Poszukiwanie Umiłowanego

Wieczernik 193/2013 Wieczernik 193/2013

Nie ma życia konsekrowanego z wyboru, jeśli wcześniej nie było daru Ojca udzielonego za sprawą Ducha Świętego

 

Spotykam się z młodymi ludźmi w różnych stronach Polski i czasem zadaję im pytanie: „co wiecie o życiu księży lub sióstr zakonnych?”. Niezmiennie pada odpowiedź: „nie mogą współżyć!” i „nie mogą mieć dzieci”. Niekiedy z sugestywnym dodatkiem: „no, to znaczy – nie powinni!”.

Gdy spotykam się z dorosłymi, częściej słyszę: „oddali życie na służbę Bogu” i „służą ludziom, są pożyteczni”, ale w toku rozmowy wychodzi zazwyczaj niepewność: „No ale, czy nie można służyć Bogu i ludziom mając rodzinę?” albo: „Nie rozumiem, czy oddanie Bogu musi wymagać aż takiej rezygnacji?”.

Te pytania padają zarówno ze strony wątpiących, jak i wierzących. Co więcej, zdarza się, że im bardziej ktoś przeżywa własne małżeństwo jako wartość i dar Boga, tym mniej rozumie: „co za ideę mają zakonnicy, pozbawiając się tego” albo „jak mogą tak żyć bez miłości…?”, nawet jeśli podchodzi do życia zakonników czy księży z wynikającym z wiary szacunkiem.

Co z tym zrobić?

Niby proste: konsekracja nie jest negacją małżeństwa. Nie jest tak, że „małżonkom wolno, a konsekrowanym nie wolno” (sama myśl o takim zubożeniu rodzi opór)! A jednak w praktyce życia często spotykamy wątpliwość: „jak można tak żyć: bez… miłości, rodziny, dzieci, decydowania o sobie, pieniędzy do własnej dyspozycji…?”. Więc rzeczywiście podchodzimy do życia konsekrowanego przez zaprzeczenie? Jak można inaczej?

Skąd się bierze?

Szukając słów do opisania rzeczywistości tego powołania, które przeżywam, które daje mi radość i które nieustannie odkrywam na nowo – nie znalazłam trafniejszych, niż te zawarte w adhortacji Jana Pawła II „Vita Consecrata”.

„Życie konsekrowane, głęboko zakorzenione w przykładzie życia i w nauczaniu Chrystusa Pana, jest darem Boga Ojca udzielonym Jego Kościołowi za sprawą Ducha Świętego” (VC 1).

Ten rodzaj realizowania życia jest darem. Nie ma życia konsekrowanego z wyboru, jeśli wcześniej nie było daru Ojca udzielonego za sprawą Ducha Świętego. Działanie Boga, który powołuje, jest wezwaniem Pana i Króla, a zarazem pełnym miłości przywoływaniem przez Oblubieńca. Człowiek, który słyszy to wezwanie i w modlitwie je odczytuje, ma wybór – Bóg czeka na jego decyzję, podobnie jak czekał na „fiat” Niepokalanej Dziewczyny. Do czego On przywołuje i wzywa?

Do naśladowania „przykładu życia Chrystusa Pana” i pełnej realizacji Jego nauczania, czyli nie tylko przykazań, które obowiązują nas wszystkich, ale także „rad ewangelicznych”, których przyjęcie jest dobrowolne i do realizacji których Pan wzywa swoich wybranych.

„Wybrani”?

To nie oznacza „lepsi”, „bardziej wierzący”, „zdolniejsi” – nawet jeśli „tak to brzmi”. Bóg jest wolny w swoim wyborze i nie kieruje się tym, co my oceniamy jako „lepsze”. On zna serce człowieka, a powołując ludzi słabych i grzesznych – objawia w nich swoją miłość i moc. „Pierwszym zadaniem życia konsekrowanego jest ukazywanie wielkich dzieł, jakich Bóg dokonuje w ułomnej ludzkiej naturze osób powołanych” (VC 20).

Powołania nie otrzymuje się za swoje talenty, za zdolności, za dobre życie, za… Powołanie to nie nagroda! (Powołanie to też nie kara!) Powołanie to łaska.

Głos Ojca i zachwyt

To jest Mój Syn umiłowany, Jego słuchajcie! (Mt 17,5). „Idąc za tym wezwaniem, któremu towarzyszy wewnętrzny zachwyt, osoba powołana zawierza się miłości Boga, który ją wzywa do swojej wyłącznej służby, i poświęca się całkowicie Jemu oraz Jego zamysłowi zbawienia (por. 1 Kor 7,32-34)” (VC 17). Zachwyt ten jest realny, pociągający podobnie jak zachwyt zakochanych, i ma smak obdarowania. „Doświadczenie tej bezinteresownej miłości Boga jest tak głębokie i silne, że człowiek czuje się zobowiązany odpowiedzieć na nie bezwarunkowym poświęceniem Mu własnego życia” (VC 17).

Życie konsekrowane to nie jest życie „bez miłości”! Z pierwszego zachwytu Bogiem i obdarowania Jego ogromną miłością (to On wychodzi z inicjatywą), rodzi się pełna wdzięczności wzajemność. Rodzi się też pragnienie charakteryzujące miłość: aby przeżyć życie razem.

Ślad w ślad za Jezusem – miłość w drodze

Wpatrywanie się w Jezusa i podążanie ślad w ślad za Nim, z tym pragnieniem upodobnienia i bycia blisko, jakie charakteryzuje miłość międzyosobową – to droga rad ewangelicznych. Jeśli ta droga zakłada wyrzeczenie, to jego powodem jest konsekwentne wejście w „życie razem”: rezygnacja z innej, ludzkiej relacji oblubieńczej jest tą samą rezygnacją, jaką podejmuje małżonek, aby należeć całkowicie do jednej jedynej osoby, której ślubował miłość i wierność; rezygnacja z prywatnej własności jest spójna z takim wejściem w małżeństwo, w którym staje się faktem, że „wszystko mamy wspólne”; rezygnacja z niezależności w rozporządzaniu sobą, swoim czasem, zajęciami itp. jest naturalna dla małżonka i rodzica, który swoje plany podporządkowuje potrzebom i dobru najbliższych. Wszystko z miłości!

Realizując wezwanie Ojca, słuchamy Jezusa. Słuchamy nie tylko Jego słów, wpatrujemy się także w Jego czyny i gesty, szukając ich głębokiego sensu i motywacji płynącej z Ducha Świętego, który nam został dany. Wtedy życie w czystości, ubóstwie i posłuszeństwie odkrywa przed nami jeszcze inny, głębszy wymiar: jest wyznaniem wiary.

 

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...