Z Antonio Gasparim – szefem międzynarodowej katolickiej agencji informacyjnej Zenit – rozmawia ks. inf. Ireneusz Skubiś
KS. IRENEUSZ SKUBIŚ: – Proszę o krótkie przedstawienie agencji informacyjnej Zenit.
ANTONIO GASPARI: – Historia Zenitu jest bardzo mocno związana z osobą Jana Pawła II. Był rok 1997, kiedy Jan Paweł II, dziś błogosławiony, przygotowywał Synod Biskupów dotyczący Ameryki Łacińskiej. Zaprosił na spotkanie przedstawicieli różnych zakonów odpowiedzialnych za pewne ruchy w Ameryce Łacińskiej i poprosił o stworzenie narzędzia komunikacji, żeby mógł dotrzeć z informacjami do narodów tam zamieszkałych. Oczywiście, były wtedy Radio Watykańskie, „L’Osservatore Romano” i katolickie tygodniki, ale Ojciec Święty myślał o szybkim, rzetelnym przekazie informacyjnym. Osoby odpowiedzialne za ruchy, które były na spotkaniu z Papieżem, doprowadziły do stworzenia takiego narzędzia komunikacji. Wśród reprezentantów różnych zakonów byli też legioniści Chrystusa. Ja sam zaproponowałem stworzenie czegoś w rodzaju agencji informacyjnej z Rzymu. Na początku zaangażował się w tę pracę jeden kapłan z Ameryki oraz dwie osoby świeckie: mój kolega Hiszpan i ja. Wyszliśmy najpierw z agencją hiszpańską – była to korespondencja z synodu. Przygotowywaliśmy 5-6 informacji dziennie i poprzez internet wysyłaliśmy je do 400 odbiorców, głównie biskupów i dziennikarzy. To było ważne przede wszystkim dla Ameryki Łacińskiej. Oni mieli już system komputerowy, co ułatwiało sprawę, brakowało tylko pewnych narzędzi.
Dzisiaj Zenit jest największą i najbardziej rozpowszechnioną agencją katolicką na świecie. Każdego dnia ukazujemy się w 7 różnych wersjach językowych: włoskim, francuskim, angielskim, niemieckim, portugalskim, hiszpańskim i arabskim. Tworzymy od 70 do 100 artykułów dziennie, mamy ponad 600 tys. odbiorców, ok. 7 mln osób każdego miesiąca odwiedza naszą stronę. W każdym miesiącu wysyłamy 17 mln e-maili. Nie zawdzięczamy tego tylko cudom techniki, jest to także efekt naszego sposobu prowadzenia dziennikarstwa.
Regułą, która od początku nam towarzyszyła, było nie odrzucać zasady: Zła wiadomość to dobra wiadomość. Odrzucanie to odpowiedź na złe informacje. Natomiast reguła, która jako pierwsza wypisana jest w naszej redakcji, brzmi: „Dobra wiadomość to najlepsza wiadomość”. Zawsze szukaliśmy dobrych wiadomości, nawet w sytuacjach trudnych czy beznadziejnych. Na tej zasadzie oparliśmy całą naszą aktywność dziennikarską. Dzięki temu możemy dotrzeć do większej liczby osób. W tym kontekście widzę też współpracę z „Niedzielą” – z czego bardzo się cieszę – która ma niezwykle interesującą, wręcz chwalebną historię...
– Piękne to hasło: „Dobra wiadomość to najlepsza wiadomość”! Bł. ks. Jerzemu Popiełuszce przyświecały słowa: „Zło dobrem zwyciężaj”. Jakże głęboki sens ma to, co Pan powiedział, bo rzeczywiście świat jest bombardowany złymi wiadomościami, a my często wręcz ekscytujemy się nimi. Rozumiem teraz jeszcze bardziej słowa Pisma Świętego, mówiące, że Bóg ucieszył się, iż to, co uczynił, było dobre (por. Rdz 1). Wypływa z tego wielka nadzieja, która otwiera nam oczy na główne przesłanie teologii zbawienia. A jak agencja Zenit realizuje swoją misję poszukiwania dobra w świecie?
