Leszek i Jagoda Rogozińscy są małżeństwem od ponad pięciu lat, mają dwuipółletnią córkę Zosię, syna Szymka w niebie i trzecie maleństwo w drodze. Są zaangażowani w Oazę Rodzin Domowego Kościoła.
Jagoda: To było w Wielkim Tygodniu. We wtorek mówiliśmy z Leszkiem świadectwo podczas rekolekcji dla gimnazjalistów. Byłam w dziewiątym tygodniu ciąży. Podczas badania USG pani doktor mówiła, że nie słyszy serca dziecka, ale że być może jest ono jeszcze zbyt małe. Tym razem też go nie słyszała i przyznała, że dziecko nie urosło. Powiedziała, że jest to ciąża obumarła, że bardzo współczuje nam z powodu straty dziecka, że to dla nas wielka trauma. Potem podała nam wszystkie potrzebne informacje, poinformowała o prawach, jakie nam przysługują, doradziła w wyborze szpitala i dała ulotkę, na której zapisane były wszystkie informacje, prawa i adresy stron internetowych z poradami. To było dla nas bardzo ważne, bez tego nie wiedzielibyśmy, co robić. Dała nam też zdjęcia USG naszego dziecka, co pomogło mi w przeżyciu żałoby. Szymuś ma na nich pięć milimetrów.
Leszek: To, co powiedziała pani doktor ginekolog, było dla mnie bardzo ważne, jak dla każdego faceta, bo wiedziałem dzięki temu, co mam robić i gdzie iść.
Jagoda: Nie wiedzieliśmy, że mamy prawo pochować nasze dziecko bez względu na wiek trwania ciąży, że należy nam się zasiłek pogrzebowy z ZUS-u oraz połowa urlopu macierzyńskiego. Udaliśmy się do szpitala w Pyskowicach, gdzie potraktowano nas z wielkim taktem i zapewniono nam dobrą opiekę. Udało nam się załatwić szybko, bo w dwa dni, wszelkie formalności, a zależało nam na tym, bo to był Wielki Tydzień, więc nie chcieliśmy tego zostawiać na święta. Z tego, co wiemy, gdzie indziej trzeba czekać na wydanie ciała dziecka około trzech tygodni; my dowiedzieliśmy się o jego śmierci we wtorek, a już w czwartek mogliśmy odebrać ciało.
Leszek: Poszliśmy do księdza i on powiedział, że odprawi nabożeństwo, tzw. pokropek, bo za takie dzieci nie odprawia się Mszy świętej, bo one nie mają grzechu – odprawia się Mszę w obecności ciała w intencji rodziców i rodziny. Nabożeństwo odbyło się w Wielki Piątek. Oprócz nas i najbliższej rodziny było kilkoro znajomych, których się nie spodziewaliśmy, a przyszli, bo się dowiedzieli. To było dla nas ważne, że przeżywali z nami żałobę, to nam pomogło. W takim momencie potrzeba tym, którzy stracili dziecko, wiele spokoju i łagodności. Nabożeństwo nie było długie: modlitwa do Ducha Świętego, dwie pieśni i modlitwa próśb w intencji nas i rodziny. Byliśmy ubrani na biało – to była taka „radosna żałoba”, bo teraz mieliśmy świętego w rodzinie. Każdy z nas przeżywał tę żałobę inaczej. Jagoda bardziej organicznie, ja ideologicznie. Ale akceptujemy się w tych różnicach i wspieramy.
Jagoda: Przeszliśmy przez to razem. Leszek był dla mnie wielkim wsparciem, był ze mną przed zabiegiem i po, rozumiał moje uczucia, dawał mi prawo do smutku. Przeżywałam chwile ogromnego bólu, także wtedy, gdy leżałam w szpitalu i wiedziałam, że za chwilę mi go wyrwą, że nie będzie już częścią mnie, poczułam pustkę, tęsknotę za nim. W szpitalu z reguły nadawana jest dziecku płeć żeńska lub według sugestii matki. To jest wymagane, by móc zarejestrować je w Urzędzie Stanu Cywilnego, otrzymać Akt Urodzenia dziecka i by potem móc je pogrzebać. Tego dnia, kiedy dowiedzieliśmy się, że dziecko nie żyje, bardzo zależało mi na tym, by wiedzieć, jaka była jego płeć. Na początku ciąży wybraliśmy imiona dla dziecka: Szymon lub Agatka. Gdy wieczorem modliłam się, przeczytałam czytania z dnia i okazało się, że we wszystkich jest mowa o powołaniu i opiece od łona matki (Iz 49,1, Psalm 71,6), a w Ewangelii pojawiło się trzy razy imię Szymon. Nie mieliśmy więc potem wątpliwości, bo Bóg zawsze odpowiada na pytania, które się w nas pojawiają. W czasie tej modlitwy czułam jednocześnie silny ból i Bożą opiekę, przytulenie, pełną akceptację i miłość – to, że mam prawo do smutku, że Bóg chciał tego dziecka. Nie miałam żalu do Niego, Bóg mnie pocieszał. Od tego czasu, gdy się przedstawiamy, mówimy, że mamy dwójkę dzieci – Zosię na ziemi i Szymka w niebie. Na rekolekcjach to otwiera inne pary, też zaczynają mówić o podobnych swoich doświadczeniach.
