Osobiste zapiski biskupa Karola Wojtyły i papieża Jana Pawła II

Głos Ojca Pio 86/2/2014 Głos Ojca Pio 86/2/2014

Jan Paweł II zostanie kanonizowany 27 kwietnia. W oczekiwaniu na tę uroczystość kard. Stanisław Dziwisz wydał w książce jego osobiste notatki. W jakim zakresie mogą one pomóc odkryć tajemnicę świętości papieża?

 

Uchylić rąbka tajemnicy

Jak poruszać się w tym gąszczu treści, aby stały się one „kluczem do zrozumienia duchowości” Karola Wojtyły? Najprostsza byłaby próba porównania zapisków z ważnymi wydarzeniami znanymi z biografii autora (i to bardziej biskupa Karola Wojtyły niż papieża Jana Pawła II). Postaram się zatem przeprowadzić taką analizę jednych z pierwszych rekolekcji, które zostały zamieszczone w książce.

Od 11 października do 8 grudnia 1962 roku bp Karol Wojtyła przebywał w Rzymie, aby wziąć udział w pierwszej sesji Soboru Watykańskiego II. Prawdopodobnie w przerwie obrad, od 31 października do 4 listopada odprawił u sióstr felicjanek w Rzymie osobiste rekolekcje na temat tajemnicy Odkupienia. W swoich rozważaniach rekolektant pochyla się również nad tajemnicą swojego kapłańskiego powołania. Pod datą 1 listopada przy medytacji o dłoniach kapłańskich znajdujemy bardzo osobistą notatkę: „Wszystko jednak było „nie tak”, aż do momentu, kiedy uczułem wielkie uniżenie wobec Chrystusowego dzieła Odkupienia”. Za tymi lakonicznymi słowami ukrywa się osobista przemiana. Być może zanim ona nastąpiła, ks. Karol Wojtyła mógł ulegać tendencji koncentrowania się na sobie, jako obdarowanym sakramentem kapłaństwa, a nie na radykalnej służbie innym. Dopiero duchowe doświadczenie uniżenia stało się dla niego przełomem prowadzącym ku lepszemu zrozumieniu, że przez swoje kapłaństwo staje się szafarzem Chrystusowego dzieła Odkupienia, które nieskończenie go przerasta. Istota i okoliczności tego doświadczenia pozostają dla nas tajemnicą.

Przy drugiej medytacji z tego samego dnia Karol Wojtyła notuje: „W zrywie odkupicielskim Chrystusa Pana w szczególny sposób jest zawarte kapłaństwo jako kumulacja postawy ofiarniczej... W Odkupieniu zawiera się także jego dążność do rewaloryzacji wszystkiego, co stworzone, a zwłaszcza co ludzkie – i to się chyba powinno udzielić kapłaństwu i przejawiać w nim”.

Użyte tu słowo „rewaloryzacja” w ekonomii oznacza przywrócenie pierwotnej wartości środkom finansowym, które uległy inflacji, a z kolei w architekturze oznacza działania konserwatorskie lub odtworzenie zniszczonych budynków bądź detali w celu przywrócenia im funkcjonalności i piękna. Można domyślać się, że bp Karol Wojtyła użył tego słowa w znaczeniu misji przywracania stworzeniu pierwotnej siły, zdrowia i witalności, które przez grzech pierworodny uległy osłabieniu, a niekiedy także destrukcji. Dziś częściej mówi się w tym kontekście o uzdrowieniu fizycznym lub wewnętrznym oraz o nowym stworzeniu, które bywa owocem nadprzyrodzonej Bożej łaski. Dla Karola Wojtyły było to integralnie związane z misją kapłana, który służy ludziom powierzonym jego pieczy.

Rewaloryzacja, czyli uzdrowienie

Niebagatelną sprawą jest to, że biskup Wojtyła prowadzi swoje rozważania w czasie, kiedy jego bliska współpracownica i penitentka, Wanda Półtawska, zmaga się z ciężką chorobą. 17 października przeżyła jeden z pierwszych mocniejszych ataków bólu i pewnie poinformowała o tym biskupa Wojtyłę (może telefonicznie?), bo odprawił za nią mszę. Listownie informuje go również o tym, że 31 października otrzymała pełną diagnozę medyczną, która stwierdza zaawansowaną chorobę nowotworową.

