Niektórzy ludzie nie chcą żyć dla innych, dla spraw publicznych, dla pieniędzy, preferując życie samotnicze, w izolacji, bez większego zainteresowania światem zewnętrznym. Inni – wprost przeciwnie: interesuje ich praca, polityka, relacje społeczne.
Badania sprzed siedmiu lat dowodzą postępującego procesu indywidualizacji polskiego społeczeństwa w zakresie rozumienia i przestrzegania kodeksu etycznego. Prawie połowa Polaków nie potrzebuje w życiu żadnych kodeksów etycznych. Decyzja o tym, co jest dobre, a co złe, powinna pozostawać osobistą sprawą każdego człowieka. Co więcej, zasady moralne nie zawsze mają zastosowanie w codziennym życiu; Polacy w znacznym stopniu optują za tzw. etyką sytuacyjną. Indywidualizacja rozumienia i korzystania z zasad etycznych, dla których nie trzeba koniecznie żyć, pozostaje w opozycji do przywiązania do tradycyjnych wartości kolektywistycznych, które symbolizuje szczęście rodzinne, a także zachowanie dobrego zdrowia oraz praca zawodowa, czyli wartości, które wspierają stabilność rodziny. Inne wartości zbiorowe okazują się zdecydowanie mniej ważne: pomyślność ojczyzny, przyjaciele, czy możliwość aktywnego uczestniczenia w demokratycznym państwie są zdecydowanie mało atrakcyjne. To samo dotyczy innych wartości indywidualistycznych, które wspiera proces transformacji systemowej. Polacy w większości nie chcą żyć dla dobrobytu i bogactwa, charakteryzuje ich ambiwalentny stosunek do wolności głoszenia własnych poglądów, nie interesuje życie pełne przygód i wrażeń, a nawet sukces i sława, choć na bieżąco śledzą życie celebrytów. Zwracają uwagę objawy i skutki procesu sekularyzacji: Polacy mający w zdecydowanej większości tożsamość katolicką, nie traktują religijności jako wartości ważnej na co dzień i dokonują dowolnej interpretacji zasad dekalogu, dość swobodnie interpretowanych lub traktowanych wybiórczo, zgodnie z własnymi potrzebami. Zachowania nieetyczne dzielą na potępiane i takie, które podlegają usprawiedliwieniu, i w tym względzie wykazują niespójność poglądów (np. w przypadku stosunku do życia: aborcja – raczej nie, eutanazja – raczej tak).
Należy zwrócić uwagę na pewne zróżnicowanie poglądów, ze względu na cechy społeczno–demograficzne badanych. Przyzwolenie na rozluźnienie zasad w sferze obyczajowej jest większe wśród mężczyzn, a także osób w wieku 25 – 44 lata, mieszkających w największych miastach, posiadających wyższe wykształcenie, rzadziej wśród uczestniczących w praktykach religijnych i mających lewicowe poglądy polityczne. Inaczej wygląda stosunek do sfery uczciwości, i to zarówno tej „drobnej”, codziennej (np. ściąganie na egzaminie, czy jazda bez biletu), jak też związanej ze sferą wyższych norm społecznych (np. łapówkarstwo lub zaniedbywanie obowiązków zawodowych). W odniesieniu do tej pierwszej - podejście do zachowań nagannych nie jest wyraźnie zróżnicowane ze względu na cechy socjodemograficzne badanych, natomiast w stosunku do spraw „wielkich” różni je płeć, wiek i stopień wykształcenia badanych. Pogląd, że nie dzieje się nic istotnego, reprezentują raczej mężczyźni, osoby mające powyżej 35 lat i badani mający wykształcenie podstawowe i zawodowe.
Czy upływ czasu i wydarzenia, które miały miejsce po roku 2005, kiedy przeprowadzono omawiane badania, wpłynęły na wartości i cele Polaków? Wyniki uzyskane w badaniu ankietowym w roku 2010 wskazują na pewne przemiany. Na pytanie: „Jakie są Pana/i dążenia, cele”, badani wskazali przede wszystkim finanse i pracę (41%), rodzinę (40%), a także plany dotyczące własnej osoby (25%) i zdrowie (16%). Cele społeczne, starość, emerytura i spokój uzyskały dużo niższe notowania. Wprawdzie nie sposób utożsamiać wartości z celami, choć przyjmuje się, że te pierwsze warunkują drugie, to w wynikach, jeśli je porównać, zwraca uwagę wzrost znaczenia w życiu finansów. Ludzie w coraz wyższym stopniu zabiegają o pieniądze, ze względów pragmatycznych (są one potrzebne w celu zakupu mieszkania, czy wykształcenia dziecka) lub prestiżowych (finanse budują ego osoby). W coraz wyższym stopniu Polacy też myślą o sobie, koncentrując się na własnej edukacji, dążeniu do udanego życia osobistego, planach dotyczących podróży, rozwijaniu zainteresowań, i w końcu zaangażowaniu w życie religijne i rozwój duchowy. Szczęście rodziny jest natomiast stale w cenie.