Leszek: Ja odczuwałem jego brak w takim sensie, że nie będzie tego, czego się spodziewałem – wspólnych zabaw, jego dorastania. Czuję jednak sens tej straty, tego chwalebnego cierpienia, jak to nazwał znajomy ksiądz, że jest to ofiara, która nie pójdzie na marne. Co więcej, jestem przekonany, że Bóg mógł dać dziecku wybór i ono wybrało ofiarę. Po co? Już częściowo to zobaczyliśmy w zmianie relacji rodzinnych, a myślę, że zobaczymy więcej. Teraz, gdy Jagoda jest znów w ciąży i nasze trzecie dziecko było dwukrotnie zagrożone, wiedziałem, że Bóg się o nas zatroszczy i odpowie na moje pytania. Pan Bóg nigdy nie działa tak, żeby mnie znienacka powalić. To mi mówi moje doświadczenie w relacji z Nim, że zawsze dotrzymuje obietnic. On zawsze tak działa, nigdy nie zostawia nas bez odpowiedzi.
Jagoda: Wiemy, że nasz synek jest święty, modlimy się za jego wstawiennictwem, także kiedy idziemy do niego na cmentarz. Pytaliśmy o to znajomego księdza i on potwierdził, że nasze dziecko jest zbawione, bo nie miało grzechu i że prywatnie możemy się modlić za jego wstawiennictwem. Chodzimy do niego na cmentarz, ale modlimy się inaczej niż normalnymi modlitwami za zmarłych. Jest pochowany w grobowcu rodzinnym z moim dziadkiem, na płycie jest tabliczka z imieniem, nazwiskiem i datą (dzień zabiegu jest datą urodzenia i śmierci). Obecną ciążę powierzamy wstawiennictwu Szymka. Po poronieniu, w obecnej ciąży baliśmy się związać mocno z kolejnym dzieckiem. Nie chcieliśmy znów przeżywać takiego bólu, bo ciąża od samego początku była zagrożona. Emocje idą innym torem niż duchowość. Była we mnie obawa, że już nie będę ponownie mamą, a zawsze chcieliśmy mieć czworo dzieci. Przy drugim krwawieniu podczas obecnej ciąży było mi bardzo ciężko, ale ufałam, bo Bóg obiecał mi ocalenie dziecka podczas modlitwy w Namiocie Spotkania.
Leszek: Mam nieustanne poczucie duchowej więzi z Szymkiem; poczucie, że znam go lepiej niż naszą córkę Zosię, bo to jest relacja duchowa, już wypełniona, nie muszę już nic mu dać. Nawet myślę sobie, że to on może mnie prowadzić w życiu, bo jest w niebie.
Jagoda: Miałam w sobie mieszaninę bardzo trudnych emocji. Czułam potrzebę czytania tekstów o poronieniach, które jednocześnie bardzo mnie odpychały, bo trudno mi się było mierzyć ze sobą. Bardzo pomogła mi książka Aniołkowe mamy, wydana przez Wydawnictwo M, a szczególnie porady umieszczone na końcu książki. Ustawa dająca prawa kobietom i rodzinom po poronieniu jest świeżą sprawą – pochodzi z 2006 r. Jest to ciągle temat tabu. W rozmowach ze znajomymi wiele razy słyszeliśmy, że małżeństwom, które poroniły dzieci przed laty, brakowało pogrzebu. Wiemy, że zdarzało się, że chowali swe poronione dzieci w kącie grobów krewnych. Uważam, że to jest tak ważna kwestia, że niepodejmowanie jej dziś, szczególnie przez lekarzy ginekologów, jest co najmniej lekkomyślnością – a wiem, że często nie informuje się kobiet w takich sytuacjach o ich podstawowych prawach, odbierając im tym samym prawo do żałoby. Nawet jeśli ktoś z różnych powodów nie decyduje się na pogrzeb dziecka po poronieniu, powinien zostać poinformowany o prawach przysługujących w sytuacji poronienia. My mogliśmy pochować naszego syna i to było dla nas niezwykle ważne.
Prawa rodziców po poronieniu
1. Masz prawo do rejestracji dziecka w Urzędzie Stanu Cywilnego. Szpital wystawia pisemne zgłoszenie urodzenia dziecka. W USC otrzymasz skrócony akt urodzenia dziecka z adnotacją, że urodziło się martwe.
2. Prawo do rejestracji dotyczy także tych dzieci, które zostały poronione/urodzone w domu lub poza granicami Polski.
4. Masz prawo do urlopu macierzyńskiego (lub zasiłku macierzyńskiego, jeśli przebywasz na urlopie wychowawczym). W przypadku narodzin martwego dziecka kobiecie przysługuje osiem tygodni urlopu.
5. Masz prawo do pochowania dziecka, bez względu na czas zakończenia ciąży. Szpital wydaje wtedy Kartę Zgonu.
6. Masz prawo do uzyskania zasiłku pogrzebowego – bez względu na czas zakończenia ciąży. W ZUS-ie należy przedstawić dokumenty potwierdzające prawo do świadczeń oraz akt zgonu.
7. Masz prawo do uzyskania dokumentacji medycznej.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.