Wieźniowie z indeksem

Niedziela 5/2014 Niedziela 5/2014

Studia rozpoczęło trzydziestu trzech więźniów. Obecnie jest ich siedemnastu. Mają od dwudziestu kilku do blisko pięćdziesięciu lat. Są w jednej grupie na studiach dziennych. Wszyscy uzyskują oceny w nauce ze średnią blisko pięć. Mają stypendia i ogromną determinację. Jeśli będą postępować i uczyć się jak dotychczas, w przyszłym roku otrzymają tytuły inżynierów

 

Budynek radomskiego zakładu karnego tylko nieznacznie przypomina więzienie, za którego murami siedzą przestępcy. Jedni z wyrokami kilkuletnimi, inni – z dożywociem. Parę lat temu jedna z więziennych świetlic została zamieniona na salę wykładową. Studentami byli więźniowie. Dziś są już na trzecim roku i dojeżdżają na Uniwersytet Technologiczno-Humanistyczny im. Kazimierza Pułaskiego w Radomiu.

Przed trzema laty dyrektorem radomskiego ZK był Jacek Głuch – dziś podpułkownik i dyrektor okręgowy służby więziennej w Lublinie. Rozpoczynając pracę w Radomiu, postawił sobie wyzwanie, żeby wprowadzić inną niż dotychczas formę resocjalizacji więźniów. Nie tylko przez edukację na kursach: ślusarz, murarz, kucharz. Wiedział, że wielu z osadzonych ma już maturę i niejednokrotnie marzy o studiach, a tylko w wyjątkowych wypadkach otrzymuje na to zezwolenie Sądu Penitencjarnego. Zaproponował więc kierownictwu Służby Więziennej i Politechnice w Radomiu, dziś przekształconej w uniwersytet, podjęcie eksperymentu: utworzenie grupy studenckiej tylko z więźniów. – Trzeba mieć zawsze świadomość, że przecież ci ludzie wyjdą kiedyś z więzienia. Bez względu na to, jaki otrzymali wyrok. Nawet, ci którzy mają dożywocie, mogą starać się o przedterminowe zwolnienie – mówi ppłk Jacek Głuch. – Chodziło o to, by wychodząc z więzienia, mieli pomysł na życie i nie wracali do tego, co dotychczas. W sukurs przyszedł mi prof. Krzysztof Krawczyk. Podczas jednej z rozmów zapytałem go, czy uczelnia podjęłaby się zorganizowania zajęć dla takiej grupy.

Od pomysłu do jego realizacji upłynął rok. Podstawowym kryterium dla więźniów była zdana matura. No i oczywiście dobre sprawowanie. Spotkaliśmy się z dużym odzewem osadzonych i mogliśmy wybierać. Prof. Krawczyk wykonał natomiast zupełnie nieprawdopodobną pracę: przekonał senat ówczesnej Politechniki, że takie studia mają sens. Opracował ich program. Zachęcił wykładowców do zajęć, bo pierwsze dwa lata odbywały się na terenie ZK. No i rozpoczęliśmy nauczanie, które w tej formule nie ma precedensu w Europie, a w USA jest tylko do pewnego stopnia podobne.

– Przygotowaliśmy nowy kierunek – logistykę motoryzacji – który, generalnie ujmując, wiąże się z obsługą transportu naziemnego – mówi prof. dr hab. Krzysztof Krawczyk, kierownik Zakładu Inżynierii Produkcji na radomskim uniwersytecie. – Miałem świadomość, że ci ludzie muszą wrócić do społeczeństwa. Pomyślałem też, że trzeba było wielkiej odwagi ze strony kierownictwa więzienia, aby podjąć takie wyzwanie, więc i ja nie mogłem tego zbagatelizować. Specjalnie dla naszych przyszłych studentów przygotowaliśmy plan, który merytorycznie nie jest inny od normalnego programu studiów dziennych. Chodziło tylko o takie ułożenie siatki zajęć, żeby przez pierwsze dwa lata mogli studiować w więzieniu. Dopiero w następnym roku mogli mieć zajęcia w naszych laboratoriach. Wykładowcy na początku podeszli do mojej propozycji sceptycznie, ale tylko jeden odmówił prowadzenia zajęć. Skądinąd wiem, że sam miał kiedyś przykre doświadczenia z przestępcami.

Dla mnie to też było wyzwanie

– Zaskoczyło mnie to, że do studiów przystąpiła grupa grypsujących, którzy zrezygnowali z grypsowania na rzecz nauki – kontynuuje prof. Krzysztof Krawczyk. – I jeśli ktoś odstawał, miał kłopoty z nauką, to we własnym gronie bardzo sobie pomagali.

– Potraktowałem tę pracę jako wyzwanie. Na początku miałem obawy, jak to będzie, bo nie prowadziłem dotychczas zajęć w więzieniu – opowiada dr inż. Jacek Borowiak. – Później jednak nie zwracałem już uwagi na to, że moi studenci są inni. Choć owszem, czasami przychodzili w więziennych ubraniach i to mi przypominało, gdzie jestem. Albo kiedy szedłem korytarzami na zajęcia i otwierały się kolejne kraty... Generalnie jednak są łatwiejsi do zdyscyplinowania. Oni mają świadomość, że gdyby coś poszło nie tak, to koniec ze studiami. Kilkunastu zresztą odpadło. Zasadniczo jednak im bardziej zależy na tych studiach niż studentom na wolności, którzy czasami są studentami z przypadku.

– Nie miałem wcześniej podobnego doświadczenia. Pierwszy kontakt był bardzo dobry i to wrażenie, że są więźniami, zostało od razu zatarte – mówi Ireneusz Jędra, specjalista ds. naukowo-technicznych. – Nie mają przecież wypisane na czole, co zrobili. Zobaczyłem natomiast ludzi, którzy są bardziej dociekliwi niż studenci na wolności. Może dlatego, że wiedzą, czego chcą. Zadają mnóstwo pytań, czego studenci na wolności raczej nie czynią. Wykład jest przez to bardzo żywy i chce się z nimi pracować.

Nie wszyscy byli zachwyceni

– Owszem, słyszałem negatywne opinie o pomyśle umożliwienia więźniom podjęcia studiów wyższych. Szczególnie chodziło o tych, którzy mają długie wyroki – mówi ppłk Sławomir Grzyb, obecny dyrektor ZK w Radomiu. – Tak, tylko to samo społeczeństwo żąda od nas, byśmy resocjalizowali osadzonych, a jednocześnie gani nas za to, co jest pozastandardowe w resocjalizacji. Jednak negatywne opinie o naszym programie wypowiadają na ogół ludzie, którzy nie znają realiów więziennictwa ani naszego programu. Patrzą z daleka i oceniają. Trzeba wiedzieć, że więźniowie, którzy studiują, musieli sobie na tę edukację zasłużyć. Oni przesiedzieli w ZK już po kilkanaście lat. Mieliśmy możliwość obserwowania ich, czy nadają się do tego programu. Niektórzy zrobili w więzieniu gimnazjum, maturę. Spotykam się z nimi często. Znam ich. Studia to forma nagrody dla nich za dobre zachowanie. Ci ludzie bardzo się zmienili od czasu, kiedy zaczęli studiować. Jak bardzo, najlepiej wiedzą ich rodziny, z którymi wcześniej nie mieli kontaktu, a które dziś bardzo ich wspierają w akademickich ambicjach. Jednak mimo wszystko jest to eksperyment i jak dotychczas nie został on jeszcze zakończony. Efekty zobaczymy dopiero wtedy, kiedy ci ludzie wrócą do społeczeństwa.

 

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...