– Sądzimy, że ukazywanie dobra to jedyny właściwy sposób spojrzenia na rzeczywistość. Trzeba wiedzieć, że tak wielu ludzi każdego dnia dokonuje czynów miłości względem innych. Oczywiście, zło istnieje i codziennie niejako produkuje cierpienia i ofiary, ale przyszłość jest tworzona przez tych, którzy czynią więcej dobra niż zła. Bardzo ważna jest odwaga. Zwłaszcza u osób, które czynią rzeczy ogromnie ważne. One też się boją, jednak przezwyciężają lęk i odważnie wychodzą z dobrem.
W świecie dziennikarskim nasza zasada jest rewolucją. Ale trzeba zwrócić uwagę, że dobra wiadomość jest w tej chwili bardziej czytana i bardziej obserwowana w świecie niż zła wiadomość. Kiedy analizujemy, jakie artykuły ludzie czytają, to widać, że jednak chętniej sięgają do artykułów opisujących dobro. Zła wiadomość zabiera ludziom nadzieję, narzuca lęk i w ten sposób zamyka przyszłość. Natomiast dobra wiadomość powoduje, że człowiek czyni rzeczy większe, lepsze. To jest bardzo ważne, zwłaszcza w sytuacjach całkowicie pozbawionych nadziei. Ludzie mają możliwość czynienia rzeczy dobrych, nawet heroicznych. Tak jak ks. Popiełuszko. On dla miłości z całą świadomością zaakceptował własne cierpienie. Odrzucił możliwość odpowiedzenia złem na zło – na każde zło zawsze odpowiadał z większą mocą dobra. Został zamordowany, ale w ten sposób zwyciężył zło. Jego świadectwo dobra pomogło pokonać dyktaturę komunizmu.
– Sugerował Pan, aby na Światowym Dniu Młodzieży w Rio de Janeiro pokazano film o ks. Popiełuszce...
– Tak. Kiedy po raz pierwszy zobaczyłem ten film, doznałem niesamowitego wrażenia. Ten film przekazuje prawdziwą historię. To świadectwo jest bardziej edukacyjne niż tysiąc różnych przemówień. We Włoszech postarałem się, żeby ten film był pokazany na spotkaniu w Rimini (Mityng Przyjaźni Narodów, organizowany od lat przez ruch Comunione e Liberazione), na filmowym festiwalu rodzinnym we Fiuggi pod Rzymem, a także podczas ostatniego Synodu Biskupów w Rzymie (12 października 2012 r.). Bardzo ważne jest, by znać prawdę, gdyż w świecie różnie się mówi na temat ks. Popiełuszki, przedstawia się go np. jako człowieka polityki, który przesadził. Tymczasem jego przykład współczesnego męczeństwa jest naprawdę wyjątkowy. On walkę o to, by nie reagować złem na zło, rozpoczął od siebie. Całe jego działanie było oparte na dobru, które pokonuje zło. Tak, są silni, którzy są słabi. I tam, gdzie wzrasta grzech, tam jeszcze większa jest łaska. To są racje naszej chrześcijańskiej wiary...
– Niesiecie Państwo przesłanie Papieża. To także jest przesłanie nadziei, o której Pan wspominał.
– Wielu ludzi myśli, że to, co Ojciec Święty mówi, jest potem powtarzane w świecie. Niestety, tak nie jest. Na wielu kontynentach ludzie nie znają wypowiedzi Ojca Świętego. Pierwszym zadaniem agencji Zenit jest ponieść dalej słowa Papieża, pomóc katolikom i innym ludziom na świecie zrozumieć, co on mówi. W arabskiej edycji Zenitu próbujemy np. zrobić coś dla naszych braci, którzy każdego dnia cierpią, a nawet są narażeni na śmierć. Chcemy, żeby osoby, które z różnych powodów są wrogo nastawione do Papieża, miały możliwość zapoznania się z tym, co on głosi.
Gdyby nie było arabskiej wersji Zenitu, to w tamtym rejonie świata nie znano by w ogóle nauki Papieża. Czynimy to także w innych językach – angielskim, niemieckim, francuskim – tłumaczymy np. całe przemówienie z audiencji generalnej. Tak czyni również „L’Osservatore Romano”, ale ono nie ma możliwości tak szybkiego przekazania światu papieskiego tekstu. Trzeba pamiętać, że słowa papieskie to słowa pokoju, dobra i nadziei, które mogą uleczyć cierpienia świata. A to jest pierwsze zadanie Zenitu.
– Mówicie Państwo o biedzie, o głodzie ludzi, o braku pracy. Czy to nie jest wchodzenie w politykę?
