Pięćdziesiąt lat temu, 22 listopada 1963 roku zmarł C. S. Lewis – profesor literatury angielskiej Uniwersytetu Cambridge, jeden z najwybitniejszych twórców powieści chrześcijańskiej na Wyspach, twórca Chrześcijaństwa po prostu i Listów starego diabła do młodego, najszerzej jednak znany jako autor cyklu Opowieści z Narni, siedmiotomowej sagi o dziejach krainy stworzonej przez Aslana, która przyniosła mu światową popularność.
Nadchodzi tyrania
W letnim semestrze 1929 roku poddałem się, uznałem, że Bóg jest Bogiem, padłem na kolana i zacząłem się modlić – tak wspominał Lewis moment swojego nawrócenia – chwilę, gdy poznał, że Boska stanowczość jest łagodniejsza niż ludzka pobłażliwość, a Jego przymus jest naszym wyzwoleniem.
Cała twórczość Lewisa jako chrześcijańskiego apologety była w pewnym sensie opisywaniem i dzieleniem się z innymi odkrytą radością. Szczegółowo pisze o tym w Błądzeniu pielgrzyma, ale wątek ów jest obecny we wszystkich jego dziełach.
Autor Nieodpartych racji pisał, że jest nawróconym poganinem wśród purytan, którzy utracili wiarę. Poganinowi zresztą jest łatwiej – jest to bowiem człowiek wybitnie podatny na nawrócenie na chrześcijaństwo. W swej istocie jest to osoba religijna w sensie przedchrześcijańskim lub „subchrześcijańskim”. Natomiast postchrześcijanin naszych czasów różni się od niego w takim stopniu, jak rozwódka od panny. Chrześcijanin i poganin mają znacznie więcej wspólnego ze sobą niż z lewicowymi autorami opiniotwórczego tygodnika „New Statesman”.
Zło drążące postchrześcijańską cywilizację sięga bowiem samych korzeni ludzkiej (w tym także pogańskiej) cywilizacji, czyli: prawa naturalnego. W jednym ze swych najważniejszych esejów zatytułowanym Koniec człowieczeństwa (The Abolition of Man, 1944), by podkreślić ponadcywilizacyjny (nie tylko zachodni) wymiar prawa naturalnego, Lewis nazywa je Tao i definiuje jako doktrynę o obiektywnych wartościach, przekonanie, że pewne reakcje są rzeczywiście właściwe, a inne rzeczywiście niewłaściwe wobec tego, czym jest wszechświat, i wobec tego, czym jesteśmy my sami.
Tylko poprzez pozostawanie w obrębie tak zdefiniowanego prawa naturalnego – podkreśla Lewis – jesteśmy prawdziwymi ludźmi. Jeżeli się odeń oddalimy, stajemy się jedynie wytworem natury dowolnie ugniatanym i obciosywanym zgodnie z upodobaniem rządzących. Dlatego respektowanie prawa naturalnego staje się rękojmią naszej wolności, w tym także wolności obywatelskiej: Wiara w dogmat o istnieniu obiektywnych wartości jest niezbędna, by pojęcie władzy niebędącej tyranią i posłuszeństwa niebędącego niewolnictwem miało w ogóle rację bytu.
W świecie postczłowieczeństwa, tj. rzeczywistości kulturowej i społecznej pozbawionej fundamentów prawa naturalnego, nad której wprowadzeniem trudzą się dziś niemal wszyscy ludzie we wszystkich krajach na świecie, realna władza – twierdzi Lewis – należeć będzie (jeżeli już nie należy) do Projektantów i Innowatorów. Instrumentem ich władzy są współczesne ideologie, których powab polega na tym, że składają się one z fragmentów Tao, arbitralnie wyrwanych z kontekstu, a potem pojedynczo rozdętych do nieprzytomności. Tak więc, bunt nowych ideologii przeciwko Tao jest buntem gałęzi przeciwko drzewu.
W podejmowanych pod koniec drugiej wojny światowej i kontynuowanych po roku 1945 analizach końca człowieczeństwa C.S. Lewis koncentrował się na inkryminowaniu szkodliwości przenikającej kulturę Zachodu w XX wieku ideologii postępu (rozumianego jako rozwój techniki), laickiego humanizmu czy ogólnie fascynacji materializmem. J.R.R. Tolkien wytykał mu niedostrzeganie problemu komunistycznego zagrożenia. Jednak, z drugiej strony, czytając Lewisa dzisiaj – w dobie rozrastających się pod płaszczykiem postpolityki, polityki równościowej i walki z nienawiścią kompetencji państwa – trudno nie przyznać racji analizom Lewisa i nie dostrzec ich dalekowzroczności.
Nieludzki świat Projektantów i Innowatorów
Jednym z najbardziej szkodliwych narzędzi destrukcji zachodniego dziedzictwa kulturowego w rękach Projektantów i Innowatorów jest szkoła. W zachodnim systemie edukacyjnym – pisał Lewis w roku 1944 – już widać fatalne oddalanie się od prawa naturalnego. Niegdyś bowiem systemem edukacyjnym rządziły normy zaczerpnięte z tego prawa, którym podlegali nie tylko uczniowie, ale również nauczyciele. Tym samym nie przycinali oni ludzi do wybranego przez siebie wzoru; przekazywali jedynie to, co sami otrzymali. Obecnie (w połowie XX wieku) w szkole wartości traktowane są jedynie jako zjawisko naturalne, czyli jeśli istnieje jakieś Tao, to jedynie jako produkt edukacji, a nie jej motywacja.
Podobne „odczłowieczające” działanie ma program tzw. podboju natury przez człowieka, którym od lat zachłystują się kolejne pokolenia zachodnich postępowców. Przestroga Lewisa brzmiała: Podbój natury przez człowieka, jeśli spełnią się sny niektórych naukowców, oznacza władzę kilkuset osób nad niezliczonymi miliardami ludzi. To już się zresztą dzieje. W tym kontekście Lewis wskazuje przykład środków antykoncepcyjnych, które sprawiają, że wszystkie hipotetyczne przyszłe pokolenia podlegają władzy sprawowanej przez tych, którzy już się urodzili. Antykoncepcja jako taka odmawia członkom kolejnych pokoleń prawa do istnienia.
Tyrania kryje się również za sympatycznie brzmiącą teorią tzw. humanitarnego karania przestępców i odchodzeniem od karania na rzecz „resocjalizacji”. W roku 1949 C.S. Lewis wyjaśniał: Teoria humanitaryzmu odbiera wyrok z rąk prawników, których społeczne sumienie ma prawo poddawać krytyce, a przekazuje go technicznym ekspertom [psychologom, specjalistom od resocjalizacji], ich zaś specjalistyczne dziedziny nie posługują się nawet takimi kategoriami, jak prawo czy sprawiedliwość.
„Humanitarne” karanie przestępców wyklucza nie tylko te dwie kategorie, ale też odcina się od miłosierdzia: Podstawowym aktem miłosierdzia jest przebaczenie; przebaczenie zaś w swojej istocie oznacza uznanie winy i nagannego postępowania osoby, której odpuszczamy. Jeśli przestępstwo jest tylko chorobą wymagającą leczenia, a nie grzechem zasługującym na karę, nie można go odpuścić.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.