Sama treść przykazania jest wszystkim dobrze znana. Co to jednak znaczy „bogowie cudzy”? Otóż chodzi Bogu o innych niż On sam. W czasach, gdy te słowa były formułowane, czczono wiele bóstw. Wszystko, czego człowiek wówczas się obawiał, co przewyższało jego zdolności i możliwości, czego nie potrafił racjonalnie wyjaśnić – wszystko to wkładane było do jednego worka z napisem: „bóg”.
Rozmaitość wszelakiego rodzaju wydarzeń dziejących się w naszych czasach na świecie i starym kontynencie coraz bardziej zmusza do refleksji nad kierunkiem dróg, po których stąpa współczesny człowiek. Starsze pokolenie Polaków zwykło mówić, że to, co jeszcze tak niedawno wydawałoby się nawet nie do pomyślenia, dzisiaj jest coraz bardziej normalne, wchodzi w przepisy prawa, stając się nie tylko miarą zachowań społecznie akceptowalnych, lecz nakazanych właśnie z tej racji, że przyjmuje wartość normatywną jako prawo stanowione. Pomija się zaś wszelkie odniesienie do norm ostatecznych, nienaruszalnych, których nie chce się dostrzegać w procesie roztrząsania konkretnych zagadnień prawnych lub tworzenia modeli zachowania moralnego. Odrzuca się odniesienie do świata religii chrześcijańskiej, wyznaczającej standardy fundamentalnych postaw gwarantujących zdrowie społeczne. W ten sposób aborcja, eutanazja, związki partnerskie, jednopłciowe, rozwody, zapłodnienie in vitro i wiele jeszcze innych cywilizacyjnych anomalii włącza się w zwykły obieg życia społecznego. Daje się tutaj obserwować ogromnie destrukcyjna rola środków społecznego przekazu, które wpływają na sposób myślenia i zachowania społecznego i czynią człowieka miarą jego osądu, z przekonaniami podbudowanymi ideologią ściąganą z ekranu, głośnika czy komputera. Kościół i od zawsze głoszone przezeń prawdy zostają zrelatywizowane i zepchnięte do poziomu postaw konserwatywnych, dalekich od zrozumienia potrzeb współczesnych społeczeństw. Nie są to już prawdy, lecz jedynie „przekonania”, z którymi można dyskutować jak z każdą inną opinią. W ten sposób świat wartości został „strącony z nieba”, a wprowadzony na rynek i poddany handlowi: kto da większy upust, błyskotliwiej uargumentuje, głośniej krzyknie lub wyśmieje. Tymczasem tym, co podlega normom moralnym, w myśl wiary chrześcijańskiej, nie da się handlować. W Konstytucji duszpasterskiej o Kościele Sobór Watykański II jednoznacznie stwierdził, że stworzenie, w tym zwłaszcza świat ludzki, może poprawnie funkcjonować tylko wówczas, gdy pamięta o swej zależności od Stwórcy i nigdy nie traci z horyzontu świadomości, że do Boga musi się odwoływać, by nie utracić busoli własnego istnienia (KDK 36).
W początkach stworzenia
Zanim zastanowimy się nad treścią i konsekwencjami samego przykazania „Nie będziesz miał bogów cudzych przede Mną”, należy przyjrzeć się początkom ludzkości, jakich literacko-teologiczną wizję przedstawia Pismo Święte w Księdze Rodzaju. Otóż jednym z czterech podstawowych elementów pierwotnego szczęścia człowieka – oprócz zaspokojenia potrzeb materialnych, możliwości pracy, panowania nad resztą stworzenia, obecności drugiego człowieka – jest absolutny nakaz wierności Bożym przykazaniom, ściśle jednemu tylko, lecz dotykającemu podstaw ludzkiej egzystencji. Chodzi o zakaz spożywania z drzewa poznania dobra i zła (Rdz 2,16-17).
Ustanawia on hierarchiczną strukturę stworzenia. Nigdy Bóg jako Stwórca nie będzie równorzędnym partnerem człowieka jako stworzenia, i to zdolnego do życia rozumnego i moralnego. Nie byłoby bowiem nakazu wierności, gdyby człowiek nie był w stanie go wypełnić. Sam zaś nakaz jest bezdyskusyjny. Jednak słowo Boga wpierw daje człowiekowi nieograniczone możliwości korzystania ze środowiska jego życia: „Z wszystkich drzew tego ogrodu możesz spożywać według upodobania”! Manifestowana w ten sposób łaskawość i hojność Boga zaspokaja wszelkie potrzeby i aspiracje Jego ulubieńca, który od rana do wieczora może biegać po raju i korzystać do woli z wszelkich jego bogactw, by się wyrazić nieco eufemistycznie. Co więcej! Nie tylko rozległość przekazanego terenu, lecz całkowita wolność w sposobie zaspokajania apetytu daje poczucie pełni szczęścia, niemal nieograniczonego!
Właśnie! Owo „niemal” stanowi sedno problemu od początku istnienia naszych przodków aż po dziś dzień. W to „niemal” postanowił uderzyć nieprzyjaciel człowieka, sprytnie wykorzystując jego naturalny pęd do poznawania tego, co nieznane. Jedno bowiem „drzewo” zostało wyłączone z naszych możliwości konsumpcyjnych: to symbolizujące możliwość poznania dobra i zła. Wolność ludzka nie jest więc nieograniczona, inaczej niż wolność Boga. On sam stawia jej tamę przykazaniami, pragnąc uświadomić człowiekowi jego całkowitą i permanentną zależność od Boga, Stwórcy. Każde więc przekroczenie tej granicy zmienia wolność w samowolę, tworząc postawę buntu wobec Prawodawcy.
Zarówno dobro, jak i zło to kategorie moralne, stanowiące trzon ludzkiego postępowania. Zakaz spożywania owoców z tego drzewa mówi nam najpierw o tym, że dziedzina życia moralnego zostaje wyjęta spod naszych możliwości tworzenia. Wszystkim na świecie może człowiek dowolnie rozporządzać, z wyjątkiem moralności, którą – jako jedyną – Bóg rezerwuje wyłącznie dla siebie. Z tej to racji nie dopuszcza jakiejkolwiek dyskusji z człowiekiem. Posłuszeństwo i wierność to oczekiwane wyrazy uznania podległości człowieka swemu Stwórcy i dobroczyńcy. Zauważyć jeszcze trzeba, że zakaz nie powinien być interpretowany jako widzimisię Boga, Jego kaprys w stosunku do człowieka. Chociaż nie tłumaczy mu swego polecenia, Bóg ukazuje się jako jedyny gwarant właściwych relacji między człowiekiem a Nim samym oraz człowiekiem a resztą świata. To właśnie posłuszeństwo Bogu utrzymuje człowieka we właściwej hierarchii stworzeń – i tak jako pierwszego po Bogu – i zabezpiecza utrzymanie porządku w całości dzieła Bożego. W ten sposób właśnie posłuszeństwo ustala najbardziej fundamentalną relację człowieka do wszystkiego, co jest poza nim samym, na pierwszym zaś miejscu właśnie do Tego, który powołał go do istnienia, do życia. Nie dziwi zatem, że pierwsze z Bożych przykazań przypomina tę relację, która człowieka czyni najbardziej osobą w najpełniejszym tego słowa znaczeniu.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.