I w tych badaniach wyniki są zróżnicowane ze względu na cechy społeczno-demograficzne badanych. Zwróćmy uwagę na kilka znamiennych wyników. Mężczyźni częściej, niż kobiety wymieniają finanse i pracę jako obszary ich szczególnych aspiracji; dla kobiet ważniejsza jest rodzina, jak też plany dotyczące własnej osoby oraz zdrowie. Jest to wynik o tyle ciekawy, ponieważ pokazuje z jednej strony płciową typowość aspiracji, a z drugiej – wzrost dążeń samorealizacyjnych kobiet, które, dbając tradycyjnie o dom, nie chcą w nim się zamykać, rezygnując z realizacji różnych swoich potrzeb. Ważny dla różnicowania aspiracji Polaków jest także wiek. Plany większości młodych ludzi (od 18 do 34 roku życia) dotyczą życia zawodowego (66%); w tej grupie 38% badanych wskazuje również na dążenia związane z samorealizacją pozazawodową. Z kolei najstarsi badani, powyżej 55 roku w życia, troszczą się o zdrowie i zwracają uwagę na cele społeczne. Miejsce zamieszkania w małym stopniu różnicuje hierarchię wartości i dążenia Polaków, którzy skupiają się przede wszystkim na dbałości o warunki materialno–bytowe. Inaczej jest w przypadku wykształcenia: ponad połowa badanych z wyższym wykształceniem wskazuje na znaczenie finansów, a starania związane z pracą – głównie badani z wykształceniem średnim, najrzadziej ci, którzy ukończyli tylko szkołę podstawową. Troska o dobro rodziny wzrasta wraz z poziomem wykształcenia. Wartości i cele Polaków różnicuje ich status materialny. Tu wyniki nie są zaskakujące: ponad połowa badanych (54%), uzyskujących najniższe dochody na osobę w gospodarstwie domowym, koncentruje się na pracy, natomiast osoby najbogatsze wykazują przede wszystkim starania finansowe (46%).
Jaki z powyższych badań wyłania się obraz Polaków? Dlaczego chcą, a dlaczego nie chcą żyć? Wyniki badań wskazują na pewne paradoksy i ambiwalencje naszych postaw i przekonań. W coraz wyższym stopniu obserwuje się osłabienie gorsetu tradycyjnych wartości i norm, zwłaszcza w sferze obyczajowej. Polacy coraz rzadziej uznają istnienie obiektywnych norm etycznych i jednoznacznych kryteriów dobra i zła, bardziej stawiając na własne przemyślenia i oceny, niż ustalenia zewnętrznych autorytetów. Mimo deklarowanego indywidualizmu, można uznać, że polskie społeczeństwo w swoich wyborach stale kieruje się jednak zasadami etyki katolickiej, nawet wtedy, kiedy z nią polemizuje lub traktuje ją wybiórczo. Tak jest np. w sprawach seksualności, w których Polacy w najwyższym stopniu pragną żyć swobodnie, nie ograniczeni normami religijnymi, jak też w zakresie coraz bardziej liberalnego stosunku do pewnych form nieuczciwości. Orientacją na wartości wspólnotowe, promowane przez kościół, można wyjaśnić stale wysoką rangę rodziny i jej powodzenie, szacunku dla innych ludzi, czy też pomyślności ojczyzny, choć jednocześnie i w tym zakresie Polacy dążą do swobody, reinterpretując np. pojęcie rodziny, co tłumaczy przyzwolenie na rozwody oraz życie w związku bez ślubu. W coraz wyższym stopniu Polacy dbają o finanse, nie tylko nie chcąc żyć w biedzie, ale także w trosce o coraz lepsze warunki materialne i prestiż dla siebie i najbliższych, jak również o swój rozwój osobisty, unikając poczucia braku znaczenia, czy zmarnowania własnego potencjału (wykształcenie, zdrowie). Odnośnie pracy można stwierdzić jej wartość oraz niemal jednoznaczne potępianie takich zachowań, jak wykorzystywanie pracowników czy korupcja – Polacy nie chcą być ich uczestnikami. Niestety, mimo pewnych deklaracji, nie chcą także angażować się w wyższym stopniu w życie społeczne i polityczne, przyzwalając na pozycję obserwatora lub działań polityków, włączając w to manipulację ich myśleniem i działaniem. Młodsi badani dążą do ustalenia społecznych podstaw swojego życia (wykształcenie, praca, posiadanie domu lub mieszkania i założenie rodziny), starsi, którzy to już osiągnęli, częściej mówią o zapewnieniu sobie i rodzinie odpowiednich warunków materialnych (pomoc dzieciom i wnukom) i dbałość o zdrowie. To w tej grupie pojawia się też najczęściej troska o sytuację w kraju i na świecie. Tzw. „moherowe berety” nie są więc grupą osób bezwolnych i zindoktrynowanych, lecz takich, których etap życia usposabia do większej koncentracji na sprawach pozaosobistych, publicznych.
Czy ustalone prawidłowości są zaskakujące? Zważywszy na długotrwałą tradycję wspólnotowości, którą między innymi wspiera kościół katolicki – nie. Polacy stale nie chcą żyć poza grupą społeczną, ceniąc rodzinę i środowisko zawodowe. Nie chcę żyć w świecie nieuczciwym, choć ich stosunek do drobnych naruszeń prawa jest coraz bardziej liberalny. Jednocześnie w społeczeństwie w coraz wyższym stopniu pojawia się rys indywidualizmu: Polacy nie chcą być bezwzględnie sterowani przez zewnętrzne normy, nie chcą też marnować swojego potencjału, wskazując na potrzebę edukacji, rozwój pasji i doznawania różnych przyjemności. Jest to odzwierciedlenie światowych tendencji, którym – będąc członkiem globalnego społeczeństwa, w pewnym stopniu ulegamy.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.