Kochać z całych sił…

Zeszyty karmelitańskie 1/2013 Zeszyty karmelitańskie 1/2013

Chrześcijanie są spychani na margines społeczeństwa. I to nie tylko tam, gdzie stanowią mniejszość, ale i w „chrześcijańskich” państwach Zachodu. Takie głosy słychać coraz częściej z ust osób świeckich i duchownych. Są też tacy, którzy uważają, że dzieje się jeszcze gorzej, że mamy już do czynienia z chrystianofobią

 

Rewolucja francuska, rozpoczęta w 1789 roku, uznawana jest powszechnie za wydarzenie przełomowe w nowożytnej historii Europy i świata. W zdecydowanej większości przypadków uważa się, że była przełomem ku lepszemu, ponieważ zerwała z feudalizmem i absolutyzmem, uchwaliła prawa człowieka i zapoczątkowała erę demokracji. Z pewnością należy się zgodzić, że był to przełom. Jednak fakty historyczne nie potwierdzają pozytywnej oceny jej dorobku. Rewolucja ta nie była jutrzenką wolności i wyzwolenia. O wiele bardziej była antyfrancuska, antychrześcijańska i antyludowa. Rewolucjoniści chcieli zniszczyć każdy ślad chrześcijańskiej przeszłości Francji. Prześladowania duchownych katolickich iście przypominały czasy pierwszych wieków Kościoła. Katakumbami francuskiego Kościoła były ubogie domostwa chłopskie lub mieszczańskie. Katolicka Wandea, nie mogąc przyjmować coraz to bardziej nasilających się ataków rewolucji na Kościół i wiarę chrześcijańską, stała się miejscem, gdzie na oczach całego świata prysł mit, że rewolucja francuska została przeprowadzona z inspiracji ludu i dla ludu. To tam po raz pierwszy w dziejach Europy zastosowano praktykę ludobójstwa, a więc planowej i systematycznie przeprowadzanej akcji zmierzającej do eksterminacji ludności. Oto bowiem rewolucjoniści stwierdzili, że eksterminacja Wandei przez „kolumny piekielne” (wojska Republiki podzielone na 20 kolumn, które koncentrycznym ruchem poruszały się w głąb Wandei, niszcząc dosłownie wszystko po drodze) idzie zbyt powoli. Trzeba było, ich zdaniem, mordować więcej ludzi w krótszym czasie. Stary problem wszystkich totalitaryzmów. W XX wieku Eichmann głowił się, jak najlepiej skoordynować w czasie pociągi wiozące Żydów z całej Europy do obozu w Auschwitz. Podobne problemy miał Beria z „efektywnym” wykorzystaniem siły roboczej łagierników za kołem polarnym. Ich poprzednikiem, poprzednikiem wszystkich sowieckich politruków i hitlerowskich gauleiterów, był w XVIII wieku Jean Carrier, komisarz Republiki na Wandeę. Carriera i innych mu podobnych katów chowu rewolucji odróżniła od sowieckich i hitlerowskich oprawców tylko niemożność korzystania z osiągnięć technicznych XX wieku. Ocenia się, że w ciągu półtora roku w Wandei zamordowano około 120 tysięcy osób, a więc 15 procent całej ludności tego rejonu. W przeliczeniu na gęstość zaludnienia i liczbę ludności dzisiejszej Francji liczba ta wynosiłaby ponad 8 milionów osób! Zresztą w ciągu tylko dwóch lat rewolucji francuskiej zginęło 6-krotnie więcej ludzi niż w ciągu 300 lat hiszpańskiej inkwizycji…

