Runie kolejny mur?

Więź 2/2013 Więź 2/2013

Co przynosi papież z końca świata

 

Ziemia krzyczy o sprawiedliwość

Dlaczego na obszarze tak silnie zdominowanym przez religię katolicką jak Ameryka Łacińska brakuje duchowieństwa i lokalny Kościół nadal musi liczyć na pomoc misjonarzy z zewnątrz? I pod tym względem sytuacja jest zróżnicowana w poszczególnych krajach. Kościół w Meksyku i w Kolumbii nie może narzekać na brak lokalnych powołań, natomiast poważny deficyt istnieje w takich krajach jak Boliwia, Peru czy Brazylia. Na ten stan rzeczy bez wątpienia ma wpływ wielkość terytorialna Ameryki, gdzie częstym zjawiskiem są parafie o obszarze porównywalnym z wielkością polskich województw, obsługiwane przez jednego kapłana. Bardzo trudny do przyjęcia i zaakceptowania jest także dla miejscowej ludności wymóg celibatu.

Wydaje mi się, że pomimo ponad 500-letniej obecności chrześcijaństwa na tych ziemiach Kościół rzymskokatolicki w Ameryce Łacińskiej wciąż jest niedostatecznie (a często także niewłaściwie) zinkulturowany i chyba także zbytnio zeuropeizowany. Formy życia liturgicznego i normy prawa są przecież bezpośrednio przejęte z Europy, gdzie bez wątpienia doskonale się sprawdzają, ale już niekoniecznie odpowiadają one mentalności, kulturze i sposobom przeżywania religijności przez Latynosów.

Jednym z kluczowych wewnętrznych problemów Kościoła jest nadmierny sakramentalizm. Tak określa się tu praktykę „ilościowego” sprawowania sakramentów bez odpowiedniego przygotowania katechetycznego i mistagogicznego. Przykładowo: kapłan przyjeżdża raz na rok do wioski. W ciągu jednego dnia chrzci, udziela Komunii, spowiada, namaszcza itp. Bardzo często jest to czysty rytualizm, gdyż ludzie w istocie nie zdają sobie sprawy, w czym uczestniczą (i nie jest to ich wina). Niestety, w tej sytuacji bardzo często posługa duszpasterska zawężona zostaje do sprawowania sakramentów, niekiedy rozumianego magicznie, bez odniesienia do faktycznego stanu wiary osoby proszącej o sakrament. Ważna staje się liczba Mszy, chrztów, dzieci, które przystąpiły do Pierwszej Komunii lub osób, które zawarły sakrament małżeństwa.

Głównym problemem zewnętrznym jest natomiast silna ekspansja sekt, najczęściej o rodowodzie protestanckim. Ich popularność związana jest z uproszczoną formą przekazu religijnego: „zrobisz to — pójdziesz do nieba; jeżeli nie, czeka cię wieczne potępienie”. Kościół katolicki próbuje wychowywać do dojrzałości w wierze i uczy, abyśmy świadomie i w wolności dziecka Bożego potrafili wybrać prawdziwe Dobro. Sekty udzielają natomiast łatwych i gotowych odpowiedzi, dając swym wyznawcom jednoznaczną pewność w kwestiach wiary i zbawienia.

Ekspansja sekt na terenie Ameryki Południowej ma także źródła polityczne. Ich działalność i rozwój w początkowym okresie finansowany był przez rządy Stanów Zjednoczonych, przede wszystkim przez gabinet Ronalda Reagana, który w ten sposób chciał rozbić jedność tutejszej ludności. Lata 80. XX wieku były czasem zimnej wojny i Ameryka Łacińska stała się areną krwawych konfliktów zbrojnych, w których prawicowe dyktatury wspierane przez USA walczyły z bojówkami i partyzantkami wspieranymi przez Związek Radziecki. Rażąca niesprawiedliwość społeczna, której nie można kwestionować, stawała się narzędziem ideologicznej propagandy grup lewicowych. Społeczeństwo było zjednoczone, a elementem unifikującym była wspólna religia i przywiązanie do Kościoła katolickiego. Aby rozbić tę jedność, Stany Zjednoczone posłużyły się starożytną zasadą divide et impera, finansując działalność nowych ruchów religijnych.

Przy tematach politycznych — patrząc z perspektywy kraju doświadczonego ideologią komunistyczną — łatwo popaść w stereotypowe surowe oceny, zarzucające Latynosom uleganie marksizmowi lub (jakoby bliskiej marksizmowi) teologii wyzwolenia. Z miejscowej perspektywy sprawy jednak się komplikują. Tutejsza ziemia krzyczy bowiem o sprawiedliwość i domaga się rozwiązania skomplikowanych kwestii społecznych. Ameryka Łacińska jest kontynentem boleśnie dotkniętym problemem wyzysku najuboższych i niewolniczej pracy, w tym także nieletnich. Dramatycznym zjawiskiem jest działalność organizacji zajmujących się produkcją, przemytem i sprzedażą narkotyków. Kwitnie prostytucja, w tym wykorzystywanie seksualne dzieci. Ideologia komunistyczna oczywiście nigdy nie będzie rozwiązaniem problemów, podsuwała jednak narzędzia do analizy niesprawiedliwej sytuacji.

W tutejszej rzeczywistości działalność charytatywna i realizacja nauki społecznej Kościoła stają się niczym innym jak konkretyzacją zbawczego orędzia Chrystusa. Kościół ubogi dla ubogich to Kościół głoszący światu nadzieję, ukazujący godność każdej istoty ludzkiej, ale także mocno piętnujący istniejące nadużycia. To Kościół odważnie wzywający przedsiębiorców do zapewnienia godziwych warunków pracy i sprawiedliwej zapłaty, mobilizujący rządy państw rozwiniętych, aby wypracowały odpowiednie plany rozwoju dla krajów ubogich i nie potęgowały zjawiska emigracji.

Przed Kościołem stają także konkretne zadania edukacji społeczeństwa i promocji godności osoby ludzkiej. Międzynarodowe organizacje przeciwdziałają niezaplanowanym ciążom poprzez darmowe rozdawnictwo prezerwatyw i środków antykoncepcyjnych. Właściwa edukacja seksualna ukazująca godność osoby ludzkiej i ucząca szacunku dla poczętego życia ciągle jest niewystarczająca, a często abstrakcyjna.

Stary Kontynent i Nowy Świat

Papież Franciszek stał się dla tutejszej społeczności znakiem nadziei. Jest kimś, kto doskonale zna i rozumie problemy ubogiego Południa i może dążyć do zintensyfikowania przez Kościół wysiłków na rzecz budowania cywilizacji miłości.

 

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...