– Nie jest to dla nas problemem. Szukamy racji naszej wiary. Odnosimy się do osób, wyjaśniamy nasz projekt społeczny – a to jest cywilizacja miłości. Refleksje polityczne, ideologiczne podejmują grupy władzy, które mają interesy własne. Nasz interes jest ogólny. Naszym punktem odniesienia nie są grupy władzy, ale konkretnie osoby, lud. Próbować zasiać prawdę, sprawiedliwość i piękno – to jest nasze główne zadanie.
– „Niedziela” jako pismo katolickie stara się ustosunkowywać do trudnych problemów społecznych, np. bezrobocia, ale zarzuca się nam czasem, że uprawiamy politykę.
– My pokazujemy, że nie interesuje nas polityka, ale osoby, które chcą służyć społeczeństwu, także w przestrzeni politycznej, które chcą pomóc będącym w trudnej sytuacji materialnej; bezrobocie, sprawiedliwość społeczna – to wielkie zadania cywilizacyjne. Są katolicy wystarczająco mocni, by służyć Bogu i bliźnim w polityce. Ale żeby mogli to czynić, muszą zachować wolność od pokusy władzy, pieniądza i ideologii. Poprzez ich służbę dziękujemy też Panu Bogu. To jest to, czego uczy nas Jezus. Jeśli w świecie uda nam się pokazać wartość zasad chrześcijańskich, stworzyć pewne braterstwo, wspólnotę – wszystko zwyciężymy.
– Jest Pan światowym rzecznikiem ruchu pro-life, którego działalność jest zbieżna z podstawową opcją chrześcijańską. Ojciec Święty Jan Paweł II nazwał to cywilizacją życia...
– Trzeba pamiętać, że jest bardzo rozpowszechniony przesąd na temat ruchów pro-life: że my, chrześcijanie, jesteśmy przeciwko kobietom, które dokonują aborcji, które stosują środki antykoncepcyjne – że generalnie jesteśmy przeciw. Nie jesteśmy przeciwko nikomu. Jesteśmy za życiem. Jesteśmy po to, żeby ratować ofiary przewrotnej polityki. Jesteśmy, żeby stawać w obronie praw dzieci, kobiet, rodzin. Naszym głównym zadaniem jest miłość. Nie jesteśmy na ziemi od tego, żeby osądzać – to uczyni Pan Bóg. Jesteśmy tylko po to, żeby pomóc osobom, które są ofiarami złej polityki. Zawsze wierzymy, że dobro zwycięży zło, a Kościół to nie jest władza polityczna. Bardzo wyraźnie mówi o tym św. Paweł, że spośród wiary, nadziei i miłości najważniejsza jest miłość (por. 1 Kor 13, 13). Kościół jest największą instytucją na świecie, która pomaga. Jeśli nie będziemy mówić o trosce o dusze, to kto zajmie się leczeniem serc tych, którzy cierpią wewnętrznie? Spowiednik to nie sędzia, to ktoś, kto mediuje pomiędzy miłością Boga a człowiekiem, wskazuje drogę przebaczenia i odrodzenia. Musimy wyjść z tego przesądu, w który wsadzono Kościół.
– Bardzo ciekawie ujmuje Pan teologię piękna...
– Niezwykle ważne jest, aby zrozumieć uniwersalne przesłanie piękna. Poprzez kontemplację nie tylko piękna otaczającego nas świata, ale także dzieł sztuki, jesteśmy jak aniołowie. Poprzez piękno dochodzi się bowiem do Boga. Kościół mówi o drodze piękna – „via pulchra”. To jest droga, którą przeszła Maryja, najpiękniejsza i najbardziej dobra osoba na świecie. Piękno to jest coś, co wznosi każdą osobę. To nie jest przypadek, że oglądamy prawdziwe dzieła sztuki, wynoszące chrześcijaństwo na szczyty, nie tylko w muzeach, ale i te nowoczesne. To jest ekspresja, która prowadzi do Boga. Jesteśmy nogami na ziemi, ale oczami utkwieni w niebie. Szukamy nieskończoności i piękna Boga oraz Jego miłości. I to jest wpisane w serce każdego człowieka. Oczywiście, rzeczy złe, brzydkie mogą wszystko zniszczyć, ale Boska dusza człowieka wzrasta z pięknem...
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.