A zatem owa „rewaloryzacja”, o której bp Wojtyła pisał w swoich rozważaniach podczas rekolekcji, pojawia się w określonym kontekście. Autor miał świadomość ciężkiej choroby swojej penitentki i w Panu Bogu szukał wyjścia z tej dramatycznej sytuacji. Podczas swoich rekolekcji 1 listopada o godzinie świętej zanotował: „Osobisty moment Chrystusowy, osobiste życzenie – czeka na odpowiedź”. Możemy tylko domyślać się, czego ono dotyczyło.

Natomiast w pierwszej medytacji z 3 listopada biskup Wojtyła pisze: „Ostatnio poczułem się bardzo w rękach Maryi i blisko P. Boga poprzez 2 sprawy wiadome. Czy jednak porządek nie został odwrócony? Czy nie «posługuję się» dla przeprowadzenia czegoś, co jest «b. moje». Stoję jednak w tych sprawach z całą pokorą. Otóż rozwiązanie: w rękach Maryi, na zasadzie «Totus Tuus»...”.

Można się domyślać, że wspomniany niepokój dotyczy tego, czy jego żarliwa modlitwa nie stanowi próby wymuszenia na Panu Bogu rozwiązań, których bardzo potrzebuje jako człowiek, nie prowadząc go do przyjęcia woli Bożej. Z tego duchowego dylematu rekolektant wychodzi zwycięsko, odkrywając, że mimo pragnień pomyślnego rozwiązania swoich trudności, stoi na gruncie pokory i całkowitego oddania się Bogu.

Widać to bardzo wyraźnie w liście, który kilka dni później napisze do Wandy Półtawskiej, mobilizując ją do walki o zdrowie, co rozumie jako wolę Bożą: „Wczoraj (9 XI) otrzymałem Twój list z rozpoznaniem badań. To, co odpisuję, jest cząstką tego, co mi się uświadomiło... […] Chodzi o to, co dalej robić. I tutaj, Dusiu, pragnę Cię, tak jak umiem, zmobilizować do walki o twoje zdrowie i życie. […] To, co piszę, wypływa z modlitwy. Obowiązek walki o życie i zdrowie nie sprzeciwia się w niczym owemu oddaniu się Panu Bogu do dyspozycji, które znajduję jako dominującą w Twoim liście. Jeżeli wolą Bożą po wyczerpaniu wszystkich środków będzie co innego, wówczas ta dominująca postawa jest w pełni aktualną, przedtem nie. Owszem, jest wręcz niezgodna z wolą Bożą. I proszę Cię przez wszystko, przez co mogę Cię prosić, abyś w ten sposób podchodziła do całej sprawy”. Pod koniec Wojtyła zapewnia: „Modlę się za Ciebie. Zaraz wczoraj rozpocząłem tak jak potrafię – ponieważ niewiele potrafię, więc proszę i będę prosił innych. Dziś rano odprawiłem Mszę św. w tej ważnej intencji. I Ty także módl się nie tylko o całkowite poddanie Bogu, ale także o zdrowie”.  

Osiem dni później biskup Wojtyła pisze list do Ojca Pio z prośbą o modlitwę o miłosierdzie dla Wandy Półtawskiej i jej rodziny. 21 listopada lekarze w Krakowie ze zdumieniem orientują się, że nowotwór zniknął, a 28 listopada Karol Wojtyła wysyła list dziękczynny do Ojca Pio.

To tylko jeden ze sposobów odczytywania osobistych notatek Karola Wojtyły. W krótkim artykule nie ma miejsca na to, aby zaprezentować inne metody „przebijania się” przez powściągliwość autora zapisków. Jednym z najważniejszych elementów takiej lektury może być lekcja poszukiwania u Boga odpowiedzi na najważniejsze egzystencjalne pytania i nieustanna próba dorastania do jak najlepszego wypełniania osobistego powołania, jakiej uczy nas bp Karol Wojtyła i Jan Paweł II. 

„Głos Ojca Pio” [86/2/2014] - www.glosojcapio.pl

 

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...