Zarówno w sprawie etyki, jak i tolerancji chodzi o coś więcej niż o Kościół albo gejów, ale w Polsce nie jest to zbyt zauważane.
W typowej średniej polskiej firmie obecna jest mentalność Karola Borowieckiego z „Ziemi obiecanej”, która polega na tym, że szef zajmuje się wszystkim, podejmuje wszystkie decyzje, a pracownicy są trybami w maszynie. Na moich szkoleniach zawsze pokazuję fragment filmu, w którym Daniel Olbrychski ochrzania drugiego mówiąc: „Panie, pan tu jest jeszcze jednym kółkiem, jak każdy!” Przekaz jest taki: trzeba zasuwać, nie myśleć. I ta zasada w Polsce obowiązuje. Kiedy kilka lat temu poszedłem do pracy w Telewizji Polskiej, zastałem cały zespół osób, zwłaszcza starszych, którzy byli wynagradzani za niezawodne naciskanie guzika w ten sam sposób przez dwadzieścia lat. O nic nie pytali, nie wychylali się. Każdy chciał być bierny, ale niezawodny. Co chwila zmieniała się wierchuszka i nikt nie chciał podpaść.
O czym to świadczy?
- Nie widzę, żeby w polskich firmach ktoś się przejmował rozwojem pracowników. Kiedy rzucam to hasło managerom, których szkolę, okazuje się, że nikt nie wie, o czym mówię. Kiedy pytam ich, czego chcą ich pracownicy, odpowiadają: „Więcej pieniędzy”. Dopytuję: „Nic więcej? A wiecie, jakie oni mają cele zawodowe?”. I okazuje się, że nie wiedzą. Czy pytali? „Nie – mówią – a bo po co?”.
To jest duży problem. Zbyt wielu jest przedsiębiorców w Polsce, którzy myślą, że interes polega na samej kasie. Przecież pracownik po roku-dwóch chciałby w firmie robić coś nowego, rozwijać się. Jeżeli firma mu tego nie zapewni, będzie się rozglądał za inną. Firma musi dodawać wartość do kariery zawodowej pracownika. Aby tak mogło być, przełożeni muszą znać cele zawodowe swoich ludzi – kim oni chcą być za dwa lata, za pięć, za siedem.
Jeżeli jesteś prezesem firmy, w której pracownicy realizują się zawodowo, to dobrze i dla nich, i dla całej firmy – i to przełoży się pozytywnie na jej wynik finansowy. Trzeba się tym interesować: czy dbasz o pracowników, których masz u siebie w biurze? Oczywiście wypłacasz im pensje, ale na ile wspomagasz ich w rozwoju? Bo każdy z nas ma mniej lub bardziej jasny plan, co chce osiągnąć zawodowo w dłuższym okresie.
Jeżeli natomiast jesteś pracownikiem, warto żebyś się zastanowił, na ile praca w firmie jest spójna z twoim rozwojem zawodowym. Oczywiście wynagrodzenie powinno być i powinno mieścić się w przedziale rynkowym, w jakim się płaci za taką pracę. Ale sama kasa nie wystarczy. Oprócz tego, jeżeli firma cię traktuje dobrze i wspomaga cię w rozwoju, to będziesz w tą firmę wierzył i wspomagał także poza godzinami pracy. Szanse, że będziesz się z firmą sądził lub wchodził w spór, są minimalne.
I inny problem związany z naszym podejściem do zawodowego rozwoju wynika z faktu, że w Polsce zbyt wiele wagi przywiązuje się do umiejętności. Robimy szkolenia, certyfikaty, zbieramy dyplomy, wszystko dumnie wpisujemy do cv. Ale jeżeli wybierasz pracownika do zespołu, to umiejętności są tylko jednym z kryteriów. Drugim jest jego postawa. Jeżeli masz do wyboru osobę, która ma super postawę, ale nie wszystkie umiejętności, to będzie ona lepsza od tej o dużych umiejętnościach, ale ze słabą postawą. Ten, kto nie wszystko umie, ale ma odpowiednią postawę, szybko się douczy. Natomiast jeśli ktoś dużo umie, ale ma nieodpowiednią postawę, to on w firmie nie pomoże, będziesz miał tylko problem z taką osobą. Niestety tego się w Polsce jeszcze nie dostrzega, słabo się zwraca uwagę na postawę.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.