Buźki opalone, wypoczęte i zupełnie nowe – oto co zobaczyłam na pierwszej lekcji we wrześniu.
Nowe twarze oznaczają dla mnie pewną trudność – trzeba zapamiętać imiona. Ponieważ znam się z tej strony, szybciutko na każdy rząd rzucam po kilkanaście różnych zdjęć z gazet i mówię, żeby każdy sobie wybrał jedno, które w jakimś stopniu go oddaje lub zupełnie nie oddaje, bo będzie trzeba się przedstawić. Podaję przykład: „Mam na imię Sylwia i wybrałam panterę, bo bywam dzika”.
Zdjęcia rozeszły się w momencie, marudzących pogoniłam, bo im więcej dawałam kiedyś czasu, tym więcej go potrzebowali – błędne koło. Prezentacja przebiegła wesoło i od razu wyłoniły się gwiazdy socjometryczne. Usłyszałam, że np. Ula nie lubi telewizora, Agnieszka nie cierpi koloru różowego, a Krzysiek ma słabość do starszych pań. Poznałam wstępnie imiona uczniów i upłynęło w ciekawy sposób aż 12 minut lekcji.
Skoro troszkę się znamy, to teraz jako wspólnota możemy się pomodlić. Agnieszka (która o ile pamiętam wybrała zdjęcie z psem) zaniepokojona pyta, dlaczego nie zrobiliśmy tego na początku lekcji. Odpowiadam grzecznie, że ramy są ważne, bo wyznaczają pewne granice i czujemy się bezpieczni. Zwykle faktycznie będziemy się modlić na początku, ale też ważne jest dla mnie zaskakiwać ich, by nie nudzili się na lekcji i żeby nie wszystko dało się przewidzieć. Modlitwa popłynęła do Pana Boga z prośbą o dobry początek roku, odkrywanie Boga oraz zachwycanie się Nim od nowa.
Czas na kolejną zabawę: cukierek dla tej osoby, która przypomni sobie jakieś powiedzonko ze słowem „początek”, krótko je wyjaśni i zapisze na tablicy. Szybko z torebki ubyło mi 5 cukierków, bo usłyszałam:
Zadałam pytanie: co takiego dobrego jest w zaczynaniu? Odpowiedzi, mimo że nie były nagradzane cukierkami, posypały się również błyskawicznie:
Ich wypowiedzi podsumowałam anegdotką: zapytano pewnego razu Einsteina, w jaki sposób pojawiają się odkrycia, które przeobrażają świat. Wielki fizyk odpowiedział: „Bardzo prosto. Wszyscy wiedzą, że czegoś zrobić nie można. Ale przypadkowo znajduje się jakiś nieuk, który tego nie wie. I on właśnie robi odkrycie”.
W tym momencie poprosiłam o wyjęcie zeszytów, bo zbliżyliśmy się do ważnych wniosków końcowych i ustaleń. Pod tematem: „Początek” wspólnie zebraliśmy z lekcji następujące punkty:
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.