Dzieci i młodzież mają prawo do wielkiej miłości ze strony dorosłych, a nie do otrzymywania wielkich prezentów.
Nie tylko w polskiej tradycji grudzień to miesiąc prezentów związanych zwłaszcza z dniem św. Mikołaja oraz z Wigilią i świętami Bożego Narodzenia. Zwyczaj ten po pierwsze, przypomina nam o tym, że Syn Boży przyjął ludzką naturę i że przyszedł do nas osobiście. Przyjście Syna Bożego w naszej naturze, czyli w widzialny sposób, to największy present w historii ludzkości i w dziejach wszechświata. Wcielony Syn Boży to niewyobrażalnie wielki dar Boga dla człowieka. Drugi sens prezentów wiąże się z tym, że wręczając upominki naszym bliskim i przyjaciołom, potwierdzamy, że również my pragniemy – na wzór Chrystusa – stawać się dla nich bezinteresownym darem miłości. Prezenty, które ofiarujemy z serca, zwłaszcza te, które sami wykonujemy czy które kupujemy za z trudem zapracowane pieniądze to znak, że obdarowana przez nas osoba jest dla nas wyjątkowo cenna i że jej potrzeby są dla nas ważniejsze niż nasze potrzeby.
Istotą przeżyć związanych z Bożym Narodzeniem jest zachwyt nad widzialną i ofiarną – aż do krzyża – miłością Boga do człowieka, a także nasze pragnienie naśladowania takiej właśnie widzialnej i nieodwołalnej miłości. Świąteczne prezenty powinny jednak być jedynie znakiem naszej radości z obecności Boga na Ziemi oraz z naszego naśladowania Jego miłości, która stała się Ciałem i przyjęła widzialną postać. Powinny to być zatem z zasady drobne, właśnie symboliczne prezenty, które nie przesłaniają tego, co w Boże Narodzenie jest najważniejsze: naszego zachwytu i naszej wdzięczności w obliczu rodzącego się Zbawiciela.
Błędem ze strony rodziców byłoby wręczanie dzieciom drogich prezentów, które skupiają uwagę obdarowanych na tychże prezentach, a nie na rodzącym się w Betlejem Dzieciątku Jezus. Z tego właśnie względu pod choinkę powinno się przygotowywać drobne upominki i wyjaśniać, że są one małym znakiem wielkiego prezentu, jaki sam Bóg dla nas przygotował, posyłając nam swojego Syna. Upominki nie powinny być natomiast spełnianiem koncertu życzeń ze strony dzieci czy młodzieży. Jeden z ojców kupił długopis jako świąteczny prezent dla swojego nastoletniego syna i poprosił w sklepie o ładne zapakowanie. Na pytanie sprzedawcy, czy ma to być niespodzianka, odpowiedział z uśmiechem, że tak, gdyż syn spodziewa się pod choinkę… drogiego komputera oraz najnowszego modelu smartfona. Ten rodzic miał świadomość, że nie od ceny prezentu zależy rozwój jego syna.
Dzieci i młodzież mają prawo do wielkiej miłości ze strony dorosłych, a nie do otrzymywania wielkich prezentów, jakich tylko sobie zażyczą. Żadne dobra materialne nie zaspokoją przecież głodu ich serca. Narodziny Jezusa w ubogiej stajence przypominają nam o tym, że człowiekowi nie wystarczy do szczęścia największe nawet bogactwo, jeśli nie będzie przyjmował miłości od Boga i ludzi oraz jeśli nie będzie odpowiadał swoją miłością na miłość otrzymaną od innych. W świecie ludzi nie ma większego prezentu niż miłość. Najbardziej biedny jest ten, kto najmniej doświadcza miłości oraz ten, kto najmniej miłości okazuje.
W kontekście Bożego Narodzenia warto pamiętać o tym, że rozwój oraz szczęście dzieci zależą od tego, na ile doświadczają one miłości ze strony swoich bliskich oraz na ile rosną w mądrości i łasce u Boga i u ludzi, a nie od prezentów czy nagród, jakie otrzymują. Dojrzali rodzice wiedzą, że największą nagrodą dla dziecka jest radość z rozwoju, z osiągania wyznaczanych sobie celów, z respektowania mądrych priorytetów, z pokonywania lenistwa,z solidnego wypełniania obowiązków w domu,w szkole, w codziennym życiu. Nagradzanie dziecka za osiągnięte sukcesy powinno wyrażać się przede wszystkim w radości i dumie rodziców z sukcesów, jakie ich dziecko odnosi w pracy nad sobą.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.