Każda z grup, z którymi się spotykam, ma od czasu do czasu możliwość formułowania tematów, jakimi zajmujemy się na zajęciach. Jedna z grup studenckich zaproponowała kiedyś temat: Hiob jest super! Spróbowałem zebrać nasze przemyślenia. Jednak jestem pewien, że nie wystarczy je przeczytać, trzeba te słowa zabrać na adorację, przemyśleć w Obecności Pana Boga.
Co wiemy o Hiobie?
Księga Hioba jest pierwszą w historii literatury światowej, która porusza temat cierpienia człowieka sprawiedliwego. Zadziwiająca jest forma literacka: autor zdecydował przekroczyć prawdę teologiczną, „z punktu widzenia naukowego” nie jest możliwa rozmowa Pana Boga z Szatanem, który odrzucił Stwórcę, pisarz jednak dla powiększenia dramatyzmu utworu wprowadził te dialogi. Przy lekturze konieczny jest jednak komentarz, w którym zapewniamy, że z żadnym złem Pan Bóg się nie zgadza, a jeśli je dopuszcza, to jednocześnie dołącza Swoją łaskę, która pozwala godnie stawić czoła złu. Nie ma zatem cierpień przekraczających możliwości człowieka.
Nie ma historycznej pewności, co do istnienia samej postaci Hioba, ale to nie jest takie rzadkie: opowieść jest niejako „kondensacją” dziejów „wszystkich Hiobów, jacy istnieli”, niezależnie od tego, jakie naprawdę nosili imiona. Jest niezwykle ważnym umocnieniem i wzorem zachowań aktualnym do końca świata.
Hiob fascynuje, zachwyca i uczy, bo:
– odkrył Pana Boga w cierpieniu, gdy mu się „cały świat zawalił”, umiał – mimo niewyobrażalnych niemal przeciwności – usłyszeć Stwórcę;
– ukazuje ufność, która nie jest darem, jest jego decyzją, chyba można powiedzieć skutkiem ogromnej pracy nad sobą, Hiob nigdy nie bluźnił;
– zachowuje właściwy stosunek do dóbr materialnych, Święty Paweł dużo później powie: „Umiem cierpieć biedę, umiem i obfitować. Do wszystkich w ogóle warunków jestem zaprawiony: i być sytym, i głód cierpieć, obfitować i doznawać niedostatku. Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia” (Flp 4, 12–13);
– nie udaje, szczerze mówi o swoich emocjach, jest szczery nawet wtedy, gdy cierpienie przerasta jego możliwości, woli umrzeć, jest pewien, że po śmierci Bóg uczciwie zanalizuje i ujawni jego prawość;
– ma poczucie ogromnego majestatu Boga, nie chce „zawracać MU głowy” swoimi kłopotami: żyje przed wcieleniem, nie zna jeszcze prawdy o Synu Bożym, który przyjął ludzkie ciało, jest to czas przed objawieniem, które potem powie, że każdy człowiek jest dla Stwórcy ważny.
Najwybitniejszy: składał ofiary za swoje dzieci, „a nuż zgrzeszyli”
„Żył w ziemi Us człowiek imieniem Hiob. Był to mąż sprawiedliwy, prawy, bogobojny i unikający zła. Miał siedmiu synów i trzy córki. Majętność jego stanowiło siedem tysięcy owiec, trzy tysiące wielbłądów, pięćset jarzm wołów, pięćset oślic oraz wielka liczba służby. Był najwybitniejszym człowiekiem spośród wszystkich ludzi Wschodu.
Synowie jego mieli zwyczaj udawania się na ucztę, którą każdy z nich urządzał po kolei we własnym domu w dniu oznaczonym. Zapraszali też swoje trzy siostry, by jadły i piły z nimi. Gdy przeminął czas ucztowania, Hiob dbał o to, by dokonywać ich oczyszczenia. Wstawał wczesnym rankiem i składał całopalenie stosownie do ich liczby. Bo mówił Hiob do siebie: »Może moi synowie zgrzeszyli i złorzeczyli Bogu w swym sercu?«. Hiob zawsze tak postępowałˮ (Hi 1, 1–5).
„Bóg dał, Bóg wziął”: ma prawo, to wszystko nie było moje
„Hiob wstał, rozdarł swe szaty, ogolił głowę, upadł na ziemię, oddał pokłon i rzekł:
»Nagi wyszedłem z łona matki i nagi tam wrócę.
Dał Pan i zabrał Pan. Niech będzie imię Pańskie błogosławione!«.
W tym wszystkim Hiob nie zgrzeszył i nie przypisał Bogu nieprawościˮ (Hi 1, 20–22).
Milczenie wobec cierpienia – wszelkie słowa są niepotrzebne
„Usłyszeli trzej przyjaciele Hioba o wszystkim, co na niego spadło, i przyszli, każdy z nich z miejscowości swojej: Elifaz z Temanu, Bildad z Szuach i Sofar z Naamy. Porozumieli się, by przyjść, boleć nad nim i pocieszać go. Skoro jednak spojrzeli z daleka, nie mogli go poznać. Podnieśli swój głos i zapłakali. Każdy z nich rozdarł swe szaty i rzucał proch w górę na głowę. Siedzieli z nim na ziemi siedem dni i siedem nocy, nikt nie wyrzekł słowa, bo widzieli ogrom jego bóluˮ (Hi 2, 11–13).
Szczęśliwe zakończenie: ujawnia się miłość Boga
„Hiob (…) rzekł: »Wiem, że Ty wszystko możesz, co zamyślasz, potrafisz uczynić. Kto przesłania zamiar nierozumnie? O rzeczach wzniosłych mówiłem. To zbyt cudowne. Ja nie rozumiem. Posłuchaj, proszę. Pozwól mi mówić! Chcę spytać. Racz odpowiedzieć! Dotąd Cię znałem ze słyszenia, obecnie ujrzałem Cię wzrokiem, stąd odwołuję, co powiedziałem, kajam się w prochu i w popiele«.
Skoro Pan usłyszał te słowa (…) przemówił do [przyjaciół Hioba]: »Zapłonąłem gniewem na [was], bo nie mówiliście o Mnie prawdy jak sługa mój, Hiob. Weźcie teraz siedem młodych cielców i siedem baranów, idźcie do sługi mego, Hioba, i złóżcie ofiarę całopalną za siebie. Mój sługa, Hiob, będzie się za was modlił. Ze względu na niego nic złego wam nie zrobię, choć nie mówiliście prawdy o Mnie, jak sługa mój, Hiob«. (…) Uczynili, jak mówił im Pan, a Pan miał wzgląd na Hioba.
I Pan przywrócił Hioba do dawnego stanu, gdyż modlił się on za swych przyjaciół. Pan oddał mu całą majętność w dwójnasóbˮ (Hi 42, 1–10).
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.