W okresie od rewolucji francuskiej do dnia dzisiejszego, w szczególności w dwudziestym stuleciu, które zaowocowało hekatombą dwóch wojen światowych i diabolicznych ideologii totalitarnych (narodowego socjalizmu, komunizmu i faszyzmu), rozpętane zostały prześladowania na skalę nienotowaną dotąd na przestrzeni dwóch tysięcy lat, pod względem okrucieństwa, zasięgu, czasu trwania i liczby ofiar. Jeśli z danych statystycznych wynika, że w ciągu dwóch tysiącleci około 70 milionów chrześcijan zostało zabitych za wiarę, to aż 45,5 miliona z nich (czyli 65 procent) stanowią męczennicy XX wieku, z czego 32 miliony to ofiary pierwszej połowy XX wieku. Najważniejsze jest teraz nadanie właściwego znaczenia tym wydarzeniom oraz obowiązek pamięci. Jan Paweł II wzywał do tego cały Kościół w licznych swoich wystąpieniach poświęconych męczennikom. Nikt nie miał większej świadomości, czym był wiek XX w dziejach chrześcijaństwa, niż poprzedni Ojciec Święty. „To rodzaj apokalipsy” – powiedział kiedyś ten Papież, który w tej wielkiej tragedii widział odbicie swoich własnych losów. W jego książce Pamięć i tożsamość czytamy: „Bóg jest Panem Historii. Panem, który nie zostawił ludzkości samej sobie. Jeśli dopuścił zło zawinione przez człowieka, nawet tak monstrualne jak to, którego świadkiem był wiek XX, to jednak Jego łaska pozwala nie zwątpić w godność i heroizm człowieka, pozwala dostrzec jasne strony mijającego stulecia. Nie chodzi o łatwy optymizm, ale o nadzieję «która zawieść nie może». W jakim więc momencie swojej historii dał wiek XX uzasadnienie dla tej nadziei? Gdzie w mrokach diabolicznych totalitarnych ideologii i systemów jaśniały świetliste punkty? Jeśli nie można było zwątpić w godność człowieka, w jego zdolność do dochowania wierności Bogu «w czasach wielkiego ucisku» – to tylko dzięki męczennikom”.

Historia XX stulecia winna uczyć przede wszystkim pokory. Pokory wobec minionych pokoleń i wieków. Oświecenie nauczyło „nowoczesnego człowieka”, że to, co było wcześniej (czyt. chrześcijańskie średniowiecze lub barok), było złe, wsteczne, niepostępowe. Cóż jednak dobrego do skarbnicy dziejów ludzkości wniósł XX wiek – wiek obozów koncentracyjnych i gułagów, wiek Oświęcimia i Katynia, wiek paru holokaustów (Ormian w 1915 roku, Żydów w czasie II wojny światowej, ludności Kambodży w latach 70. czy ludów Rwandy w latach 90.)? To męczennicy XX stulecia pokazali wielkość człowieka. Znamy ich wielu z imienia. Pamiętamy św. Maksymiliana Kolbego, ks. Jerzego Popiełuszkę czy męczenników hiszpańskich. Podobnych im były miliony na całym świecie. Udowodnili, że można pozostać człowiekiem wiernym Bogu nawet w czasach, gdy uważano, że „Bóg umarł”.

Los chrześcijan pod rządami muzułmańskimi w czasach nam współczesnych (poczynając od holokaustu chrześcijan w Turcji na początku XX wieku) jest zaprzeczeniem tez o ich tolerancji. W całym świecie islamskim, od Algierii po Afganistan, od Turcji po Arabię Saudyjską, chrześcijanie są poddawani rozmaitym formom represji i prześladowania. Różne jest tylko natężenie i metody. Bardzo podobnie wygląda sytuacja chrześcijan w krajach ogarniętych innymi fundamentalizmami religijnymi, wśród których do najważniejszych można zaliczyć hinduizm i buddyzm.

W XXI wieku chrześcijanie wciąż są najbardziej narażeni na ataki ze strony przedstawicieli licznych systemów ideologicznych, totalitarnych, a także religijnych. Obecnie za pięć najważniejszych źródeł krwawych prześladowań uznaje się:

1. wojujący islam,
2. radykalny hinduizm,
3. radykalny buddyzm,
4. komunistyczne reżimy totalitarne,
5. reżimy autorytarne.

A to pierwsza dziesiątka krajów, w których chrześcijan prześladuje się najbardziej (według Open Doors):

miejsce 1: Korea Północna,
miejsce 2: Afganistan,
miejsce 3: Arabia Saudyjska,
miejsce 4: Somalia,
miejsce 5: Iran,
miejsce 6: Malediwy,
miejsce 7: Uzbekistan,
miejsce 8: Jemen,
miejsce 9: Irak,
miejsce 10: Pakistan.

 

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...